[ Pobierz całość w formacie PDF ]

wiedząc, że na mnie patrzy służba z kuchni,
rzeznik, piekarz i każdy, kto w jakiejkolwiek spraw-
ie zjawi siÄ™ w Salem-House.
Pamiętam, iż dochodziło do tego, że bałem się
samego siebie, stawałem się jakiś dziki, mogłem
naprawdę kąsać,
W jednym kącie podwórza były wielkie drzwi,
na których uczniowie wyrzynali imiona swoje i
96/114
nazwiska. Stałem często przed niemi, odczytując
wszystkie kolejno i przy każdem wyobrażając so-
bie, w jaki sposób on czytać będzie moją straszną
kartÄ™. OtoczÄ… miÄ™ zapewne wszyscy, klaszczÄ…c w
ręce i krzycząc razem: kąsa! kąsa! kąsa! i drażnić
będą jak psa na łańcuchu. A potem może jeden
zacznie śpiewać cały napis, a inni będą powtarzali
chórem, i wszyscy się odwrócą z największą poga-
rdą, i będę między nimi, jak pies wściekły, nikt mi
ręki nie poda.
To samo powtarzało się w sypialni wobec sz-
eregu pustych teraz łóżek. Co mię tu czeka
wkrótce?
Czasem wołałem mamy, tuląc twarz w po-
duszkę, czasem płakałem strasznie, póki nie zas-
nąłem, lecz i we śnie ciche, spokojne obrazy za-
wsze się przerywały jakąś katastrofą, po której się
budziłem przerażony.
Najprzyjemniejsze teraz były godziny lekcji.
Pan Mell pracował ze mną codzień parę godzin, a
ponieważ nie było przy tem ani pana Murdstone,
ani jego siostry, więc wszystko mi szło jak na-
jlepiej. Uczyłem się z łatwością i szczerem zaję-
ciem, nauczyciel mię chwalił i wtedy jedynie za-
pominałem o wszystkich zmartwieniach, nawet o
strasznej karcie.
97/114
Po lekcji wychodziłem na podwórze i błąkałem
się między brzydkiemi drzewami, które dziwnie
posępnie wyglądały. O pierwszej jedliśmy razem
z panem Mellem skromny obiad, potem uczyłem
się zadanych lekcyj i sam się dziwiłem, że mi to
było tak łatwo, sam rozumiałem, że codzień bard-
zo wiele przybywa mi do głowy.
O siódmej pan Mell zamykał rachunkowe księ-
gi, nad któremi przesiadywał wiele godzin, piliśmy
herbatę, a potem każdy szedł do siebie. Pan Mell
najczęściej siadał w swoim pokoju przy oknie i grał
na flecie. Nie lubiłem iego muzyki: była dręczą-
ca, smutna, byłbym chętnie uciekł na drugi koniec
świata, żeby jej tylko nie słyszeć.
Koniec wersji demonstracyjnej.
V. WZRÓD KOLEGÓW.
Niedostępny w wersji demonstracyjnej
VI. OSTATNIE CHWILE
SZCZZCIA W RODZICIELSKIM
DOMU.
Niedostępny w wersji demonstracyjnej
VII. SIEROCTWO.
Niedostępny w wersji demonstracyjnej
VIII. NA WAASNYM CHLEBIE.
Niedostępny w wersji demonstracyjnej
IX. BEZDOMNY.
Niedostępny w wersji demonstracyjnej
X. NOWE %7Å‚YCIE.
Niedostępny w wersji demonstracyjnej
Część II.
XI. SZKOLNE CZASY W
CANTERBURY.
Niedostępny w wersji demonstracyjnej
XII. PRZESZAOZ I
PRZYSZAOZ.
Niedostępny w wersji demonstracyjnej
XIII. ZAE I DOBRE DUCHY.
Niedostępny w wersji demonstracyjnej
XIV. MIAOZ.
Niedostępny w wersji demonstracyjnej
XV. BURZA.
Niedostępny w wersji demonstracyjnej
XVI. STAJ DO WALKI Z
LOSEM.
Niedostępny w wersji demonstracyjnej
XVII. SPÓAKA WICKFIELD I
HEEP.
Niedostępny w wersji demonstracyjnej
XVIII. DORA.
Niedostępny w wersji demonstracyjnej
XIX. PRAWDA I MIAOZ
ZWYCI%7Å‚A.
Niedostępny w wersji demonstracyjnej
XX. KWIATY I CIERNIE.
Niedostępny w wersji demonstracyjnej
XXI. SZCZZCIE.
Niedostępny w wersji demonstracyjnej
Niniejsza darmowa publikacja zawiera jedynie fragment
pełnej wersji całej publikacji.
Aby przeczytać ten tytuł w pełnej wersji kliknij tutaj.
Niniejsza publikacja może być kopiowana, oraz dowolnie
rozprowadzana tylko i wyłącznie w formie dostarczonej przez
NetPress Digital Sp. z o.o., operatora sklepu na którym można
nabyć niniejszy tytuł w pełnej wersji. Zabronione są
jakiekolwiek zmiany w zawartości publikacji bez pisemnej
zgody
NetPress oraz wydawcy niniejszej publikacji. Zabrania siÄ™ jej
od-sprzedaży, zgodnie z regulaminem serwisu.
Pełna wersja niniejszej publikacji jest do nabycia w sklepie
internetowym Nexto.pl. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • juli.keep.pl