X


[ Pobierz całość w formacie PDF ]

- Zagubiła w komputerze ostatnie rachunki.
- One muszą tu być - odezwała się Mariah roztrzęsionym
głosem. - Dałabym głowę...
- Uspokój się, Mariah, i nie śpiesząc się, przejrzyj wszy�
stkie dokumenty - poradził Sawyer.
- A jeśli uspokoi się, przejrzy i nie znajdzie? - zapytał
Christian z sarkastyczną, niby to zafrasowaną miną.
- Znajdzie - upewnił go brat.
Mariah podziękowała mu bladym uśmiechem.
Christian zerwał się z krzesła i podbiegł do komputera.
- Biorę to na siebie, bo jeszcze zastosujesz jakąś złą ko�
mendę i zniszczysz cały program.
- Ja zgubiłam rachunki i ja je odnajdę. - Mariah patrzyła
Christianowi prosto w oczy.
- Pozwól jej to zrobić - powiedział Sawyer.
- Zbyt wielkie ryzyko.
- %7ładne ryzyko. Wszystko jest w backupie.
Christian cokolwiek uspokoił się, jednak nie odrywał czuj�
nego spojrzenia od palców Mariah, dotykających klawiszy
klawiatury.
- Nic tu po nas, więc może tak poszlibyśmy na kawę do
Bena? - zaproponował Sawyer.
- Dopiero co wyżłopałem jedną.
- Więc wezmiesz sobie kubek mleka.
- Niech ci będzie, żartownisiu - zgodził się Christian.
Wyszli i skierowali się w stronę miasteczka.
- Już najwyższy czas, byś przestał ją nękać i traktować,
jakby była niespełna rozumu - powiedział Sawyer, przystę�
pując do realizacji podjętej przed półgodziną decyzji.
Christian aż sapnął z irytacji.
- Ta kobieta doprowadza mnie do szaleństwa. Gdyby to
zależało wyłącznie ode mnie, zwolniłbym ją ekspresowo. Sa�
dzi takie byki, że tylko usiąść i płakać.
- Nie mieliśmy dotąd lepszej sekretarki. Biuro wygląda
jak okno wystawowe. W aktach panuje wzorowy porządek.
Szczerze mówiąc, trudno mi uwierzyć, że radziliśmy sobie
dotąd sami.
- Przynajmniej nie mieliśmy na głowie jakichś tam bab
feministek.
- O kim mówisz?
Christian z politowaniem spojrzał na brata.
- O tej Santiago, tępaku. Ona wróci. Choćby dla czystej
przyjemności pobawienia się z nami. To złośliwa bestia i, jak
wywnioskowałem, pełna żądzy odwetu. A już Duke'a to na
pewno skazała na odstrzał.
Sawyer nie bardzo wierzył w to wszystko. Co prawda,
tylko Christian kontaktował się z nią osobiście, jednak odma�
lował postać Tracy Santiago w tak ciemnych barwach, że
ocena ta wydawała się mocno przesadzona.
- Uważam, że Mariah ucięła łeb całej sprawie. Grozba
została raz na zawsze zażegnana.
- Chwilowo. Zapamiętaj moje słowa. Santiago wróciła do
Seattle po posiłki.
- Nie bądz śmieszny. Dlaczego miałaby nadal prowadzić
tę sprawę, skoro nikt już jej nie płaci? Czysty absurd.
- Obyś miał rację - mruknął Christian. - W każdym razie
ja upieram się przy swoim sceptycyzmie.
Przechodząc obok hangaru, zajrzeli do środka. Zastali tam
tylko Johna Hendersona, mechanika i pilota, który sprawdzał
układ olejowy swojego lockheeda. Rzecz dziwna jednak, nie
był to ten sam John, co, powiedzmy, jeszcze wczoraj w po�
łudnie. Jego dziko rosnąca broda była dziś starannie przystrzy�
żona, a włosy nie opadały mu na oczy. Aż chciało się spraw�
dzić, czy zrobił sobie również manikiur, lecz dłonie miał
upaćkane w oleju.
- Ależ z ciebie elegancik - rzucił na powitanie Sawyer,
by ku swemu zdumieniu zobaczyć, że tamten się rumieni.
- Zamierzam zaprosić tę nową nauczycielkę na obiad do
Bena - odparł John, rzucając okiem na Christiana.
- No, to nie zamierzaj, tylko bierz się do rzeczy.
- Jest pewien szkopuł. - I znów spojrzenie na najmłod�
szego z braci O'Halloranów.
- Co się tak na mnie gapisz?
- Wolałbym upewnić się, że nie masz takich samych pla�
nów.
Christiana na chwilę aż zatkało.
- Czyś ty zbzikował, chłopie? Mam w tej chwili ważniej�
sze sprawy na głowie od umawiania się z nauczycielkami na
pieczarkową zupę.
John odetchnął z ulgą. Wydawało się, że jeszcze chwila,
a uściska swojego szefa.
- No, to stoję teraz na pewnym gruncie.
Wymienili jeszcze kilka zdań na temat technicznego stanu
maszyn, po czym pilot wrócił do swojej roboty, oni zaś poszli
do Bena.
Usiedli przy barze na swoich zwykłych miejscach.
- Dzisiaj samoobsługa, chłopcy! - krzyknął Ben z ku�
chennych czeluści.
- Nie ma sprawy! - odkrzyknął mu Sawyer, sięgając po
dzbanek z kawą. Następnie zwrócił się do Christiana: - Mu�
simy dokończyć naszą rozmowę o Mariah.
- Nudzisz, braciszku.
- Udowodniła, że jest zdolną sekretarką.
- Czym udowodniła? Aadnym buziakiem? Bo sekretarką
jest najgorszą pod słońcem. Pisze, jakby cierpiała na reuma-
tyzm palców, zle segreguje korespondencję, a na komputer
patrzy jak na ufoludka.
- Nigdy nie miałem z nią żadnych kłopotów. Pracuje od
rana do wieczora, naprawdę z ogromnym oddaniem.
- Nie wystuka wyrazu bez literówki.
- Prawdę mówiąc, umknęło to jakoś mojej uwagi. Moim
zdaniem, nie ona, tylko ty stanowisz problem. Wywierasz na
nią tak straszliwą presję, że biedula boi się swobodniej ode�
tchnąć. %7łyje wciąż pod pręgierzem. Czyż wobec tego można
się dziwić, że niekiedy popełni jakiś błąd? Działa tu mecha�
nizm samospełniającego się proroctwa. Każda inna kobieta na [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • juli.keep.pl
  • Drogi użytkowniku!

    W trosce o komfort korzystania z naszego serwisu chcemy dostarczać Ci coraz lepsze usługi. By móc to robić prosimy, abyś wyraził zgodę na dopasowanie treści marketingowych do Twoich zachowań w serwisie. Zgoda ta pozwoli nam częściowo finansować rozwój świadczonych usług.

    Pamiętaj, że dbamy o Twoją prywatność. Nie zwiększamy zakresu naszych uprawnień bez Twojej zgody. Zadbamy również o bezpieczeństwo Twoich danych. Wyrażoną zgodę możesz cofnąć w każdej chwili.

     Tak, zgadzam się na nadanie mi "cookie" i korzystanie z danych przez Administratora Serwisu i jego partnerów w celu dopasowania treści do moich potrzeb. Przeczytałem(am) Politykę prywatności. Rozumiem ją i akceptuję.

     Tak, zgadzam się na przetwarzanie moich danych osobowych przez Administratora Serwisu i jego partnerów w celu personalizowania wyświetlanych mi reklam i dostosowania do mnie prezentowanych treści marketingowych. Przeczytałem(am) Politykę prywatności. Rozumiem ją i akceptuję.

    Wyrażenie powyższych zgód jest dobrowolne i możesz je w dowolnym momencie wycofać poprzez opcję: "Twoje zgody", dostępnej w prawym, dolnym rogu strony lub poprzez usunięcie "cookies" w swojej przeglądarce dla powyżej strony, z tym, że wycofanie zgody nie będzie miało wpływu na zgodność z prawem przetwarzania na podstawie zgody, przed jej wycofaniem.