[ Pobierz całość w formacie PDF ]

grozi jej katastrofa.
Przez całą, na szczęście krótką drogę uparcie mil-
czała. Uznała, że lepiej nie podtrzymywać rozmowy,
bo David i tak za często zaprząta jej myśli.
Podjęła decyzję, dlaczego więc zatrzymuje się
przed drzwiami i czeka nie wiadomo na co, choć ma
już w ręce klucze i teoretycznie myśli tylko o tym,
by czym prędzej schronić się we własnym miesz-
kaniu?
 Może wstąpisz do mnie na coś do picia?  Gdy
usłyszała własne słowa, miała ochotę zakląć. Po-
stanowiła trzymać go na dystans, lecz w ten sposób
jej siÄ™ to nie uda.  Kawy nie proponujÄ™, skoro
mamy zaraz pójść do łóżka...  Kiedy dotarło do
niej, co przed chwilą palnęła, policzki zapiekły ją ze
wstydu.  Mam różne herbaty, poza tym wodę i...
 wyliczała, próbując odwrócić jego uwagę od swo-
jej gafy.
 Jeszcze nie zdążyłemsię rozpakować  powie-
dział, a ona odetchnęła z ulgą, pewna, że odrzuci jej
zaproszenie  ale dziś nie miałem czasu na zakupy,
więc chętnie wpadnę na herbatę.
Przeklinając swój długi język, otworzyła drzwi
i zaprosiła go do środka. Tylko tego mi było trzeba,
zżymała się, słuchając ciężkich kroków, które towa-
rzyszyły jej, gdy zapalając światła, szła do kuchni.
Będzie widywała go codziennie w pracy, wpadała na
DZIECKO SZCZZCIA 75
niego na klatce schodowej, więc chociaż we własnym
mieszkaniu mogłaby mieć od niego święty spokój.
Niestety, nic z tego. Pochopnie zapraszajÄ…c go do
siebie, zaprzepaściła tę szansę. Teraz już zawsze
będzie pamiętała, jak oparty o framugę obserwował
ją, gdy próbowała podjąć decyzję, czy podać mu
herbatę w zwykłymkubku, czy raczej użyć porcela-
nowej filiżanki.
 Nie rób sobie kłopotu, może być zwykły kubek
 rozstrzygnął jej dylemat.  Nie słodzę, więc nie
potrzebuję spodeczka i łyżeczki.
Sama nie wiedziała, co sądzić o łatwości, z jaką
David czytał w jej myślach. Nigdy nie przyszłoby jej
do głowy, że tak bez trudu można ją rozszyfrować.
Wyjmując mleko z lodówki, zerknęła na zapeł-
nione półki. Ja też mam mnóstwo pracy, ale przynaj-
mniej się nie przeprowadzam, pomyślała, usprawied-
liwiając chęć poczęstowania go jedzeniem. Nie wi-
działa, by w czasie pracy wychodził do szpitalnego
barku, więc pewnie przez cały dzień nie miał w ustach
nic poza kawÄ….
 Czy należysz do zwolenników teorii, że praw-
dziwy mężczyzna nie tknie tarty?  rzuciła prowoka-
cyjnie, kładąc na kuchennym blacie okrągłą formę
z grubymciastem, wypełnioną aż po brzegi serem,
bekonem i pomidorami.
Zamurowało go. Osłupiały patrzył to na jej bojową
minę, to na tartę, aż w końcu jego twarz rozjaśnił tak
ujmujący uśmiech, że z wrażenia osłupiała.
 Jeśli o mnie chodzi  rzekł spokojnie  to wy-
znaję teorię, że prawdziwy mężczyzna, który jest
głodny, zje wszystko, nie mówiąc już o takich
76 JOSIE METCALFE
frykasach.  Wskazał tartę.  Wszystko jest lepsze niż
gorÄ…cy kubek.
 Oj tak, to rzeczywiście straszne świństwo. Sama
chemia. Zaraz zaparzę ci herbatę. Proponuję, żebyś ją
wypił w pokoju, a ja w tym czasie szybko zrobię
sałatkę.
 Jeśli usiądę, zasnę, zanimnałożysz ją na talerz
 stwierdził i zaczął podwijać rękawy.  Lepiej
daj mi jakieś zajęcie. Mam zaparzyć herbatę czy
zrobić sałatkę?
 Naprawdę, nie trzeba...  Chytry plan obrócił
się przeciwko niej. Wysyłała go do pokoju, by choć
przez chwilę pobyć sama i trochę ochłonąć. A skoń-
czyło się na tym, że będą ocierali się o siebie
w miniaturowej kuchni.  Możesz zaparzyć herbatę
 skapitulowała.
Przez cały czas była świadoma jego obecności.
Ukradkiem śledziła każdy jego ruch, a z drugiej
strony miała poczucie, że istnieje między nimi poro-
zumienie i harmonia, zupełnie jak wtedy w szpitalu,
gdy przyszÅ‚y na Å›wiat trojaczki. A wÅ‚aÅ›nie, à propos
trojaczków.
 Wiesz, że ten chłopczyk, który urodził się niedo-
tleniony, oddycha już samodzielnie?  zagadnęła.
 Wiem. Super! Jak tak dalej pójdzie, jego siostra
będzie mogła wkrótce dołączyć do rodzeństwa.
Szczerze mówiąc, przeraziłem się, kiedy się okazało,
że trzeba ją przewiezć do innego szpitala, bo u nas nie
ma miejsca.
 To siÄ™ zdarza naprawdÄ™ bardzo rzadko  za-
strzegła, choć dobrze wiedziała, że systemnie działa
jak należy.  Odsyłamy dzieci do innych placówek
DZIECKO SZCZZCIA 77
tylko wtedy, kiedy nie mamy innego wyjścia. I za-
wsze wybieramy to najsilniejsze.
 Wiem, ale i tak uważam, że to nie do przyjęcia
 mówił poruszony.  Mamy doskonały sprzęt i opi-
nię jednego z najlepszych ośrodków, a jednak od-
syłamy dzieci do innych szpitali, choć transport to dla
nich spore ryzyko. A robimy to tylko dlatego, że
brakuje nampersonelu.
 Może wymyślisz, jak przekonać twardogłowych
urzędasów, żeby wysupłali trochę pieniędzy na pod-
wyżki, bo sama miłość do zawodu nie wystarczy
i ludzie nadal będą od nas odchodzić. Spróbuj zainte-
resować kogoś tym problemem. Donald mawiał, że
nie ma głowy do uprawiania polityki. Po prostu robił
swoje i tyle  mówiła, podchodząc do niego z tale-
rzami w obu dłoniach.  Mam nadzieję, że lubisz
sałatkę ziemniaczaną i sałatę  powiedziała zadowo-
lona, gdy na widok jedzenia zalśniły mu oczy.
Na moment przypomniała sobie, jak bardzo lubiła
codzienność we dwoje  z jej rytuałami, intymnością,
przyjaznymi gestami i troskÄ… o partnera  zaraz
jednak odsunęła od siebie te wspomnienia. Nie ma [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • juli.keep.pl