[ Pobierz całość w formacie PDF ]

 To nie wygląda tak, jak czytanie w książce  wyjaśniła dziewczynka.  Przez
chwilę widziałam, że jeśli go pchniesz, to on nas zabije, więc pobiegłam naprzód. A gdy
znalazłyśmy się na piątym piętrze, zobaczyłam, że jeśli wezmę szczotkę i w pewien spo-
sób położę na schodach, to on się przez nią przewróci.
 A co z naszym pokojem?  zapytała Mysz.  Czy widziałaś w nim kogoś?
 Tak. Był tam człowiek. Gdybyśmy weszły do środka, zastrzeliłby nas.
 W jaki sposób zostałaś schwytana przez Jimmy ego Niedzielę, kosmitę czy tego
człowieka, którego nazywasz Trzydzieści Dwa?
Penelopa wzruszyła ramionami.
 Czasami nie mam dobrego wyboru wśród wariantów przyszłości, które widzę.
 Od jak dawna potrafisz to robić?
 Co robić?
 Patrzeć w przyszłość.
 Zdaje mi się, że zawsze.
 Jak daleko w przyszłość potrafisz zaglądać?
 To się zmienia.
43
 Na minutę? Godzinę? Tydzień?
 Nie aż tak  odpowiedziała Penelopa.  Zwykle tylko na parę sekund. Czasami
może na minutę.  Przerwała.  I nie zawsze mogę to robić. Zwykle wtedy, kiedy mu-
szę.
 Na przykład wtedy, gdy ktoś chce ci zrobić coś złego?
 Tak.
 Jak to działa?  spytała Mysz.  Czytasz w ich myślach?
 Nie. Tylko widzę, co się ma zdarzyć, a wtedy, gdy mi się coś nie podoba, próbu-
ję to zmienić.
 To ogromny dar  stwierdziła Mysz.  Teraz już wiem, czemu tak bardzo chcą
cię mieć z powrotem.
 Nie chcę wracać  zaskomlała Penelopa.  Chcę zostać z tobą.
 Nikt cię nie odsyła  oświadczyła Mysz. Nagle bardzo wyraznie przypomnia-
ła sobie, że u ich stóp leży martwy człowiek.  Musimy się stąd wydostać.  Ruszyła
schodami w dół.
 A co będzie z naszymi ubraniami?
 Czy ten człowiek jest nadał w naszym pokoju?
 Nie wiem.
 Nie warto ryzykować. Kupimy jakieś nowe na następnej planecie. Chodz.
Zeszły do holu i opuściły gmach frontowymi drzwiami, po czym przywołały taksów-
kę.
Gdy się zbliżały do kosmodromu, Penelopa pociągnęła Mysz za rękaw.
 Nie powinnyśmy tu wysiadać  powiedziała.  To nie jest bezpieczne.
 Jesteś pewna?
Penelopa kiwnęła głową.
 Ale musimy wydostać się z tej planety. Czy potrafisz zobaczyć, jak oni chcą nas za-
atakować?
 Nie. Wiem tylko, że tu nie jest bezpiecznie.
 Więc może wiesz, jak się możemy przed nimi uchować?
 A co to znaczy uchować?
 To znaczy trzymać się od nich z dala.
 Nie wiem  odrzekła Penelopa.
 Dobrze  zgodziła się Mysz.  Nie będziemy ryzykować. Pochyliła się do przo-
du i poleciła kierowcy taksówki zawiezć je do działu wynajmu samochodów. Gdy tylko
się tam znalazły, zapłaciła kierowcy i wynajęły auto.
Przejechały ulicami Haggard, znalazły całodobowy sklep spożywczy, kupiły tuzin
sandwiczów i parę puszek napojów, a potem skierowały się za miasto.
 Dokąd jedziemy?  spytała Penelopa, trzymając Jennifer w objęciach.
44
 Jak najdalej od wszystkich, którzy chcą cię skrzywdzić  odpowiedziała Mysz.
 Dobrze  ucieszyła się Penelopa.  Jesteś moją jedyną przyjaciółką.  Przytuliła
się do Myszy i w chwilę pózniej zasnęła głęboko.
Mysz jechała przez całą noc. Roślinność stawała się coraz bardziej skąpa, a o wscho-
dzie słońca znalazły się na skraju wielkiej pustyni. Mysz skręciła z drogi, zatrzymała po-
jazd i zaczęła przeglądać mapy na ekranie podręcznego komputera.
 Gdzie jesteśmy?  zapytała Penelopa, budząc się.
 Nie jestem pewna  odparła Mysz, nadal oglądając mapy.  Ach, jesteśmy tutaj.
 Gdzie?
 Przy Kowadle Diabła.
 Co to takiego?
 Nazwa pustyni. A to jest miasteczko zwane Ofir  dodała, pokazując małą krop-
kę na środku pustyni.  Nacisnęła dwa guziki w komputerze i zamiast mapy pojawiła
się informacja:  Jeden bar, jeden sklep, jeden hotel.
 Po co ktoś miałby budować miasto na środku pustyni?  zainteresowała się
Penelopa.
 Dobre pytanie  pochwaliła Mysz.  Dowiedzmy się.  Wystukała na klawiatu-
rze następne pytanie.  Hm! Być może mamy szczęście.
 Dlaczego?
 Bo o jakieś pięć mil od Ofiru jest rynna diamentowa.
 Co to jest rynna diamentowa?
 Kopalnia  wyjaśniła Mysz.  Nadal z niej wydobywają diamenty, inaczej Ofir
stałby się miastem-widmem.
 Dlaczego więc mamy szczęście?  nalegała Penelopa.
 Bo tam, gdzie są takie pieniądze, z reguły bywa statek albo dwa. %7ładen właściciel
kopalni nie będzie jechał lądem trzysta mil w głąb Kowadła Diabła, by sprawdzać, jak
idą interesy.
 Poleci samolotem, nie statkiem kosmicznym.
 Być może  powiedziała Mysz.  Ale jeśli jest spoza planety, będzie miał statek.
A mówiąc między nami, nie wiem, dlaczego ktokolwiek chciałby mieszkać na tej małej,
brzydkiej kupie śmieci, jeśli mógłby sobie pozwolić na osiedlenie się gdzie indziej.
 Dlatego, że jest właścicielem kopalni diamentów  uzupełniła Penelopa, niezwy- [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • juli.keep.pl