[ Pobierz całość w formacie PDF ]

stroniła od plotek.
 No, no, no  powitała Erin z uśmiechem.  Ptaszki ćwierkają, że byłaś
wczoraj na kolacji z naszym ordynatorem.
Ciekawe, co to za ptaszki? Czyli do tego wszystkiego jeszcze on nie
umie trzymać języka za zębami?
 Doktor Chapman mieszka ze mną przez ścianę  wyjaśniła sztywno. 
Zaprosiła mnie jego siostra, która wpadła do niego z wizytą. Ale ptaszki się
mylą, bo nie zostałam na kolacji.
 A ćwierkają, że on za wszelką cenę i wszelkimi środkami chce cię
przekabacić na swoją stronę. Chce, żebyś go wsparła w jego planach
naprawczych.
Erin z kamienną twarzą wzięła stetoskop.
 Przepraszam, Michelle, ale czekają pacjenci.
 Jest zakład o to, po jakim czasie skapitulujesz.
Erin zatrzymała się w drzwiach i spojrzała na uśmiechniętą Michelle.
 Zakład? Jaki zakład?
 No, stażyści założyli się z młodszymi specjalistami. Na całym oddziale
tylko ty stawiasz mu opór. Stawką jest skrzynka piwa.
 Czy doktor Chapman wie o tym zakładzie?
 A jak myślisz, kto kupi to piwo?
52
R
L
T
Erin rzuciła się w wir roboty. W poczekalni czekała kolejka chorych.
Ale i tak wracała myślami do tego, co usłyszała. I walczyła z ogarniającą ją
furią. Jak Eamon Chapman ma czelność tak nią pogrywać! Zmiechom nie
będzie końca. Ciekawe, ile osób wie o tym kretyńskim zakładzie. Miała
wrażenie, że wszyscy już się z niej nabijają. Zwłaszcza stażyści i asystenci
specjalistów. I że wszyscy wiedzą o tej nieszczęsnej randce.
Postanowiła mu to wygarnąć. Nie pozwoli, żeby robił sobie z niej żarty.
Ani na gruncie zawodowym, ani prywatnym. Za nic na to nie pozwoli.
Gdy wreszcie trochę się uspokoiło i właśnie szła do Eamona, dostała
wiadomość na komórkę, że w drodze jest karetka z ofiarą wypadku
motocyklowego. Poczuła przypływ adrenaliny i zaczęła się przygotowywać na
przyjęcie pacjenta. W takich sytuacjach nie wolno myśleć o sprawach
osobistych. Trzeba zapomnieć o Eamonie Chapmanie i jego idiotycznych
próbach przeciągnięcia jej na swoją stronę. Trzeba się maksymalnie
skoncentrować, bo los pacjenta będzie w jej rękach. Na szczęście miała nieraz
do czynienia z ofiarami wypadków. Poza tym Michelle jest doskonałą
pielęgniarką, a Tom Brightman, który jest tu na stażu, zapowiada się
doskonale jako internista.
Po minucie na oddział wbiegła załoga ambulansu,chwilę potem
przywieziono pacjenta, a jeden z ratowników zaczął meldować:
 Mężczyzna, ma około dwudziestu pięciu lat, ofiara wypadku
motocyklowego. Wyrzuciło go na dwadzieścia metrów, prawdopodobnie
potrącił go samochód i motocykl uderzył w latarnię. Jest nieprzytomny,
siedem punktów w skali GCS, ma poważnie uszkodzony kask i obrażenia
głowy. Poza tym otwarte złamanie prawego podudzia; usztywniliśmy mu
nogę i zatamowaliśmy krwotok; i otwarte złamanie prawej nogi w kostce. Puls
sto czterdzieści, ciśnienie skurczowe osiemdziesiąt. Dostał dwa litry soli
53
R
L
T
fizjologicznej w kroplówce, podaliśmy tlen. Reanimowaliśmy go na miejscu
przez kwadrans, dojazd do szpitala trwał dziesięć minut.
 Dziękuję  powiedziała Erin, nakładając rękawiczki, maseczkę i
okulary ochronne.
Pacjent miał obie nogi unieruchomione szynami oraz ochronny kołnierz
na szyi. Przeniesiono go do sali operacyjnej, gdzie Erin przygotowała się do
przeprowadzenia intubacji, zabiegu udrażniającego drogi oddechowe.
 Jaki jest stan pacjenta?  spytał Tom Brightman, który przybiegł tam,
wezwany przez pielęgniarkę.
Erin poinformowała go, zaczynając jednocześnie intubację, której
przeprowadzenie okazało się bardzo trudne ze względu na obrażenia twarzy,
jakich doznał motocyklista. Czuła, jak z każdą cenną sekundą rośnie jej
ciśnienie, a po plecach spływa strużka potu.
 Nie da się go intubować  stwierdziła po chwili.  Trzeba mu zrobić
tracheotomię. Michelle, proszę skalpel i rurkę tracheotomijną numer sześć.
Tom,proszę mu zdjąć kołnierz i zabezpieczać szyję. Jakie ma ciśnienie?
 Skurczowe siedemdziesiąt  powiedziała druga pielęgniarka.  Szok
się pogłębia.
Erin nacięła pionowo skórę poniżej chrząstki pierścieniowatej krtani,
następnie przecięła mięśnie, by odsłonić chrząstki tchawicy. Przy pomocy
skalpela wycięła w tchawicy okienko, przez które wprowadziła rurkę
tracheotomijną, a do niej podłączyła tlen. Gdy dostrzegła u pacjenta miarowe
ruchy klatki piersiowej, poczuła ogromną ulgę.
 Chwała Bogu, zaczęła się wentylacja płuc.
 Dobra robota  usłyszała dobiegający zza jej pleców głos Eamona. 
Będę go wentylował.
54
R
L
T
 W porządku.  Erin zmusiła się do koncentracji na pacjencie, choć jej
samej na sekundę zabrakło powietrza. Po głowie chodziło jej pytanie, co tutaj [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • juli.keep.pl