[ Pobierz całość w formacie PDF ]

124
Milicjantowi tak się spodobało, że postanowił kupić
sobie taką samą dużą książkę. Zachodzi na posterunek, a tam
kolega:
- Stary, co to?
- A książka o logice- odpowiada milicjant.
- A co to ta logika?
- To ja ci na przykładzie wytłumaczę. Masz akwarium?
- Nie.
- To jesteś sodomitą!
- Nie śmieszne. Nie widzę związku między chęcią
wypicia kielicha, a byciem sodomitą. Jest u nas w firmie jeden
sympatyczny facet, który lubi sobie wypić, a potem przystawia
się do kolegów. - powiedział Jan.
- Ale to przecież tylko dowcip, metafora. A swoją
drogą, jak wszyscy wiedzą, że woli chłopców, więc pewnie nikt
specjalnie z nim nie pije. - rzucił zakonnik.
- No fakt.
- Worm dostaje dany przedmiot i zbiór cech go
opisujących. Na przykład liść. Jest narzędziem fotosyntezy, jest
na drzewach i krzewach, przybiera niekiedy formę szpilek, na
zimę drzewo go gubi, za wyjątkiem szpilek, jest zielony, jest
ładny. Wniosek na niskim poziomie: zielony jest ładny. A teraz
liść jesienny, nie jest zielony, jest ładny, a potem staje się
brzydki. Wniosek: co przestaje być zielone, staje się brzydkie.
- Przecież to bzdura.
- Oczywiście. A teraz z drugiej strony. Zwierze jest
ładne. Gdy padnie w lesie i się rozkłada, staje się brzydkie,
śmierdzące i zielenieje. Wniosek: co staje się zielone, staje się
brzydkie.
- To przecież też bzdura.
- Ale bzdura przeciwna w stosunku do pierwszej
bzdury. Komputery myślą logicznie, lecz nie wiedzą o tym, że
ten prawdziwy świat jest pełen paradoksów, sprzeczności,
a w rezultacie pozbawiony jest często logiki. Na dane zjawisko
składa się tyle różnych procesów i okoliczności. Precyzyjne
śledzenie ich wzajemnego przenikania i oddziaływania
przekracza nie tylko możliwości obliczeniowe komputerów, ale
125
obserwacyjne każdego, nawet najbardziej zaawansowanego
zbioru sensorów. Problem jest znacznie szerszy. Jak
zdefiniować maszynie, czym jest piękno, a czym brzydota?
Wyobraz sobie, że na podstawie tego typy informacji buduje się
skomplikowane bazy danych i czym więcej jest tego typu cech
poszczególnych przedmiotów i zjawisk, tym więcej jest
paradoksów. Są więc dwa wyjścia: ciągłe rozpaczliwie
poszukiwanie nowych danych i uzupełnianie relacji, albo
posadzenie z tyłu jakiegoś człowieka, który je likwiduje i tak
naprawdę rządzi tym całym interesem.
Ojciec Artur odstawił pustą filiżankę na stół. Zamyślił
się na chwilę, po czym kontynuował swój wywód.
- Wszystko ma swoje zródło w ludzkim lenistwie.
Ludziom nie chciało się zajmować sprawami, które mógł zrobić
komputer, więc powoli oddawali mu nad sobą kontrolę, tak jak
wcześniej oddali z lenistwa sprawy publiczne politykom
i biurokratom. Worm tak naprawdę wszedł w pewną niszę
stworzoną przez ludzi zanim jeszcze pojawiły się komputery.
Przecież ludobójstwo i inne koszmary możliwe są tylko
w sytuacji, gdy rządzi biurokratyczny system podziału
odpowiedzialności. W końcu niejaki Adolf Eichmann - jeden
z największych zbrodniarzy jacy stąpali po tej ziemi, gdy został
schwytany twierdził, że był wyłącznie logistykiem i tak
naprawdę nikogo nie zabił. Prawdziwe zbrodnie czynią
urzędnicy, a oni, jak nikt inny, potrafią dbać o to, aby nikt do
nich się nie przyczepił. Reszta to tylko  mechanizm spustowy
uruchamiający już dawno załadowany i wycelowany rewolwer.
- słysząc te słowa, Jan zamarł na chwilę.
- Poza tym, kto dziś wie, co to tabliczka mnożenia? To
także przejaw ludzkiego lenistwa. Kiedyś ludzie potrafili
w pamięci dokonać prostych obliczeń, a w tej chwili już tego
nie potrafią. Pamiętasz, mówiłem o robieniu zakupów.
Sprzedawcy wiedzą doskonale, że ludzie już nie liczą
w pamięci, więc oszukują ich na cenach podstawowych
produktów. A no właśnie! - Na koniec wykrzyknął radośnie
zakonnik.
- Co się stało? - zapytał zdezorientowany Jan.
126
- Chodz, pomożesz mi zrobić obiad, bo pewnie też
zgłodniałeś. Zjemy i pogawędzimy jeszcze trochę.
- Sam gotujesz?
- A jakżeby inaczej? Sam też wypiekam chleb. Ty
pewnie nie zdążyłeś poznać, jak smakuje prawdziwe jedzenie?
Pora odkryć i tę prawdę.
- Prawdę?
- A jak? Cały czas twierdzę, że prawda to zgodność
myśli z rzeczywistością. Jeśli nie wiesz, jaka jest ta
rzeczywistość, nie potrafisz wydawać o niej prawdziwych
sądów. Chodzmy. - powiedział z uśmiechem i zaprowadził
gościa do kuchni.
- Czy nie boisz się mówić o tym wszystkim? -
powiedział Jan po przybyciu na miejsce, nie zdając sobie nawet
sprawy, w którym momencie zaczął sam mówić gospodarzowi
po imieniu. Kuchnia była duża i przestronna. Niespotykana we
współczesnych mieszkaniach.
- Niby czego mam się bać? Nie łamię tych waszych
kretyńskich praw. %7łyję uczciwie, a Policja to wbrew pozorom
poczciwe chłopaki. Poza tym wiem o nim dużo i jestem
świadom tego, że on nigdy nie pozna prawdy. Jest ślepcem
o miliardach oczu i głuchym o miliardach uszu. Nic nie
rozumie, kojarzy tylko proste fakty i do tego został wymyślony.
To raczej on boi się mnie, nie ja jego. Nawet nie obawiam się
tego, co mówię, bo on i tak wie, co ja wiem. Poza tym ludzie
wiary nie lękają się byle czego. Co najwyżej samego Boga.
Terror był dobry w czasach Rewolucji Francuskiej czy Wielkiej
Czystki. System wtedy na swój sposób był uczciwy - obcinał [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • juli.keep.pl