[ Pobierz całość w formacie PDF ]

oprzeć, wsunął dłonie w jej złociste włosy. Odchylił jej głowę i pocałował ją w
usta, wsuwając język między jej wargi. Francesca odpowiedziała tym samym. -
Zgódz się dla mnie pracować - zaproponował, gdy oderwali się od siebie.
Jej oczy miały wciąż rozmarzony wyraz i podejrzewał, że sens jego słów
nie do końca do niej docierał. Gdy zrozumiała, o czym mówił, wyraz jej twarzy
natychmiast się zmienił.
- Pracować? Dla ciebie? - powtórzyła.
- Mogę ci zaoferować o wiele lepszą pensję niż ta, którą otrzymujesz w
Timeless, świetny pakiet socjalny i własne studio. Twoje projekty będzie
firmować nazwisko Dante - podkreślił, chcąc, by sama zrozumiała, ile może
zyskać, odchodząc od Fontaine'ów. - Mogę ci pomóc stać się jedną z
najlepszych projektantek na świecie. A co najważniejsze, nie będziemy musieli
ukrywać tego, co nas łączy, przed twoimi pracodawcami.
Odskoczyła od niego jak oparzona, uwalniając się z jego ramion.
- Czy dobrze rozumiem? Oferujesz mi pracę, żebyśmy mogli
kontynuować romans?
- Oczywiście, że nie - powiedział natychmiast. - Dobrze. Może po części
- kazała mu dodać uczciwość. - Ale przede wszystkim robię to, bo jesteś
cholernie dobrą projektantką. Firma Dante'ów skorzystałaby, mając kogoś ta-
kiego jak ty.
Jej oczy się zwęziły.
53
S
R
- A co będzie, jak Płomień przestanie działać? - zapytała szybko. - Kiedy
już zaczniesz trzezwo myśleć, pożałujesz decyzji, którą podjąłeś pod wpływem
pożądania. A ja rzucę pracę, którą kochałam, dla posady w twojej firmie, gdzie
będę pełnić funkcję kochanki właściciela. Jak sądzisz, jak długo to będzie
trwać?
To, co mówiła, obrażało go, ale nie chciał tego po sobie pokazać. Dopóki
nie nastał wieczór, w którym odbył się pokaz i ujrzał Francescę Sommers,
południowy charakter nigdy nie wziął góry nad rozsądną, pozbawioną na-
miętności północną połową jego duszy. Pewnie Francesca przypuszczała, że
Severo jest taki na co dzień. To była cena, jaką musiał płacić za noszenie
południowego nazwiska. Wszystkim się wydaje, że w mężczyznach o włoskich
korzeniach emocje górują nad intelektem. A to oczywiście totalna bzdura.
- Nie skompromituję rodzinnej firmy dla niczego ani nikogo -
oświadczył. - To oferta biznesowa i jest aktualna niezależnie od tego, czy
istnieje jakiś Płomień, czy nie. Kiedy nasz romans się skończy, nadal będziesz
miała swoją pracę i o wiele pewniejszą pozycję niż u Fontaine'ów.
Wiedział, że Francesca mu nie wierzy.
- Dziękuję, ale jestem bardzo zadowolona z pracy u Fontaine'ów.
- Czy pozwolisz mi chociaż na złożenie oficjalnej propozycji?
Machnęła ręką.
- Mam swoje powody, dla których zostaję w Timeless, i pieniądze nie
grają tu zasadniczej roli. Wkrótce powinnam dostać pełnoetatową posadę w tej
firmie. Miałabym ją już teraz, gdybym nie zepsuła wszystkiego, spędzając z to-
bą noc. Nie zwolnili mnie tylko dlatego, że nie wiedzą, że to przez ciebie.
Severo myślał szybko.
- Możemy być dyskretni. Nie muszą wiedzieć.
Ucięła dyskusję, odmawiając ruchem głowy.
54
S
R
- Zapomnij o tym. Nie zrobię więcej tego głupstwa i nie chcę ryzykować
pracy u Fontaine'ów. Nasze kontakty mogą sprawić, że ją stracę. A praca jest
dla mnie najważniejsza. Ważniejsza nawet od tego. - Wskazała na kanapę,
gdzie widniały jeszcze ślady ich ciał.
- Francesco...
- Daj spokój, Sev. Zgodziłam się na to jedno spotkanie i mam nadzieję, że
ty także uznasz je za przyjemny sposób zakończenia tego romansu. Bo to był
tylko romans. Krótki romans, który właśnie się skończył. A teraz naprawdę
muszę już iść. - Wzięła torebkę i zarzuciła ją na ramię. - Jeśli nie wrócę z
przerwy na lunch o rozsądnej porze, zaczną zadawać pytania, na które nie będę
mogła odpowiedzieć.
Bezsensownie byłoby upierać się dalej, to wiedział na pewno. Lepiej się
dowiedzieć, co Nic i Lazz znalezli na śliczną pannę Sommers. W ten sposób
Sev będzie miał lepszą pozycję do negocjacji.
- Zamówię ci taksówkę - powiedział jedynie. - Zadzwonię do ciebie
jeszcze w tym tygodniu.
Uśmiechnęła się wyniośle.
- Nie ma potrzeby, żebyś robił którąkolwiek z tych rzeczy.
Patrzył, jak odchodzi, kołysząc wspaniałymi, niezwykle kobiecymi
biodrami. Nawet się nie obejrzała.
- Tam do czorta, kobieto - wymruczał przez zaciśnięte zęby. - Jest
ogromna potrzeba. I zamierzam ci to udowodnić.
55
S
R
ROZDZIAA PITY
Jakże naiwna była Francesca, gdy myślała, że widziała Seva po raz
ostatni w życiu.
Trzeba jednak przyznać, że krótko trwała w tym złudzeniu.
Gdy zdecydowała, że zje lunch przy swoim biurku, i zamówiła szybką
dostawę kanapek ze swojego ulubionego baru, po trzydziestu minutach dostała
posiłek wraz z wiosennym bukietem niebieskich niezapominajek, które wy-
pełniły jej biuro delikatnym słodkim zapachem.
- Dziękuję - powiedziała z wdzięcznością do chłopca, który dostarczył
przesyłkę, i zanurzyła twarz w kwiatach.
- Co za miła niespodzianka!
Chłopiec zlustrował ją od stóp do głów. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • juli.keep.pl