[ Pobierz całość w formacie PDF ]

Nie mógł dłużej czekać. Zsunął jej spódnicę. Jej skóra była blada w
świetle księżyca, uda aksamitne. Popatrzyła na niego z namiętnością i
odrobiną niepokoju, którą próbowała ukryć.
- Ja nigdy...
Położył palec na jej wargach.
- Wiem - powiedział. - Będę cię chronił - obiecał i dotrzymał słowa.
Ciało Dylana pulsowało na wspomnienie miłości z Alisą.
Patrzył, jak dotyka swojego nagiego ramienia i piersi. Zaschło mu w
ustach. Serce ścisnęło mu się na wspomnienie tego, jak walczyła o niego
dzisiaj. Tyle stracił, kiedy odeszła od niego przed laty, dużo więcej, niż
mógłby sobie wyobrazić. Nawet jeśli teraz odzyskał ją na chwilę, odejdzie
od niego znowu, kiedy wróci jej pamięć. Dylan wiedział, że nic nie trwa
wiecznie.
Następnego ranka Alisa znowu pojechała z Dylanem do swego
mieszkania. Jednak po godzinie poczuła się niespokojna. W kalendarzyku
znalazła zapis o Granger - pojawiał się co tydzień. Lekarz nie pozwolił jej
jeszcze prowadzić, więc wezwała taksówkę i pojechała do domu sierot.
W Granger od razu poczuła się na swoim miejscu, przypomniała
sobie, gdzie jest stołówka i domek, w którym kiedyś mieszkała. Zobaczyła
chłopców grających w baseball i przypomniała sobie, jak sama próbowała
swoich sił. W wielu wspomnieniach z dzieciństwa pojawiał się Dylan.
Przypomniała sobie nawet, dlaczego tu przychodziła, jeszcze zanim
sekretarka jej o tym wspomniała.
49
R S
- Przepraszam za spóznienie, pani Henderson - powiedziała,
zadowolona, że przypomniała sobie nazwisko tej kobiety.
Gladys Henderson spojrzała znad swoich papierów i krzyknęła
radośnie. Obiegła biurko z szybkością zadziwiającą, jeśli wziąć pod uwagę
jej tuszę, i uściskała Alisę serdecznie.
- Co za widok! Bardzo się martwiliśmy. Odwiedziłam cię w szpitalu,
w pierwszym tygodniu, ale byłaś nieprzytomna.
- Przyjrzała się jej uważnie. - Pięknie wyglądasz. Jak twoja głowa,
kochanie?
Alisa roześmiała się z jej bezpośredniości.
- Ciągle mam spore luki w pamięci, ale nadal umiem czytać i
pamiętam, że razem z Robbiem pracowaliśmy nad  Lwem, czarownicą i
starą szafą" CS. Lewisa.
- No to niezle ci idzie - uśmiechnęła się pani Henderson.
- Zaraz go poszukam - oznajmiła. Zadzwoniła do wychowawcy i
poprosiła o przysłanie Robbiego do biura. Alisa rozmawiała z nią jeszcze
trochę, gdy czekali.
Robbie, szczupły, drobny dziesięciolatek, wszedł do biura z miną
pełną napięcia i wyczekiwania. Kiedy zobaczył Alisę, uśmiechnął się
szeroko, pokazując, że brak mu przedniego zęba.
- Robbie! - zawołała, obejmując go. - Nie masz jednego zęba?
- Nareszcie wypadł - odpowiedział. - Dwa lata pózniej niż wszystkim
innym. Jak twoja głowa? Powiedzieli, że byłaś ciężko ranna.
- Tak, ale jest już dużo lepiej. Ile sam przeczytałeś?
Robbie wepchnął ręce do kieszeni i przestąpił z nogi na nogę.
- Przeczytałem cały rozdział, ale było ciężko. Alisa uśmiechnęła się.
- To może zaczniemy znowu czytać razem?
50
R S
- O, tak - rozpromienił się. - Z tobą jest dużo zabawniej.
- Za tydzień, w środę, o trzeciej - powiedziała, przypominając sobie
ich stałą porę.
Robbie radośnie pokiwał głową.
- Cieszę się, że jesteś zdrowa - oznajmił.
- Ja też - odpowiedziała. Nagle świat stał się dużo bardziej
zrozumiały.
Dylan odliczył do dziesięciu, potem dwudziestu, w końcu do stu.
Alisy nie było w jej mieszkaniu o umówionej porze. Nie ma powodu, by
wzywać policję, powiedział sobie, czując jednak krople potu na czole.
Wątpił, że kiedykolwiek uda mu się zapomnieć o tym telefonie ze
szpitala. Nie byli pewni, czy ona przeżyje. A on nie wyobrażał sobie
świata, w którym jej by nie było. Nigdy nie był szczególnie religijny, ale
następne dni spędził na długich modlitwach do Wszechmogącego.
Znowu spojrzał na zegarek i zastanawiał się, gdzie Alisa mogła
pójść. Dostrzegł wyjeżdżającą zza rogu taksówkę i odetchnął z ulgą, gdy
wysiadła z niej Alisa i zaczęła się za nim rozglądać. Kilka razy zacisnął
ręce na kierownicy, by odreagować napięcie, po czym wysiadł z
samochodu.
- O, jesteś! - zawołała i podeszła do niego. Promieniała taką radością.
- Pamiętam - oznajmiła i rzuciła mu się na szyję.
Zdezorientowany Dylan poczuł radość, ale też ogarnęły go złe
przeczucia. Objął ją automatycznie. Chyba nie mogła sobie przypomnieć
wszystkiego, prawda?
- Pamiętam panią Henderson i Granger, i że Robbie to mały chłopiec,
któremu pomagam czytać. I pamiętam, gdzie co jest w Granger. - [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • juli.keep.pl