[ Pobierz całość w formacie PDF ]

Rozkosz zmieniła już jego rysy. Spoglądał na nią z
uśmiechem i miłością, by po chwili wniknąć wreszcie w
miękką, wilgotną kobiecość.
Objęła jego biodra, przyciskając go mocniej do siebie.
Uniosła się, by znów odnaleźć rytm jego ruchów. Szeptał jej
imię. Przyjemność narastała z każdą chwilą, przejmując ją
jednocześnie drżeniem i gorącem.
- Sean!
109
Balansował na łokciach. Teraz przy każdym pchnięciu
dotykał językiem jej piersi. Zatracając się w ekstazie,
przyciągnęła go do siebie i objęła mocno, gdy Sean przyśpieszył
swoje ruchy, by po chwili zjednoczyć się z nią w miłosnym
upojeniu.
Przez długi czas leżeli w milczeniu bez ruchu. Wiszący w
korytarzu zegar tykał cicho.
- Julio. - Bawił się jej włosami. - Dzięki tobie czuję, jakbym
był jednym z moich braci. Jakby cofnął się czas i całe życie było
znów przede mną. Dawno tak się nie czułem.
- Ja także, Sean.
Z podłożonym pod głowę ramieniem Sean patrzył, jak Julia
ubiera się przed toaletką Anne. Zapięła ostatni guzik, poprawiła
włosy i znów przysiadła obok niego na łóżku. Zamknął oczy i
uśmiechnął się, kiedy dotknęła palcem jego ust.
- Czeka na nas kilku plantatorów żurawin.
- Mmm.
- Dobrze się czujesz?
- Nigdy nie czułem się lepiej. Rozejrzała się po pokoju.
- Nie było to tak łatwe, jak sądziłam, znaleźć się tutaj, na
miejscu Anne. Nie myślałam, że tego chcesz.
Sean usiadł, raz jeszcze biorąc ją w ramiona.
- Kate rozmawiała ze mną wczoraj wieczorem, rzeczywiście
rozmawiała. Nie zdawałem sobie nawet sprawy, jak bardzo brak
jej prawdziwego domu. Pragnie matki, Julio, własnej, nie
dzielonej z nikim matki, która mieszkałaby z nami.
- Nigdy wcześniej nie mówiła o tym?
- Bała się mnie zranić. Uważała, że jestem zadowolony z tego,
co jest. Najgorsze, że ja też tak sądziłem.
- Pocałował Julię. - Nie myślałem, że kochać można dwa razy
w życiu. Dopiero teraz jednak, kiedy cię pokochałem, zdałem
sobie sprawę, jakimi obowiązkami chcę cię obarczyć.
- Podobnie jak ja ciebie. Porozumienie się z Nickiem może
okazać się trudniejsze niż z dziewczynkami.
110
- Odbyliśmy już męską rozmowę.
- Nie mówiłeś mi o tym.
- Natknąłem się na niego wczoraj. Wtedy nie byliśmy sobie
jeszcze tak bliscy. - Uśmiechnął się.
- Nick martwi się o ciebie.
- W tym tygodniu byłam trochę... nieswoja.
- Kate stwierdziła, że jestem przygnębiony.
- Dzieci widzą wszystko w czystszym, jaśniejszym świetle.
Wiele moglibyśmy się od nich nauczyć.
- Na razie więc pozostawię Nicka pod twoją pieczą - odparł
Sean.
Julia podała mu koszulę.
- Dzięki. Z powodu tych wszystkich przyczyn, o których już
rozmawialiśmy: szkoła, moja pozycja, twoja rodzina, dzieci,
obiecaj, że jeszcze przez jakiś czas zachowamy w tajemnicy
nasz związek, aż będziemy siebie całkowicie pewni.
- Na cały weekend wyjeżdżam do Providence na spotkanie
regionalne. Nick może pracować, nie natknie się na mnie.
- Szkoda - stwierdziła.
- Zdaje się, że Kate czuje coś do Nicka. Julia pocałowała go.
- A Nick w podobny sposób adoruje niejaką Kelly Baxter. Ta
dziewczyna przyszła już chyba na świat z zestawem kluczyków
samochodowych. Traktuj Kate z dużą wyrozumiałością. Z [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • juli.keep.pl