[ Pobierz całość w formacie PDF ]

pragnienie, jakie opanowywało ich wciąż, kiedy byli razem.
- Dziwisz się? - spytał, przekomarzając się, jak zwykle. Spoglądał na
nią z góry. Podziwiał grę cieni na jej na wpół indiańskiej twarzy, błysk
szarych oczu. Ujął ją pod brodę.
115
RS
- Nie. Nie dziwię się. Ja też bardzo się cieszę, kochanie! Pragnę cię
tak mocno...
- To brzmi cudowniej niż najwspanialsza muzyka! - Gładził ją po
policzku, szyi. Opuścił głowę i zaczęli się całować. - Kocham cię! -
powiedział. - Kocham cię, Rhono, całym moim sercem, całą duszą...
Jego słowa wibrowały w jej myślach jak echo nad ukochaną,
rodzinną ziemią.
- Moje słońce! - szepnęła. - Jesteś moim słońcem, moim księżycem i
tęczą! Sprawiasz, że moje życie jest kolorowe i przepełnione światłem.
Kocham cię tak mocno, że nie jestem w stanie wyrazić tego słowami!
Nolan gładził jej wilgotne, pachnące włosy i uśmiechał się.
- Jak pięknie mówisz! Kochasz nie tylko mnie, ale cały świat i
wszystko, co żyje. Chciałbym, tak bardzo chciałbym przynosić ci radość,
ciepło, śmiech... Być twoim szczęściem, słońcem, księżycem i tęczą. Ty
jesteś tym wszystkim dla mnie!
To powiedziawszy, nachylił się i znowu zaczął całować Rhonę.
Nastała dla nich ta wyjątkowa, niepowtarzalna chwila, kiedy mieli
ofiarować sobie nawzajem w darze swoje ciała. Powtarzali nawzajem
swoje imiona i kochali się gorąco, a zarazem delikatnie, z głębokim
uczuciem, które przepełniało ich dusze. Wyrażali je teraz w ów
szczególny, rozkoszny sposób, kiedy dwoje ludzi zbliża się do siebie
najbardziej, jak to możliwe. Kiedy już nasycili się sobą, leżeli znowu obok
siebie spokojnie, przytulając się i patrząc sobie z miłością w oczy,
oszołomieni niezapomnianym przeżyciem, zachwyceni sobą.
116
RS
- Kocham cię! - powiedział Nolan po raz tysięczny. - Nie wiem,
kiedy dokładnie to się zaczęło, jak, ani dlaczego. Ale wszystko mi jedno -
bo najważniejsze jest to, że cię kocham!
Skinęła głową.
- Tak samo, mój najdroższy!
I nagle rozpłakała się ze szczęścia. Dzielili ze sobą wszystko - życie,
myśli i uczucia, jednoczyli się fizycznie i psychicznie, byli przyjaciółmi,
opiekowali się sobą nawzajem. Po prostu kochali się prawdziwą, głęboką
miłością.
- Tak nieładnie zacząłem naszą znajomość... -powiedział z
zakłopotaniem Nolan. - Ale szybko moje uczucia względem ciebie
zmieniły się diametralnie! - Uśmiechnął się. Wpatrywał się w Rhonę z
podziwem.
Wyciągnęła rękę i odgarnęła mu włosy z czoła.
- Popełniłeś wtedy błąd, ale przyznajesz się do tego - a od tego czasu
zrobiłeś dla mnie tyle wspaniałych rzeczy. I pokochałeś mnie! Ja ciebie
także. Tak wiele twoich cech mi się podoba, tyle polubiłam. Uwielbiam
cię! Nie zawsze udaje się nam postępować dobrze. Często zdarzają się
mniejsze lub większe upadki, ale najważniejsze jest w tym wszystkim to,
aby przezwyciężyć dumę i próżny upór, i przyznać się do błędu. - Rhona
uśmiechnęła się szeroko. -Wynagrodziłeś mi tysiąckrotnie początkowe
przykrości!
Nolan roześmiał się i pogładził jej lśniące, kruczoczarne włosy.
- Nie protestuję. Chyba ponaprzykrzam ci się jeszcze nie raz. Mam
na to wielką ochotę!
Rhona zachichotała.
117
RS
- Czy zastanowiłeś się nad tym, że od jutra z powrotem śpimy w
śpiworach, na twardej, zimnej ziemi?
Nolan uniósł brwi.
- I cóż z tego? Zepniemy śpiwory razem i będziemy mieli całkiem
przytulne łóżeczko! - Przesunął palcem po jej ustach i ciągnął: - Poza tym,
jeśli o mnie chodzi, kochać się z tobą oznacza tak silne wrażenia, że w
ogóle nie będę czuł gruntu. Tylko ciebie!
Uśmiechnęła się, rozradowana.
- Musimy porozmawiać o tym, co będzie dalej
- powiedziała, poważniejąc. - Naprawdę nie miałam zamiaru
zakochiwać się w wojskowym pilocie.
Nolan zobaczył troskę w jej oczach. Pogładził ją delikatnie po
ramieniu i odpowiedział:
- Kochanie, mamy czas. Nie martw się.
- W pewnym sensie, mamy mnóstwo czasu, ale w innym... Tego
dnia, kiedy omal nie zginąłeś, uświadomiłam sobie w pełni, że naprawdę
każdą minutę życia muszę jak najlepiej wykorzystywać, przeżywać jak
najintensywniej. A nie czekać tylko na nieokreśloną przyszłość.
Nolan znów ją przytulił i nakrył kołdrą, aby nie zmarzła. Wiedział,
że czeka ich rozmowa na temat, który poruszyła. Miał nadzieję, że umie
ująć w słowa to, co miał do powiedzenia.
- Kiedy stałem tam, z lufą przyłożoną do skroni - odpowiedział -
miałem pewność, że za moment zginę. I wówczas pożałowałem tylko
jednego - tego, że nie zdążyłem ci powiedzieć, że cię kocham. A właśnie
wówczas zdałem sobie nagle z tego w pełni sprawę! Ogarnął mnie smutek.
Przeżyłem, i to doświadczenie nauczyło mnie jednego - żeby od razu
118
RS
dzielić się z drugim człowiekiem tym, co się czuje i myśli, ponieważ
pózniej może już nigdy nie być do tego okazji.
- To ważna lekcja.
- Tak. Mówiłaś mi wcześniej, że mężczyzni często bywają zamknięci
w sobie, nie dzielą się swoimi myślami ani uczuciami z ukochaną kobietą.
Rozumiem teraz, jak nigdy przedtem, że tak było ze mną.
- Cieszę się, że w tej chwili mówisz mi, co czujesz. Dzięki temu nie
muszę tego zgadywać - wyjaśniała Rhona. - Wzajemna komunikacja
oszczędza dwojgu ludziom nieporozumień, fałszywych założeń.
- Teraz to dla mnie jasne. - Nolan uśmiechnął się. Rhona wyglądała
tak pięknie - gęste włosy leżały rozrzucone wokół jej twarzy, oczy
patrzyły ciepło, usta nabrzmiały od pocałunków. - Przecież przyjaciele
rozmawiają ze sobą - mówił. - Nauczyliśmy się rozmawiać, dzielić się
wszystkim. Podoba mi się to. Chcę, żeby tak było nadal.
- I ja tego chcę - szepnęła. - To cudowne, że zostaliśmy przyjaciółmi
i że jesteśmy ze sobą tak blisko. Obie te rzeczy naraz to wspaniała
kombinacja!
- Co będziemy robić dalej?
- Latać razem! Przez całe tygodnie i miesiące. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • juli.keep.pl