[ Pobierz całość w formacie PDF ]

wystarcza, żebym zaczął wyglądać jak zbrodniarz!
Kitty zadrżała, nie mogąc oderwać oczu od jego ściągniętej bólem twarzy. Miała przed sobą
najdziwniejszego mężczyznę, jakiego w życiu spotkała. W jednej chwili potrafił być czuły i
opiekuńczy, by za moment stać się nieprzewidywalnym brutalem. Zastanawiała się, jaką krzywdę
wyrządziła mu matka, że aż tak bardzo jej nienawidził.
- Czy pańska matka chce, żeby poślubił pan Kate?
- Ciotka Silvia popiera ją, ale to przede wszystkim wymysł hrabiny. Chodzi o to, że babka
zapisała Kate majątek. Lady Blakemere udaje, że chodzi o dobro Kate, ale ja wiem swoje.
Rothleyowie nie mają wielkiej fortuny, lecz nie są biedni. Mimo to hrabina zmusiła mojego ojca do
zapewnienia dożywotniego utrzymania ciotce Silvii i teraz chce odnieść z tego jakąś korzyść.
- Przecież to było całkiem ładnie z jej strony. Claud prychnął.
- Aadnie? Nic podobnego. Hrabina przejmuje się tylko tym, co o nas mówią w towarzystwie.
Bardzo dba o zachowanie pozorów i nie chce, żeby uznano ciotkę za osobę niezamożną, mimo że i tak
wszyscy wiedzą, iż wuj Rothley przehulał większość majątku.
Wiadomości o rodzinie, której najprawdopodobniej była członkiem, wprawiły Kitty zarówno
w stan podniecenia, jak i rozczarowania. Chciałaby dowiedzieć się czegoś więcej, jednak lodowate
przyjęcie w Haymarket przekonało ją, że nie ma praw ani powodów, by nadmiernie się tym intereso-
wać. Zresztą jaką korzyść odniosłaby z poznania prawdy? Była przekonana, że jest owocem
nielegalnego związku pomiędzy szlachetnie urodzonym mężczyzną i równą mu stanem kobietą. Te
domysły wysnuła na podstawie mglistych wspomnień. Nigdy jednak nie przypuszczała, że za tym
wszystkim kryje się skandal. Jednym spojrzeniem ciotka Sil - via pozbawiła ją dziecięcych złudzeń i
dowiodła, że Kitty jest wyrzutkiem, osobą nie mającą wstępu do rodziny.
Znów zdała sobie sprawę ze swojego położenia, o którym zapomniała, podniecona zakupem
sukni. Nagle zapragnęła jak najszybciej znalezć się w znajomym otoczeniu, gdzie, być może, nie
ceniono jej zbyt wysoko, ale przynajmniej była tam akceptowana. Odsunęła krzesło i wstała.
- Czy możemy już jechać do Paddington?
Claud zauważył nagłe pogorszenie nastroju Kitty. Wyraz opuszczenia w brązowych oczach
poruszył czułe struny w jego sercu. Wypowiedział nieostrożne słowa, zanim zdołał się powstrzymać.
- Nie jedziemy do Paddington. Wszystko przemyślałem i opracowałem lepszy plan. Jedziemy
do Gretna Green.
ROZDZIAA TRZECI
Kitty patrzyła na Clauda z otwartymi ustami. Przekonana, że zle go zrozumiała, roześmiała się
z niedowierzaniem.
- Chyba nie chce mi pan powiedzieć, że zamierza ze mną i uciec?
Nie była pewna, czy Claud zbladł, czy tylko tak jej się wydawało. Przypomniała sobie jego
przerażenie, gdy żartem napomknęła o małżeństwie jako o jednym ze sposobów zadośćuczynienia
krzywdy. Jednak jazda do Gretna Green oznaczała ucieczkę. Claud był bardzo poważny, patrzył na nią
ze zmarszczonym czołem.
- Nie mam najmniejszego zamiaru! Przynajmniej... Urwał, karcąc się w myślach za zbytnią
impulsywność.
Powinien trzymać język za zębami!
- Nie miałem zamiaru od razu ci o tym mówić. Po prostu zastanawiałem się nad tym w czasie
lunchu.
- Myślał pan o zabraniu mnie do Gretna?
W jej głosie kryło się niedowierzanie. Wzruszył ramionami.
- Niezupełnie. Myślałem o małżeństwie. Wspomniałem o Gretna, bo wydawało mi się, że
jesteś nieletnia. - Dopiero teraz przyszło mu do głowy, że powinien był ją o to spytać. - Ile masz lat?
Przypuszczam, że jesteś w wieku Kate. Ona ma dziewiętnaście.
Kitty uniosła podbródek.
- W takim razie mam nad nią przewagę. Mam dwadzieścia jeden lat.
- Naprawdę? - zapytał, niezwykle zadowolony. - Jeżeli tak, to nie musimy jechać na północ!
Natychmiast jednak przeżył rozczarowanie.
- Powinnam była powiedzieć, że mam prawie dwadzieścia jeden. Urodziłam się w lipcu.
Claud sposępniał.
- A to wielka szkoda. W takim razie musimy jednak jechać do Gretna. Inaczej nie będę mógł
cię poślubić bez zgody twoich opiekunów.
- Nie mam żadnych opiekunów - zauważyła nieśmiało. - Pani Duxford dostałaby ataku serca!
Jej własne serce biło jak oszalałe. Wszystko wskazywało na to, że Claud rzeczywiście
zamierza ją poślubić. Postanowiła się upewnić.
- Kiedy wspomniałam o tym w powozie, wpadł pan w szał.
- Wiem, ale...
- Powiedział pan bardzo wyraznie, żebym wybiła to sobie z głowy.
- Tak, lecz zrobiłem to bez namysłu. Zmieniłem zdanie.
Kitty przyglądała się Claudowi z rosnącym zaciekawieniem. Nie sprawiał wrażenia
mężczyzny, który postradał zmysły, ale przecież w ogóle go nie znała. Wiedziała jedynie, że jest [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • juli.keep.pl