[ Pobierz całość w formacie PDF ]

 Jesteś pewien?
 Jak tu stoję. Powiedziała przecież, że niczego nie żąda, Sama też nie składa żadnych
obietnic, a jak jej przyjdzie ochota, to kupi sobie męża. Ona rozumie, że nie zapewnię jej
przyszłości.
 Może i rozumie  mruknął Nairn.  Ale jesteś pewien, że odpowiada jej taki układ?
PDF stworzony przez wersję demonstracyjną pdfFactory www.pdffactory.pl/
Pytałeś ją? Tak to sobie wyobraża:
krótki romans i nic więcej? Nie sądzę. Chcesz znać moje zdanie?
 Niespecjalnie, ale i tak mi je przedstawisz.
 Owszem. Otóż uważam, że Tess zgodziła się na taki układ, bo nie dałeś jej wyboru.
Ona cię kocha, słyszysz? Kocha! Dałbym sobie za to rękę uciąć. Pokochała cię od samego
początku, zanim jeszcze zdecydowała się pójść z tobą do łóżka czy gdziekolwiek,
gdzieście to zrobili. Poszła, bo co miała zrobić? Mogła się zgodzić na to, co jej oferujesz,
albo odejść z niczym. Nie wykluczam, że liczyła, iż może zmienisz zdanie. Jednego tylko
nie dostrzegła, że jesteś uparty jak osioł, tak uparty, że nie chcesz pójść za głosem serca.
A nie pomyślałeś, mój drogi bracie, żeby ją uprzedzić, postawić sprawę jasno, że niczego
nie wskóra, bo takie postawiłeś warunki i nie będziesz ich zmieniał?
 Niczego nie ukrywałem, nie robiłem jej żadnych nadziei.
 Nie?  Nairn pokręcił głową.  Jesteś chyba ślepy i głuchy. Nie mamy już o czym
rozmawiać. Idz sobie do niej. To naprawdę nie ma już znaczenia.
Reyan ze złości ledwie widział na oczy. Skłonił się przed bratem z szyderczą pokorą.
 Wielce ci dziękuję za miłe słowa. Zlegnę znacznie spokojniej, wiedząc, że udzieliłeś mi
łaskawego zezwolenia.  Odwrócił się i ruszył do drzwi.
 Jeszcze jedna sprawa.
Reyan zatrzymał się w progu.
 Tak? Jest jeszcze jakaś zbrodnia, o którą chciałbyś mnie oskarżyć?
 Być skończonym durniem to nie zbrodnia, choć, moim zdaniem, głupota powinna być
karana, ale co innego chcę ci powiedzieć. Otóż to, co taką lekką ręką wyrzucasz, nie
zlegnie odłogiem i nie sczeznie. Znam tę dziewczynę ledwie parę dni, ale z ręką na sercu
mogę cię zapewnić, że niezbyt długo będzie nosić żałobę po tobie; bo rychło zjawią się
zalotnicy, i to nie tylko dlatego, że dziewczyna jest majętna i z dobrego domu. Powiem ci
więcej, jak ją rzucisz, to kto wie, czy ja sam nie zacznę o nią zabiegać, ale to nie powinno
cię już obchodzić, bo to oczywiście nie naruszy twojej dumy.
Reyan rzucił tylko przekleństwo i wybiegł z sali jak oparzony, trzaskając drzwiami. Nairn
westchnął, sięgnął po puchar i długo pił. Gdy podniósł oczy, zobaczył swego sługę i
towarzysza, starego Thorsona, który zjawił się wiedziony ciekawością.
 Rozmawiałeś z nim?
 Rozmawiałem, ale nic z tego. Jakbym rzucał grochem o ścianę, nic do niego nie trafia.
Próbowałem nawet rozpalić w nim zazdrość, powiedziałem, że rychło znajdą się inni na
jego miejsce, a nawet ja sam mogę zacząć o nią zabiegać.
 Naprawdę?
 Jeśli zapomni o moim bracie, to kto wie. Mam jednak nadzieję, że ten dureń nie jest aż
takim głupcem, na jakiego wygląda.
Gdy Reyan wpadł do pokoju, Tess usiadła na łożu. Czuła się już nieco lepiej. Ciężko jej
było na sercu  to prawda  nie chciała jednak, aby smutek i żal kładły się cieniem na
tych krótkich wspólnych dniach, które im jeszcze zostały. Tak sobie przyrzekła i dokładała
wysiłków, by dotrzymać słowa. Choć w zakamarkach .duszy tlił się jeszcze ognik nadziei i
serce buntowało się, że to już koniec, patrzyła trzezwo w przyszłość, a przynajmniej
starała się.
Tymczasem nie odrywała wzroku od Reyana, który zaczął się myć. Wrócił w nie
najlepszym nastroju, co ją zirytowało. Skoro ona dokłada wysiłków, aby nie popsuć tych
paru dni, on też powinien się postarać. Gdy usiadł na skraju łoża i zaczął zzuwać buty,
pogłaskała go delikatnie po ramieniu. Owszem, spojrzał na nią, lecz nie zareagował.
PDF stworzony przez wersję demonstracyjną pdfFactory www.pdffactory.pl/
 Coś się stało?  spytała.
 Nic takiego, posprzeczałem się z Nairnem  odparł z wymuszonym uśmiechem i
zaczął ściągać koszulę.  Zezłościłem się, ale zaraz mi przejdzie.
Nie mówił chyba prawdy, wyłowiła fałszywą nutę w jego głosie, lecz nie chciała się o nic
dopytywać. Jeśli zechce, sam jej opowie; miała większe zmartwienia niż to, co się stało [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • juli.keep.pl