[ Pobierz całość w formacie PDF ]

- W ciągu dwóch minut staniemy się największą atrakcją miasteczka.
- Wykręty, wykręty... - Zarzuciła mu ręce na szyję i przyciągnęła jego twarz do
swojej.
- Tippy - mruknął ostrzegawczo, ale nie bronił się zbyt zaciekle.
Uśmiechnęła się do siebie i przyciągnęła go mocniej. Tak jak przypuszczała, w
końcu się poddał. Przez chwilę oddawała mu pocałunki z pasją, zaraz jednak poczuła
ból w \ebrach, a poza tym coś ją zaczęło uwierać w brzuch. Jęknęła.
- Co się stało? - zapytał natychmiast Cash, podnosząc głowę.
- Pistolet - szepnęła.
Opuścił wzrok, zauwa\ył kaburę wbijającą się jej w brzuch i podniósł się ze
śmiechem.
- Mówiłem ci, \e hamak nie jest najlepszym miejscem do takich rzeczy. śebra
te\ cię chyba bolą?
- Chciałabym być ju\ zdrowa - westchnęła cicho.
- Obydwoje byśmy tego chcieli. Wyplątał się z hamaka i wstał.
- Widzisz, jakie są skutki uwodzenia mę\czyzn w miejscu publicznym?
- Chcesz mnie aresztować za niemoralne zachowanie? - Wyciągnęła do niego
ręce. - Mo\esz mi zało\yć kajdanki, a potem przeczytać mi prawa aresztowanego. Ale
mo\e najpierw wejdziemy do domu?
- Nic z tego. Wiem, co by było, gdybyś mnie tam teraz zaciągnęła. Ale z tymi
\ebrami i tak nie udałoby ci się przeprowadzić tego, co sobie zamierzyłaś.
- Chyba masz rację - odrzekła z \alem. - No dobrze, rezygnuję. Przynajmniej
dopóki całkiem nie wyzdrowieję.
Uśmiechnął się i pomyślał, \e jak na kobietę z jej przeszłością, radziła sobie
doskonale. W ka\dym razie była zdolna czuć po\ądanie, a to ju\ znaczyło bardzo
wiele.
- Znowu nad czymś rozmyślasz - odezwała się łagodnie. - Ja tylko oglądałam
te pierścionki. śadnego jeszcze nie kupiłam.
- A gdzie je oglądałaś? - zdziwił się.
- W Internecie. Z tą twarzą nie mam jeszcze odwagi wychodzić do miasta.
- Wcale nie wyglądasz tak zle - powiedział szczerze. - Jeszcze tydzień, dwa, i
wszystko się zupełnie wygoi. Przypuszczam, \e nie zostaną ci \adne blizny. Lekarze
zrobili dobrą robotę.
- Myślisz, \e Joel nie będzie chciał mnie zastąpić kimś innym?
- Na pewno nie. - Cash spojrzał na zegarek. - Naprawdę muszę ju\ iść,
wstąpiłem tylko na chwilę, \eby zobaczyć, jak sobie radzisz. Ale nie wychodz tak
więcej. Nawet w Jacobsville nie jesteś zupełnie bezpieczna.
- Dobrze. - Pokiwała głową. - Pójdę do domu i zamówię sobie jakieś filmy na
wideo. Najlepiej porno. Przydałoby mi się trochę wskazówek, jak cię skuteczniej
uwieść.
Musiał się roześmiać.
- W ka\dym razie więcej się teraz śmiejesz - zauwa\yła. - To dobrze. -
Wspięła się na palce i pocałowała go lekko. - Dzisiaj na kolację będzie kurczak z
kluseczkami.
- Lubię to.
- Wiem. Sama zaproponowałam Sandie tę potrawę.
Cash spojrzał na nią kpiąco.
- Nie uda ci się uwieść mnie kluseczkami!
- Znowu zaczynasz - poskar\yła się.
- Ale z drugiej strony, są jakieś granice tego, co mę\czyzna mo\e znieść...
- Dziękuję. Przejrzę swoje zapasy perfum i seksownych koszulek nocnych.
- Wracam do pracy - oświadczył stanowczo, odsuwając ją lekko.
- To ja idę pooglądać wideo.
- Grzeczna dziewczynka - mruknął z satysfakcją. - Co tam... jeden pocałunek
chyba nikomu nie zaszkodzi, prawda?
Ostatnie słowo wypowiedział ju\ z ustami tu\ przy jej ustach.
Ze względu na \ebra obawiał się przytulić ją mocniej, ale pocałunek
przedłu\ał się niepokojąco. W końcu Cash zdał sobie sprawę z dziwnej ciszy
panującej dokoła. Podniósł głowę i się rozejrzał.
Policyjny radiowóz stał tu\ przy podjezdzie do domu. Drugi, nieoznakowany,
parkował obok przy krawę\niku; w środku siedział Judd Dunn. Po przeciwnej stronie
ulicy stał wóz stra\acki oraz cię\arówka monterów linii telefonicznej. Robotnicy
wyjęli sprzęt, ale nie mieli \adnego zamiaru zabierać się do pracy. Dwie starsze panie
patrzyły na niego z chodnika, uśmiechając się szeroko.
- Tego właśnie nale\y się spodziewać, gdy się całuje gwiazdę filmową w
samym środku miasta! - zawołał Judd.
- Ja jej wcale nie całuję! - odkrzyknął Cash. - To ona mnie całuje!
- Akurat ci uwierzę!
- Ona chce mi kupić pierścionek! Rozległy się rozbawione wiwaty.
- Teraz mam świadków - oznajmiła Tippy z satysfakcją.
Cash puścił ją i potrząsnął głową.
- Więcej prywatności miałem na szkoleniu wojskowym - mruknął.
- Szefie, proszę sobie nie przeszkadzać! - zawołał jeden ze stra\aków.
Cash wyrzucił ręce do góry, cmoknął Tippy w policzek i uciekł do radiowozu.
Udało mu się namówić Tippy, by wybrała się z nim na bal, gdzie zbierano
fundusze na kampanię wyborczą Calhouna Ballengera. Po raz pierwszy pokazała się
w Jacobsville publicznie; pomimo wcześniejszych obaw, bawiła się doskonałe.
Następnego ranka odwa\yła się wyjść do sklepu spo\ywczego. Chciała kupić [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • juli.keep.pl