[ Pobierz całość w formacie PDF ]

powiedziała Davidowi? %7łe musi przede wszystkim zadbać o dobro swojej rodziny?
Rzeczywiście, ładnie o nie dba. Przesiaduje całymi dniami w domu i powoli pogrąża się
w abnegacji. Minęło już siedem dni, od kiedy rozmawiali po raz ostatni. Siedem długich i
smutnych dni.
R
L
Miała już tego dosyć! Była tak pewna siebie, tak oburzona, kiedy mu odmówiła, że
nawet z nią zbytnio nie dyskutował. Od razu poczuł się pokonany. Jak wtedy, kiedy
losowali, kto będzie nosił pudła w czasie przeprowadzki, pomyślała ze smutnym
uśmiechem.
David nie kontaktował się z nią od tamtej rozmowy i powoli zaczęło do niej
docierać, że już tego nie zrobi. A ona przecież nie tak to sobie wyobrażała. Wcale nie
chciała kończyć tej znajomości, tylko nieco utemperować Davida. I to z dwóch
powodów. Po pierwsze, rzeczywiście wydawało jej się, że nie pomyślał o jej uczuciach,
kiedy zaproponował jej małżeństwo, i chodziło mu jedynie o spełnienie jakichś swoich
fantazji. A po drugie, wydawało jej się, że był to jeden z tych wybuchów uczuć, którego
mógł pózniej żałować. A był człowiekiem na tyle uczciwym, że głupio byłoby mu się z
tego wycofać.
Nie chciała, by podejmował decyzję tak nagle. Być może sprawdzało się to w
telewizyjnych reality shows, ale nie w życiu.
Wzięła garść popcornu i włożyła go do ust, a potem zaczęła mechanicznie
przeżuwać. To ona zachowała się wówczas rozsądnie i nie pozwoli, by Babi czy
ktokolwiek podawał to w wątpliwość.
Dlaczego więc czuje się tak okropnie?
- Bardzo mi przykro, że zajmujemy tyle miejsca, Babi. Wiem, że to mieszkanie nie
jest przeznaczone dla czterech osób. Jak tylko Janet wróci od rodziny, zapytam ją, czy
będziemy mogli się do niej przeprowadzić.
- Phi, od kiedy to mieszkanie jest problemem? - rzuciła babcia i machnęła ręką,
jakby opędzała się od natrętnej muchy. - Mam tu przecież dosyć miejsca. Brakuje mi tyl-
ko wnuczki, która miałaby choć trochę zdrowego rozsądku. Zwłaszcza jeśli idzie o
mężczyzn.
Nina aż podskoczyła i trochę prażonej kukurydzy wysypało się jej na kolana.
- Co takiego?!
- To, co słyszałaś. - Babi zerknęła w stronę sypialni, gdzie Izzy i Zach rozłożyli się
z lekcjami. Przysiadła na kanapie i dotknęła palcem własnej głowy. - Moja pamięć nigdy
R
L
się nie starzeje. Pamiętam wszystko, co ciebie dotyczy, i wystarczy to poskładać do ku-
kupy, żeby wiedzieć, co się z tobą dzieje.
Nina chciała ją teraz przeprosić i schować się w łazience. Babi świdrowała ją
wzrokiem, a to zapowiadało kolejną pogadankę na temat życia i wywód, jak to Nina
kompletnie sobie z nim nie radzi. Oczywiście mogłaby teraz uciec, ale nie na długo. Babi
na pewno w końcu by ją dopadła i powiedziała, co jej leży na sercu. Dlatego lepiej chyba
wysłuchać jej teraz i mieć to z głowy. Z westchnieniem odstawiła więc paczkę
kukurydzy i spojrzała na babcię.
- O co chodzi?
- Pamiętam pewne zdarzenie. Miałaś wówczas trzynaście lat. - Babi cofnęła się
znacznie dalej w przeszłość, niż Nina się spodziewała. To było spore zaskoczenie. - W
sąsiedztwie pojawił się wtedy pewien chłopak, dwa lata starszy od ciebie. Mam
wrażenie, że bardziej interesował się samochodami niż dziewczynami. Ale ty
zachowywałaś się strasznie. - Babcia uśmiechnęła się lekko. - Jakbyś dostała bzika na
jego punkcie. Pisałaś dla niego wiersze. Wszędzie były twoje bazgroły ozdobione jego
imieniem i sercami. Raz nawet zrobiłaś taką ozdobę na cieście. Pamiętasz?
Nina patrzyła na nią osłupiała. Nie myślała o tym od lat i, prawdę mówiąc,
najchętniej by o tym zapomniała.
- Zdaje się, że miał na imię Ben - powiedziała z westchnieniem.
Babi potwierdziła. Wygładziła fartuch.
- Miałaś zamiar zaprosić go na szkolną zabawę. A potem twoi rodzice wyjechali...
Babcia nie musiała kończyć. Nina pamiętała doskonale telefon na lotnisko i to,
czego się wówczas dowiedziała.
Chciało jej się wtedy wyć. %7łałowała, że nie zginęła razem z rodzicami.
- Płakałaś przez dwa dni - ciągnęła Babi. - Musiałam cię uspokajać, mówić, że się
tobą zajmę. Ale potem wszystko się skończyło. %7ładnych wierszy. %7ładnych serduszek i
gryzmołów na serwetkach...
Nina poruszyła się niespokojnie na fotelu. Chciała zapomnieć o tym wszystkim. Te
wspomnienia wciąż były dla niej bardzo bolesne.
- Nawet jako trzynastolatka wiedziałam, co jest w życiu najważniejsze - bąknęła.
R
L
- Możliwe. - Babi spojrzała na nią przenikliwie. - Ale pamiętam jeszcze jedną
rzecz.
Nina nie miała siły, by tego wysłuchać. Bezradnym gestem wskazała ekran i
powiedziała:
- O, zobacz, ona połknęła właśnie robaka. Zrobię trochę głośniej.
Jednak Babi sięgnęła pierwsza po pilota, a potem spojrzała na nią karcąco.
- Jeszcze jedno, a potem będziesz mogła oglądać, jak zjada cokolwiek. Choćby
własne ekskrementy. - Rozsiadła się wygodnie na kanapie. - Byłaś zbyt mała, by pamię-
tać swojego dziadka, mojego Maksa, niech spoczywa w pokoju. Miałam osiemnaście lat,
gdy go poznałam, i już po tygodniu wiedziałam, że chcę za niego wyjść. To była
prawdziwa miłość. W dodatku oboje chcieliśmy mieć od razu dzieci, chociaż brakowało
nam pieniędzy i z trudem mogliśmy sobie pozwolić na wynajęcie mieszkania. Max
przekonywał mnie, że jakoś sobie poradzimy. Zaszłam więc w ciążę i byłam naprawdę
szczęśliwa. Jednak nasza córeczka urodziła się za wcześnie i lekarze nie zdołali jej
uratować. Tak to wtedy było, bo teraz pewnie by się udało. - Pokiwała smutno głową.
Nina nigdy nie słyszała tej historii i kiedy teraz spojrzała na Babi, dostrzegła, że ma
wilgotne oczy. Wspominanie tego wydarzenia było z pewnością bardzo bolesne.
- Walka trwała przez cały tydzień - podjęła Babi. - Modliłam się za moje dziecko, a
kiedy zmarło, zupełnie zapadłam się w siebie. Nie słuchałam nikogo, nawet Maksa. -
Zamknęła na chwilę oczy. - Powiedziałam mu, że nie chcę mieć więcej dzieci. %7łe umrę,
jeśli coś takiego znowu się zdarzy. I że jeśli chce się powtórnie ożenić, to powinien
zrobić to jak najszybciej.
- Ale za bardzo cię kochał, żeby cię opuścić, prawda? - Nina chciała jakoś ulżyć
babci.
Babi spojrzała na nią z bólem. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • juli.keep.pl