[ Pobierz całość w formacie PDF ]

swój spinning i mruknęła pod adresem pana Anatola i Krawacika:
- Ci panowie tylko straszą ryby. Chodz, Franek, do pana Kazia. Z niego będzie kiedyś
znakomity wędkarz.
Zabrała z łódki zwykłą wędkę i gotowała się do odejścia. Ale Wacek zastąpił jej
drogę.
- Pani coś wspomniała o jakiejś mapie łowisk? Nie bardzo rozumiem, co pani miała na
myśli? Mapa łowisk? - udał, że pierwszy raz o czymś takim słyszał.
A Marta odparła szczerze:
138
- Mówiłam o mapie, za którą pan szalał. I za którą zapłacił pan trzy tysiące złotych
Romanowi.
Wzmianka Marty o mapie łowisk wprawiła w niepokój również i Brodacza. Zeskoczył
z jachtu do wody i przypłynął do brzegu.
Marta dodała jeszcze lekceważąco:
- Zresztą nic mnie nie obchodzi pańska mapa. Nie rozumiem tylko, dlaczego robi pan
z niej aż taką tajemnicę?...
I zarzuciwszy wędkę na ramię odeszła brzegiem w stronę pana Kazia, który jak się
okazało - bez żadnych okrzyków radości wyciągał z wody jednego leszcza po drugim. I
były to niemałe sztuki.
Brodacz wylazł z jeziora, ociekając wodą. Z grozną miną podszedł do Czarnego
Franka.
- To chyba pan nie umiał utrzymać języka za zębami?
- Czego pan chce ode mnie? Pan nie powiedział, że to tajemnica.
Brodacz aż poczerwieniał z gniewu, ale Krawacik położył mu rękę na ramieniu.
- Daj spokój. Ostatecznie, to rzeczywiście żadna tajemnica. Co to? Nie wolno
nam korzystać z mapy łowisk?
Franek chwycił z łódki swoje wędzisko i pobiegł brzegiem za Martą. Pan Anatol też
podreptał w tamtą stronę dostrzegłszy, że Kazio znowu wyciąga z wody wielkiego
leszcza. Brodacz burknął do Krawacika.
- Oni się czegoś domyślają, rozumiesz? Może coś widzieli?
- Ciszej - syknął Krawacik. - I nie wpadaj w panikę.
Aby sprawić wrażenie, że nic go ta sprawa nie obchodzi, znowu rzucił na jezioro
swoją wielką błyszczkę. Zaterkotał kołowrotek i spinning raptem aż wygiął się.
- Jest! - wrzasnął Krawacik i zaciął kotwiczkę.
- To chyba tylko zaczep - rzekł Brodacz.
- Jest! Jest! Jest! - wrzeszczał Wacek Krawacik.
Kołowrotek zaczął gwałtownie trzeszczeć, co znaczyło, że  coś chwycone przez
kotwiczkę ucieka na głębię.
Krzyk Wacka Krawacika usłyszał chyba każdy w promieniu pół kilometra. Porzucili
swoje wędki: pan Anatol, Marta i Czarny Franek. Usiadły na kocu małżonki rycerzy
spinningu.
Nawet panna Edyta, dotąd obojętna na wszystko, co się działo wokół niej, podbiegła
do burty i wychyliła się przez nią, spoglądając na wodę. Tylko pan Kazio z największym
spokojem pakował do siatki kolejnego leszcza.
Krawacik popuścił trochę żyłki na kołowrotku. Ale po chwili spróbował ściągnąć
rybę. Musiała to być jakaś ogromna sztuka, bo na środku przesmyku zakotłowało się,
jakby za chwilę wynurzyć się miał z wody stukilogramowy sum.
A potem! - widzieliśmy to na własne oczy - wychyliła się z wody ludzka ręka, której
palce chwyciły żyłkę i przerwały ją... Przez krótki moment pod powierzchnią wody
mignął kształt ludzki. Jeszcze raz wzburzyło się jezioro, lecz zaraz wyrównała się jego
powierzchnia. Można było pomyśleć, że ulegliśmy grze wyobrazni...
- Co to było? Widzieliście? - pytał Krawacik.
Nie potrafię opisać wyrazu bezbrzeżnego zdumienia, jakie malowało się na jego
twarzy, gdy tak stał na brzegu ze spinningiem w ręku, a żyłka zwisała luzno i opadała na
wodę.
139
- Złapałeś płetwonurka - odezwał się Brodacz.
- No tak. Ale kto to był? Co on tu robił? - bełkotał Wacek.
- Zwijamy manatki - powiedział Brodacz. Chwycił żyłkę, naciągnął trochę i kazał
Wackowi nakręcić ją na kołowrotek.
A ja pomyślałem:
 To chyba Ornitolog wypuścił się w przesmyk ze swoim aparatem tlenowym .
Całe towarzystwo na brzegu głośno komentowało przygodę Wacka, snując przeróżne
przypuszczenia związane z obecnością tajemniczego płetwonurka. Nie ulegało
wątpliwości, że Wacek swoją kotwiczką zaczepił o niego. Tylko dlaczego płetwonurek -
zamiast wychylić się z wody i zrobić awanturę Krawacikowi - wolał zniknąć, gdy tylko
uwolnił się od zaczepu?
 W gruncie rzeczy zupełnie nic nie wiem o Ornitologu - medytowałem. - Darował mi
śmieszną świstawkę, potem pomógł Nemo i mnie wydostać się z opresji, był wesoły i
obudził moją sympatię. Ale przecież przestępca również może być człowiekiem
sympatycznym.
Szukam Człowieka z Blizną, a może ów Ornitolog jest jego wspólnikiem albo
wynajętym płetwonurkiem, który szuka w jeziorze zatopionego skarbu?
Moje rozmyślania przerwały odgłosy rozmowy na brzegu.
- Edyta! - półgłosem zawołał Wacek w stronę jachtu. - Zejdz na ląd i przespaceruj się
po lesie. Może ten płetwonurek wyszedł tu gdzieś na brzeg?
I oto panna Edyta zeskoczyła z jachtu do wody, przypłynęła do brzegu i ruszyła w
swym pięknym kostiumie kąpielowym prosto na wzgórek, gdzie się ukrywałem. W
ostatniej chwili zdołałem niepostrzeżenie dać drapaka w lasek.
Przedarłem się przez młody sośniak i powróciłem na Przylądek Sandacza. Chciałem w
spokoju przemyśleć całą sprawę, którą raptem ujrzałem w zupełnie nowym świetle. Z
niecierpliwością także oczekiwałem powrotu Marty i Czarnego Franka. Oto nadeszła
chwila, gdy nie tylko mogłem, ale już musiałem wyjawić im tajemnicę zatopionej
ciężarówki i poprosić ich o pomoc.
Wrócili po niedługim czasie. A w chwilę pózniej przypłynął kajakiem Wilhelm Tell w
towarzystwie Bronki.
Marta, nie przypuszczając, że obserwowałem ich ze wzgórka, zaczęła mi opowiadać o
historii z płetwonurkiem, ale jej przerwałem:
- Wiem wszystko. Czego dowiedziała się pani od Kazia?
Niestety, na temat dziwnej przyjazni Krawacika i Anatola niewiele miała do
powiedzenia.
- Pan Kazio również nie bardzo rozumie, co się za tym kryje. Podobno wczoraj
wieczorem przypadkowo słyszał rozmowę Krawacika z Brodaczem. Krawacik rzekł, że
pan Anatol do szewskiej pasji go doprowadza swoim zarozumialstwem. A Brodacz
odrzekł:  To nic. On się może przydać jako drugi wariant .
- Wariant? A może drugi wariat. Wszyscy wędkarze są zwariowani - powiedział
Franek. - Bo pierwszym wariatem jest Wacek Krawacik.
Roześmiali się. Ale mnie nie było do śmiechu. Znowu czekał mnie trudny orzech do
zgryzienia.
Tymczasem Marta i Bronka zajęły się obiadem, a Czarny Franek opowiedział Tellowi
o wspaniałych rzutach Marty i historii ze złapaniem płetwonurka. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • juli.keep.pl