[ Pobierz całość w formacie PDF ]

kojniejszy.
Usłyszawszy to Anhelli spuścił głowę i poddał się woli boskiej. A zaś aniołowie odeszli.
80
ROZDZIAA XVI
A zostawszy sam Anhelli zawołał smutnym głosem: Więc koniec już!
Cóż robiłem na ziemi? Byłże to sen?
A gdy rozmyślał Anhelli o tajemnicach przyszłych, zaczerwieniło się niebo i wybuchnęło
wspaniałe słońce; a stanąwszy na kręgu ziemskim nie podniosło się, czerwone jak ogień.
Korzystały z dnia krótkiego ptaki niebieskie i białe mewy, którym Bóg uciekać kazał przed
ciemnością, i wielkimi tłumami leciały jęcząc.
Więc spójrzał na nie Anhelli i zawołał: Gdzie wy lecicie, o mewy? I zdawało mu się, że w
jęku ptaków usłyszał głos odpowiadający mu: Lecimy do ojczyzny twojej!
Czy każesz nam pozdrowić kogo? czy usiadłszy nad jakim miłym domem zapiać w nocy
pieśń nieszczęścia?
Aby się obudziła matka twoja lub który z krewnych twoich i zaczęli płakać w ciemności z
przerażenia:
Myśląc o synie, którego pożarła kraina grobowcowa, i o bracie, którego pochłonęło nie-
szczęście.
Taki był głos ptaków i rozkruszyło się serce w Anhellim, i upadł. A słońce utonęło pod zie-
mią i tylko jeszcze najwyżej lecące ptaki świetniały na szafirowym niebie, jak róż białych gir-
landy ulatujące ku południowi.
Anhelli był umarły.
81
ROZDZIAA XVII
W ciemności, która była potem, rozwidniła się wielka zorza południowa i pożar chmur.
A księżyc znużony spuszczał się w płomienie niebios, jakoby gołąb biały spadający wieczo-
rem na chatę czerwoną od słońca zachodu.
Eloe siedziała nad ciałem zmarłego, z gwiazdą melancholiczną na rozpuszczonych włosach.
I oto nagle z płomienistej zorzy wystąpił rycerz na koniu, zbrojny cały, i leciał z okropnym
tętentem.
Znieg szedł przed nim i przed piersią konia jak fala zapieniona przed łodzią.
A w ręku rycerza była chorągiew, a na niej trzy ogniste litery paliły się.
I przyleciawszy ów rycerz nad trupa zawołał grzmiącym głosem: Tu był żołnierz, niech
wstanie!
Niech siada na koń, ja go poniosę prędzej niż burza, tam, gdzie się rozweseli w ogniu.
Oto zmartwychwstają narody! Oto z trupów są bruki miast! Oto lud przeważa!
Nad krwawymi rzekami i na krużgankach pałacowych stoją bladzi królowie trzymając szaty
na piersiach szkarłatne, aby zakryć pierś przed kulą świszczącą i przed wichrem zemsty ludz-
kiej.
Korony ich ulatują z głów jak orły niebieskie i czaszki królów są odkryte.
Bóg rzuca pioruny na głowy siwe i na obnażone z koron czoła.
Kto ma duszę, niech wstanie! niech żyje! bo jest czas żywota dla ludzi silnych.
Tak mówił rycerz, a Eloe powstawszy znad trupa rzekła: Rycerzu, nie budz go, bo śpi.
On był przeznaczony na ofiarę, nawet na ofiarę serca. Rycerzu, leć dalej, nie budz go.
Jam jest w części odpowiedzialna, że serce jego nie było tak czyste jak dyjamentowe zródło
i tak wonne jak lilije wiosenne.
To ciało do mnie należy i to serce moim było. Rycerzu, koń twój tętni, leć dalej!
I poleciał ów rycerz ognisty z szumem jakoby burzy wielkiej; a Eloe usiadła nad ciałem
martwego.
I uradowała się, że serce jego nie obudziło się na głos rycerza i że już spoczywał.
82
PODRÓ%7Å‚ DO ZIEMI ZWITEJ Z NEAPOLU
Pieśń I
WYJAZD Z NEAPOLU
1
Muzo mdlejąca z romantycznych cierpień,
Przybądz i pomóż! Wzywam ciebie krótko,
Sentymentalna, bo kończy się sierpień,
Bo z końcem sierpnia i koniem, i łódką
Puszczam siÄ™ w drogÄ™ przez PuliÄ…, Otranto,
Korfu... Gdzie jadÄ™, powie drugie canto.
2
Tymczasem pierwsze opowiedzieć musi,
Skąd się wybrałem, po co i dlaczego?
Chrystusa diabeł kusił i mnie kusi.
Na wieży świata postawił smutnego
%7łycia nicością i pokazał wszędzie
Pustynie mówiąc:  Tam ci lepiej będzie
3
A jednak gdyby mniej pamięci bólu,
Zachceń i marzeń, a więcej rozsądku,
Toby mi dobrze było w Neapolu,
Gdzie przed oknami na prawym przylÄ…dku
Widziałem szare więzienie stolicy,
A zaś Wezuwiusz górą po lewicy.
4
Błękitne morze pomiędzy więzieniem
A między górą popiołów i lawy
Czekało ciche, aż góra  płomieniem,
A konstytucjÄ… buchnie wulkan prawy.
83
Tak było niegdyś, nim się na Francuzów
Król i Fra Diabeł ruszyli z Abruzów...
5
To jest za króla ruszał się kardynał,
Za kardynałem Fra diabelska banda,
Ta rozgrzeszała, rak czerwony ścinał
W imieniu Boga, papy, Ferdynanda;
Gdy zaś wyrąbał do  Kyrie, elejson!
Litanią świętych, wyręczył go Nelson.
6
Mówiłbym dalej, ale  Pan Podstoli ,
 Dziady , a zwłaszcza tych  Dziadów część czwarta,
Uczą porządku, w opowiadań roli
Rysując proste ścieżki. Więc do czarta 
Mego pegaza wyskoki i liczne
Opowiadania semihistoryczne!
7
Więc do porządku! A jednak mię boli
Dawać odsyłacz do pana Coletty,
Gdzie opowiada, jak trup Caraccioli
Z łańcuchem u nóg na morzu... Niestety,
Przyrzekłem trzymać wędzidło na pysku [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • juli.keep.pl