[ Pobierz całość w formacie PDF ]

przyszło jej do głowy. - Dobranoc, Savannah.
- Ethan, proszę... - powtórzyła i pobiegła ku niemu.
- Zpij dobrze - rzucił, zamykając za sobą drzwi i zostawiając ją w pokoju. Nie ufał
sobie na tyle, by zaczekać na jej odpowiedz.
Po wyjściu Ethana siedziała długo na skraju łóżka. Nie wiedziała, jak ma postąpić.
Już od pewnego czasu zdawała sobie sprawę, że go kocha, lecz zarazem wciąż budził w
niej lęk. Gdy po raz pierwszy dostrzegł w niej kobietę, przestraszyła się, a poza tym na
przeszkodzie stały jego niewzruszone zasady moralne.
Nie chciała opuścić Toskanii, dopóki jakoś nie rozwiąże tej sprawy. Postanowiła
rozmówić się z nim, choć w istocie nie miała pojęcia, co mu powie. Liczyła jednak, że po
jej wyjezdzie mogliby przynajmniej zostać przyjaciółmi.
Wstała i ubrała się. Zastanawiała się, czy naprawdę pogodził się z tym, że został
oszpecony, czy może tylko udaje przed światem obojętność. Musiała przekonać Ethana,
że jego blizny nie budzą w niej odrazy i że nie chciała go urazić, oświetlając palazzo. Za-
leżało jej na nim, toteż pragnęła wykorzystać, być może, ostatnią szansę zajrzenia pod
maskę twardego mężczyzny, którą publicznie nosił, i poznania, jaki jest naprawdę.
R
L
T
ROZDZIAA DZIEWITY
Odnalazła pokój Ethana, nacisnęła klamkę, ostrożnie uchyliła drzwi i usłyszała
szum prysznica. Wśliznęła się do pokoju urządzonego, jak się tego spodziewała, z męską
prostotą. Podłoga z polerowanego drewna, sofy obite ciemną skórą, wzdłuż ścian regały
z książkami. Spostrzegła też kilka współczesnych obrazów, sygnowanych literą B i
przedstawiających przerażone dzieci z szeroko rozwartymi oczami, bez twarzy i o zde-
formowanych sylwetkach. Dzieła były świetne, lecz mroczne i pełne cieni - i podobnie
jak  Krzyk" Edvarda Muncha budziły w widzu mieszaninę fascynacji i odrazy. Dałaby
głowę, że są namalowane przez Ethana i odzwierciedlają jego posępne dzieciństwo.
Niewątpliwe dowodziły wielkiego talentu ich autora, ale świadczyły też o jego pogmat-
wanej psychice, toteż wprawiły Savannah w przygnębienie. Zastanawiała się, jakie jesz-
cze sekrety zdąży tu odkryć. Mówiła sobie, że nie powoduje nią wścibstwo, tylko pra-
gnienie poznania i zrozumienia tego mężczyzny.
Nagle szum wody ucichł. Rozejrzała się w popłochu, szukając jakiejś kryjówki.
Wszystkie obmyślone wcześniej deklaracje i pytania wyleciały jej z głowy. Jednak Ethan
przez dłuższą chwilę nie wychodził z łazienki, więc zaciekawiona Savannah podeszła na
palcach i zajrzała przez uchylone drzwi.
Stał przed lustrem, mając na sobie tylko ręcznik owinięty wokół bioder. Pomimo
blizn pokrywających jego gibkie muskularne ciało - było ich więcej, niż się spodziewała
- wyglądał imponująco. Nigdy nie spotkała nikogo tak przystojnego, męskiego i emanu-
jącego pierwotną energią. Widok zaś licznych szram nasunął jej jedynie myśl o straszli-
wych cierpieniach, jakich musiał doznać - i serce ścisnęło się jej z żalu i współczucia.
Nagle wsparł się dłońmi na marmurowym blacie i pochylił głowę, jakby na swój
widok poczuł wstręt. Savannah pojęła, że jej najgorsze obawy się potwierdziły - rany,
jakie odniósł, okaleczyły nie tylko jego ciało, lecz również duszę...
- Savannah, co tu robisz? - rzucił gniewnie, odwracając się do niej.
- Patrzę na ciebie - wymamrotała przestraszona i cofnęła się odruchowo. - Zapuka-
łam, ale mnie nie usłyszałeś.
R
L
T
- Za to ty musiałaś usłyszeć szum prysznica, więc dlaczego natychmiast nie wy-
szłaś?
- Ja... - zająknęła się.
- Co? - warknął pogardliwie. - Zamierzałaś wypróbować na mnie swoje amatorskie
zdolności psychologiczne? Chyba uzgodniliśmy, że masz trzymać się ode mnie z daleka?
- Chciałam z tobą porozmawiać - wyznała nieśmiało.
- I dlatego wkradłaś się do mojego pokoju? Wracaj do siebie.
- Nie. - Potrząsnęła głową. Usiłowała zawrzeć wszystkie swoje myśli i uczucia w
jednym krótkim zdaniu. - Zależy mi na tobie.
- Zdajesz sobie sprawę, jak infantylnie to brzmi? - wycedził zimno. Narzucił
płaszcz kąpielowy, by ukryć okaleczenia. - Wyjdz stąd albo cię wyrzucę.
- Nie możesz tego zrobić - wybuchnęła ze zbyt długo tłumioną frustracją. - Nie je-
stem dzieckiem tylko kobietą, która nie zrezygnuje tak łatwo ze swoich uczuć. Muszę z
tobą pomówić.
- Nie mam teraz ochoty na żadne rozmowy - warknął i popchnął ją w kierunku
drzwi. - Wbij sobie wreszcie do głowy, że nie zależy mi na twoim towarzystwie ani po-
gawędkach, a już z pewnością nie chcę, żebyś tu węszyła i szpiegowała mnie.
- Wcale cię nie szpieguję - odparła, również podnosząc głos. - A jeśli martwisz się
tymi bliznami... - delikatnie powiodła czubkami palców po jego twarzy - to wiedz, że w
ogóle ich nie dostrzegam.
- Nie dostrzegasz ich? - powtórzył zjadliwie.
- Nie - potwierdziła.
Odwrócił się, nalał sobie wody, wypił i postawił szklankę na stole tak gwałtownie,
że omal nie pękła.
- Wystarczająco zle się stało, że cię tu przywiozłem - burknął, wciąż nie patrząc na
nią. - Ale powinnaś była mnie poinformować, że...
- %7łe jestem dziewicą? - dokończyła. - Jak to sobie wyobrażasz? Miałam powie-
dzieć:  Cześć, mam na imię Savannah i jeszcze nie straciłam cnoty"? [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • juli.keep.pl