[ Pobierz całość w formacie PDF ]

że wcale nie żartował.
- Możesz być pewien, że do tego nie dojdzie - oświadczyła, jednak nie słyszała przekonania w
swoim głosie.
Gianluca nagle wyciągnął rękę i delikatnie dotknął policzka Avy, zmuszając ją, by na niego
spojrzała.
- Zgadzasz się ze mną? - zapytał, jakby nie słyszał jej słów.
Chciała odtrącić jego dłoń, jednak ta niespodziewana łagodność sprawiła, że poczuła ucisk w
gardle.
- Przypominasz mi jeża, który zwija się w kulkę, żeby się chronić, ale ma bardzo miękki
brzuszek - szepnął. - Od czego uciekasz? Co ci tak zagraża, Avo?
Ava pragnęła oprzeć się o Gianlucę i zwierzyć mu się z tego, jak dziwnie się czuje przy nim
tutaj, we Włoszech, i nie może przestać się zastanawiać, czy przed laty nie popełniła okropnej
pomyłki.
Popatrzyła mu w oczy, a on się uśmiechnął.
- Uważasz, że jestem atrakcyjny, si? - zapytał. - Nie ma się czego wstydzić.
To ją otrzezwiło. Natychmiast odtrąciła jego rękę.
- No jasne. Wszystkie kobiety koniecznie muszą cię uważać za atrakcyjnego - warknęła. -
Pewnie strasznie się wkurzasz, że jestem odporna na twój urok.
- Odporna? - powtórzył. - Byłoby nam znacznie lepiej, gdybyś faktycznie była odporna. Nie
musiałbym znosić tych twoich nieustannych prób zwrócenia na siebie uwagi.
- Nic takiego nie robię. - Spuściła wzrok. - To ty masz kolosalnie rozdęte ego.
- Siedem lat temu ci się podobało, cara.
- Nie będziemy o tym mówić! - wykrzyknęła.
- Oczywiście, że będziemy - podkreślił. - Przecież właśnie tego chcesz.
Nie mylił się i to ją wytrąciło z równowagi.
- Byłam głupia - oświadczyła. - Wykorzystałeś mnie.
- Byłaś starsza ode mnie - zauważył spokojnie.
Ava popatrzyła na niego z niedowierzaniem.
L R
T
- Nie wierzę, że wypominasz mi wiek!
W odpowiedzi machnął tylko ręką i sięgnął do przymocowanego za motorem plecaka, po czym
wyjął butelkę, którą wręczył Avie.
- Co to? - spytała nieufnie.
- Woda. %7łebyś ochłonęła.
- To nie ja trułam o królikach - wymamrotała, gdyż nagle zabrakło jej tchu.
Nawet kłótnia z tym facetem ją podniecała. Ava pokręciła głową i wypiła spory łyk wody.
- Nigdy bym się z tobą nie przespała, gdybym tamtego wieczoru była w pełni władz
umysłowych - dodała, zwracając mu butelkę.
Zamarł, słysząc jej słowa. Już nie wydawał się rozbawiony.
- Cosa?
- Słyszałeś. - Unikała jego wzroku. - Byłam przygnębiona i nie myślałam trzezwo.
- Chyba powinnaś trzymać się faktów, moja droga, zamiast rzucać oskarżenia - wycedził.
Ava zapatrzyła się w przestrzeń. Nie chciała o tym rozmawiać akurat tu i teraz.
- Rzuciłaś się na mnie - zauważył obojętnym tonem, całkiem jakby mówił o pogodzie. -
Zrobiłaś to wczoraj i zrobiłaś to siedem lat temu. Najwyrazniej taki masz zwyczaj. Jak rozumiem,
zapewne robisz tak z każdym.
Gdy przetrawiała jego słowa, silnik znów obudził się do życia. Avie nie pozostało nic innego,
jak tylko ponownie objąć Gianlucę w pasie.
Przez całą drogę w dół nie wypowiedział ani słowa, bo właściwie o czym tu było gadać?
L R
T
ROZDZIAA JEDENASTY
Hotel okazał się zupełnie inny, niż oczekiwała: nie nowoczesny i zimny, lecz czarujący, do tego
z przepięknym widokiem na wodę w Positano.
Choć Gianluca miał na sobie na wpół rozpiętą koszulę, podwinięte do łokci rękawy i zakurzone
spodnie i buty, nadal wyglądał jak z reklamy kosztownej wody toaletowej dla mężczyzn. Ava była
boleśnie świadoma, że ona sama przypomina raczej kogoś, kogo przed chwilą wleczono tyłem przez
gęste krzaki.
Stadko pięknych, długonogich dziewcząt zachichotało, gdy Gianluca przytrzymał im drzwi.
Ava pomyślała z niechęcią, że zrobił to zupełnie niepotrzebnie. W końcu chyba nie oberwało im rąk?
Jedna z tych młodych kobiet odezwała się do niego, a on odpowiedział jej z uśmiechem.
Najwyrazniej flirt był mu potrzebny do życia jak powietrze.
Rozejrzała się i podeszła do recepcji. Już zamierzała wręczyć paszport recepcjoniście, gdy nagle
rozległ się głęboki głos Gianluki:
- Ta pani już ma pokój, Pietro.
Ava go zignorowała.
- Chcę jedynkę - oznajmiła.
Recepcjonista nie patrzył jednak na nią, tylko na Gianlucę, który stał kilka kroków dalej.
Odwróciła głowę i spojrzała na niego.
- Możesz się odczepić? - warknęła do niego.
Popatrzył na nią z dezaprobatą, jakby wiedział, dlaczego się tak zachowywała. Było to
oczywiste - z zazdrości.
Zauważ mnie wreszcie! - pragnęła krzyknąć. Tylko co miałby zauważyć? Zmęczoną, spoconą i
zirytowaną babę, która przez cały dzień się go czepiała?
- Przepraszam - westchnęła ze znużeniem. - To było nieuprzejme z mojej strony...
- Sporo dziś przeszliśmy, Ava, a ja muszę jeszcze załatwić parę spraw zawodowych - przerwał
jej. - Wydam polecenie, żeby rano czekał na ciebie samochód z kierowcą. Pojedziesz do Rzymu albo
do Ragusy, co będziesz wolała.
Pragnęła przytulić się do niego i przeprosić za wszystkie okropieństwa, które dziś mówiła.
Chciała, żeby znów pogłaskał ją po policzku, jak wcześniej, i nie patrzył na inne kobiety. To jednak
było niemożliwe.
W windzie Gianluca wyjął telefon, co odebrała jako jednoznaczny komunikat. Chciał, żeby mu
dała święty spokój. W tak małej przestrzeni nie mogła nie czuć jego męskiego zapachu trawy i soli, a
także benzyny. Od tej kombinacji zakręciło jej się w głowie.
L R
T
Gdy zerknęła do lustra na ścianie windy, uświadomiła sobie, że Gianluca miał rację. W tym
stroju wyglądała po prostu zle.
Kiedy zaczęła się tak ubierać? Dlaczego tak bardzo pragnęła odwrócić od siebie uwagę?
Bernard twierdził, że kobieta z jej pozycją i figurą musi być ostrożna, więc była. Zapinała się pod
szyję, nie nosiła spódnic ani niczego, co mogłoby podkreślić jej kobiecość. Nic dziwnego, że Gianluca
się nią nie interesował.
Na piętrze otworzył drzwi i cofnął się, żeby weszła.
Spodziewała się czegoś nowoczesnego i luksusowego, jednak ten butikowy hotel z
drewnianymi intarsjami na ścianach, gustownym parkietem oraz eklektycznymi meblami przypominał
raczej budowlę z bajki braci Grimm.
- To jest mój pokój? - zapytała oszołomiona, obracając się dookoła.
Przypomniało jej się, że to hotel przyjaciela Gianluki. Odkaszlnęła i dodała:
- Naprawdę chciałabym zapłacić...
W tym samym momencie drzwi się zamknęły i została sama.
Ava osłupiała. Gianluca dotąd nie zachowywał się wobec niej aż tak nieuprzejmie. Cóż,
powinna potraktować to jak kolejny wyrazny komunikat. Do tamtych dziewczyn się uśmiechał i je
czarował, jej zatrzasnął drzwi przed nosem.
Nie była pewna, jak dotarła do łazienki. Powoli zdjęła ubranie i, w samej bieliznie, popatrzyła
na siebie w lustrze. Choć jej figi i stanik zrobiono ze zwykłej bawełny, kosztowały więcej niż
niektórzy ludzie zarabiali przez tydzień. Po wizycie Gianluki w hotelu zrezygnowała ze zwyczajowych
babcinych majtek i włożyła ten zestaw.
Tylko po co?
Odkręciła wodę i wzięła prysznic, wspominając dotyk męskiego, silnego ciała Gianluki.
I co z tym zrobisz, Ava? - wyszeptał głos w jej głowie. On myśli, że jesteś spięta i sfrustrowana,
i że potrzeba ci psychiatry.
Ten facet umawiał się z aktorkami i modelkami, a także urządzał przyjęcia w barach, gdzie
oblegały go niemal nagie dziewczęta. Ona z kolei podczas seksu układała w głowie listy spraw do
załatwienia i nieustannie pamiętała o wciąganiu brzucha.
Nigdy by im nie wyszło.
A jednak był też człowiekiem, który latał helikopterem w strefie wojennej i uśmierzał jej lęki
podczas lotu.
Uniosła głowę. Próbowała wyobrazić sobie Bernarda w analogicznej sytuacji. To ona musiałaby
sprowadzić ich na dół.
Wyszła spod prysznica, wtarła balsam w ciało i poszła po świeże ubranie. Nie miała ochoty [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • juli.keep.pl