[ Pobierz całość w formacie PDF ]

przypomnieć.  Pamiętam, czytałam kiedyś jakąś pracę
dowodzącą, że za pięć lat ponad piętnaście procent
wiedzy będzie przekazywane za pośrednictwem inter-
netu.
Cade poruszył się.
 Dwadzieścia procent.
Sekretny kochanek 213
 Masz rację.  Ryan spojrzała na niego z zaskocze-
niem i kiedy ich oczy się spotkały, natychmiast ogar-
nęło ją doskonale jej już znane podniecenie.  Mieliście
nosa, chłopcy, żeby się za to zabrać z wyprzedzeniem.
Szkoda, że my w Beckman Markham nie wpadliśmy na
ten pomysł, choć właściwie nie mamy odpowiedniej
infrastruktury, żeby móc to udzwignąć. Nieustannie
odbieram telefony od ludzi zainteresowanych naszymi
kursami, ale albo nie udaje nam się uzgodnić odpowia-
dającego obu stronom terminu, albo nie są w stanie
poświęcić całego dnia na szkolenie, choć bardzo po-
trzebują treningu.
 Nadal nic nie jest w stanie zastąpić sali wykładowej
 zaoponował Briamante.
 Z tradycyjnego punktu widzenia  nie  uściśliła
Ryan.  Ale kiedy jest pan profesjonalistą, który ma pracę
do wykonania i nieprzekraczalne terminy na karku, musi
pan się zdecydować na takie środki podnoszenia kwalifi-
kacji, które pozwolą panu sięgać po wiedzę wtedy i tam,
gdzie pan może. Proszę mnie zle nie zrozumieć. Często
wracam do Brown, żeby znów nasiąknąć jego atmosferą
i przejść się trochę po campusie.
 Myślę, że kiedy człowiek trafia do takiej szkoły,
odruchowo traktuje ją poważniej  stwierdził Briamante
i pociągnął łyk wina.  Obecny tu Royce studiował
w UCLA. Trochę zbyt nowe jak na mój gust.
Ryan włączyła się, zanim biedaczyna zdążył dorwać
się do głosu.
 UCLA to dobra szkoła. Jeden z moich braci tam
studiował.
 Prawo?  zainteresował się Littleton.
 Nie, medycynę. Właśnie zakończył staż w Mass Eye
and Ear i za kilka tygodni rozpocznie praktykę w Ce-
dars-Sinai.
214 Kristin Hardy
 Nie może żyć z dala od Los Angeles, co?  zapytał
Littleton.
 Pewnie stał się zbyt wydelikacony jak na wichury
Nowej Anglii  odparła z ciepłym uśmiechem.  Mówił
mi, że nauczył się nawet surfować.
Cade widział malującą się na twarzy dziewczyny
rodzinną miłość i ogarnęło go jakieś przejmujące uczu-
cie. Potrząsnął głową, żeby ponownie skupić się na
interesach. To nie miejsce na uczucia osobiste, Cade
nie miał zamiaru narażać na szwank interesów swojej
firmy tylko dlatego, że nie śledził przebiegu rozmowy.
Ryan sprawiła, że jedli jej z ręki. Subtelnie i taktownie
naprowadziła rozmowę na internet, a potem odeszła
od tematu, żeby dać im ochłonąć. Przy odrobinie szczęś-
cia jutrzejsza prezentacja przebiegnie równie gładko jak
dzisiejsza rozmowa.
A jeśli chodzi o Ryan, Cade musi odłożyć na pózniej
uporanie się z uczuciami wobec niej.
Ryan stała w oświetlonej światłem świec łazience
i dolewała oliwki kąpielowej do parującej wody, wypeł-
niającej wspartą na nóżkach z pazurkami wannę. Kochała
swoją łazienkę z jej marmurowym blatem i delikatnymi,
wiktoriańskimi lichtarzami na pokrytych boazerią ścia-
nach. Odstawiła kieliszek wina, zdjęła jedwabny szlaf-
roczek i weszła do wanny. Zdawała sobie sprawę, że zbyt
wiele dziś wieczór wypiła, ale cappuccino, które zamówi-
ła do deseru, otrzezwiło ją. Gorąca, parująca woda sięgała
jej do ramion, kiedy wyciągnęła się w gładkiej, porcelano-
wej wannie i sięgnęła po kieliszek wina. Poczuła się jak
w raju sybaryty.
W godzinę pózniej, kiedy rozległ się dzwonek, jeszcze
nadal moczyła się w wannie. W pośpiechu wyskoczyła
z wody, wytarła się z grubsza, narzuciła szlafrok i zbiegła
Sekretny kochanek 215
po schodach. Nie była w stanie powstrzymać dreszczu
podniecenia na widok stojącego w progu Cade a.
 Nie wiedziałam, że dzisiaj przyjdziesz. Sądziłam,
że podrzucisz inwestorów do hotelu i pojedziesz do
domu.
Cade też tak sądził, ale w chwili nieuwagi odruchowo
skręcił i niespodziewanie dla siebie samego znalazł się pod
domem Ryan. Wszedł do środka, przyciągnął dziewczynę
do siebie i szybko, mocno pocałował.
 Mmmm, jak miło  mruknął, przeciągając palcami
po widocznej w wycięciu szlafroczka miękkiej skórze,
i uniósł w górę brwi.  Jesteś mokra.
 Kąpałam się.
 Nic dziwnego, że tak długo nie otwierałaś. Starczy
miejsca dla dwojga?
Jak cudownie było mieć go tutaj.
 Wejdz na górę, to się przekonamy.
Na stoliku w przedpokoju jarzyły się czerwienią tulipa-
ny, które Cade jej przysłał. Ryan zatrzymała się, żeby na
nie popatrzeć, po czym odwróciła się i zarzuciła mu
ramiona na szyję.
 Dziękuję, że przysłałeś mi kwiaty. Pierwszy raz
w życiu dostałam kwiaty od mężczyzny.
 %7łartujesz.
Ryan poczuła się zażenowana.
 Mówiłam ci, że rzadko chodziłam na randki.
 Mężczyzni w twoim otoczeniu musieli być idiotami
 mruknął i wziął ją na ręce.
 Co robisz?  pisnęła.
 Zabieram cię do łazienki  odparł, ruszając koryta-
rzem.
W łazience postawił Ryan i pospiesznie się rozebrał.
Potem zaczął znaczyć pocałunkami drogę wzdłuż jej szyi
i drżącego brzucha, wreszcie opadł przed nią na kolana.
216 Kristin Hardy
Ogarnęła go fala czułości. Tak niewiele uczuć Ryan
zaznała od mężczyzn, zanim zaczął się ich ograniczony
wyłącznie do doznań fizycznych romans. Nie dał jej
miłości ani słodyczy, jedynie pożądanie i płomień namięt-
ności. A jednak bez wahania przyszła dziś wieczór dla
niego, włączyła się, żeby pomóc mu odnieść sukces.
Zasługiwała na więcej, niż jej dał, i dziś wieczorem Cade
miał zamiar zadbać, by dostała to, na co zasługuje.
Delikatnie, lekko ją pocałował, zaniósł do wanny
i zanurzył się wraz z nią w wodzie.
Ryan oparła się plecami o pierś Cade a i westchnęła
z zadowoleniem, kiedy dłonie mężczyzny zaczęły gładzić
jej ciało. W sercu dziewczyny wezbrały uczucia, słowa
miłości same cisnęły jej się na usta. Wiedziała jednak, że
nie czas na takie wyznania, więc podjęła próbę nawiąza-
nia rozmowy.
 Jesteś zadowolony z przebiegu wieczoru?
Cade całował jej włosy.
 Ciii. Porozmawiamy o tym pózniej. Teraz po prostu
bądzmy razem.  Jego dłonie powoli, delikatnie przesuwa- [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • juli.keep.pl