[ Pobierz całość w formacie PDF ]

udekorowany Ordine Militare d'Italia i z Croce di Guerra al Valore Militaria za służbę,
wykraczającą poza obowiązki,
w wojnie narzuconej naszej ukochanej ojczyznie, został nam nagle zabrany, zamordowany w
przerażający sposób przez nikczemne i złe osoby.
Niech dopadnie ich choroba i śmierć! Zamordowany żołnierz był synem Giuseppe i Catariny,
ukochanym bratem Vittoria Marii, Fabia i Roberta. Rodzina przyjmie żałobników w niedzielę o
godzinie 12 przy Bombolini na Corso Mussolini.
Na krótko przed naszym wypisaniem ze szpitala dwóch rosyjskich żołnierzy piechoty powoduje
straszną bitwę w szpitalu. Twierdzą, że 250000 Kozaków Własowa służących w Armii Niemieckiej
jest wartych dwa razy więcej, niż cała ta armia razem wzięta, która zna się tylko na kroku
defiladowym. Dlatego, twierdzą, Niemcy przegrywają wszystkie wojny.
* Hip, hip! * krzyknął bułgarski kapral strzelców, rzucając pełnym moczu nocnikiem w pielęgniarkę,
która przyszła, żeby zobaczyć co to za zamieszanie.
Pielęgniarka, która miała stopień oficerski, złapała go za uszy i walnęła głową o ścianę. On kopnął
ją między nogi tak mocno, że ta wpadła krzycząc pod łóżko.
Porta walił w zagipsowaną nogę Wolfa. Dwóch chińskich ochroniarzy pośpieszyło mu na pomoc z
uniesionymi pałkami, ale Porta robi unik i ciosy padają na ich zagipsowanego szefa.
Mały ryczy jak dziki byk i, wymachując ramionami jak wiatrak, wali we wszystko co jest w zasięgu
ręki, obojętnie czy to przyjaciel, czy wróg. Chwyta dwóch Rosjan i wyrzuca ich na korytarz, gdzie
Buffalo goni łysego włoskiego kaprala liniowego, który nie miał na sobie nic oprócz alpinistycznych
butów. Drąc się w niebo*głosy, przewracają się na dwóch Rosjan i suną razem po świeżo
wypolerowanej podłodze, prosto na salę operacyjną, gdzie właśnie rozpoczyna się operacja
usunięcie wyrostka robaczkowego u pewnego porucznika. Stół operacyjny razem z porucznikiem
wypada na taras prowadzący do ogrodów. Porucznik, sądząc że Rosjanie wkroczyli właśnie do Aten,
ucieka na czworaka najszybciej jak może.
Rumuński sierżant z twarzą, która wyglądała jak karykatura powstrzymywanej złości z rysunkowego
humoru, rzucił w powietrze zapaloną fajkę, rozpostarł ręce jakby tonął w jakimś wirze wodnym i
rzężąc padł na schody.
Stary zaopatrzeniowiec wojskowy, który właśnie kupował rzeczy na czarnym rynku, wszedł o kulach
z dużą siatką zawieszoną na szyi. W tym samym momencie, sierżant dyżurny wbiega po schodach z
pistoletem w dłoni. Stary żołnierz sądząc, że już po nim, zamachnął się siatką i walnął
nią sierżanta prosto w twarz. Jajka, kiełbasa, dżem, gorące macaroni, musztarda i ogromna ilość
keczupu, rozprysły się na wszystkie strony, gdy torba pękła na głowie dyżurnego.
Wysoki, chudy Włoch wbiega, podskakując ze składanym krzesłem w wyciągniętej ręce i kiełba ską,
z kapiącym z niej keczupem w ustach. Zobaczył jednego z Własowców i sądząc, że atakują Rosjanie,
trzepnął Kozaka krzesłem. Tamten padł jakby trafiła go bomba.
Lekarze, pielęgniarki, ordynansi i pacjenci zbiegają po schodach i tłoczą się na korytarzach. W
powietrzu fruwają krzesła, stoły, kule i fiolki z lekami.
W mgnieniu oka szpital zaczyna wyglądać jakby był celem masowego bombardowania
artyleryjskiego. Wszystkie okna zostają wybite i ani jeden mebel nie zostaje w całości. Nawet dwóch
najbardziej upartych symulantów na oddziale 19. można teraz zaliczyć do poważnie rannych.
Mały walcząc o życie, ucieka przed dwoma Chińczykami, którzy są tuż za nim. Jeden z nich
wymachuje małą siekierą i nie ma wątpliwości, że jej użyje, jak tylko dopadnie Małego. Wszystko na
ich drodze jest bezwzględnie rozwalane. Wbiegają na potężny kryty tor rowerowy, który, jak
twierdzą tubylcy, jest największy na świecie. W każdym razie jest duży.
Rycząc jak goryl, Mały wskoczył na nowiutki rower i zaatakował ścigających. Ci skaczą dla
bezpieczeństwa przez barierki na widownię.
Mały pedałuje z całych sił i rusza w kierunku wielkiego zakrętu. Stopy pracują mu jak tłoki silnika na
pełnym gazie.
* Wielki Buddo! * krzyknął Wu z podziwem. * Ten facet i rower, oni dobry razem!
Przy oszołamiającej prędkości Mały wchodzi w łuk i po chwili znowu na prostą z prędkością i
impetem ekspresowego pociągu.
Zcigający go Chińczycy zapominają o gniewie na widok wyczynów Małego. On sam jest w ekstazie.
Zawsze marzył o tym, by być jednym z wielkich kolarzy torowych i widzieć swoje imię i zdjęcie we
wszystkich gazetach. To właśnie dlatego, gdy poszedł do wojska, postanowił wstąpić do jednostki
rowerowej, stając się dragonem*cyklistą.
Naciska jeszcze mocniej na pedały, kładąc się na kierownicy roweru i bierze, na pełnym gazie,
kolejny zakręt tuż przed ósemką w którą wchodzi z prędkością nie do powtórzenia przez żadnego
zawodowca.
Gdy wychodzi na prostą po drugiej stronie toru, zauważa w szoku, że tor jest zablokowany przez duże
rusztowanie z desek w kształcie beczki. Tor jest w trakcie naprawy! Mały naciska gwałtownie na
hamulce, ale wyścigowa kolarzówka nie ma hamulców. Pedałuje do tyłu, ale pedały tylko kręcą się
swobodnie i nie zmniejszają jego niesamowitego tempa.
Na złamanie karku pruje ponad zaokrągloną barykadą i na chwilę zastyga w powietrzu, po czym
wydaje się, że wzlatuje tuż pod sufit, robi w powietrzu koziołka i z niesamowitym hukiem spada na
tor.
* Na wszystkie świątynie Chin! * krzyknął Wang, w podziwie. * Ten goryl traci czas w wojsku!
Na drugi dzień, gdy wychodzimy ze szpitala, Porta wpada na kwatermistrza sztabowego, który szuka
urodzinowego prezentu dla swojego generała. Kwatermistrz dowiedział się o trzech futrach od Wolfa
i jest przekonany, że będą doskonałym pre
zentem na urodziny generała. Wolf niezle to wykombinował. Tym sposobem planuje wsadzić Portę
do więzienia. Jaki generał zniesie zniewagę niemal śmiertelnego pogryzienia przez pchły? I to
jeszcze w jego urodziny!
Szybko porozumiewają się w sprawie ceny i kwatermistrz odchodzi szczęśliwy z trzema futrami.
Dwa dni pózniej futra i pchły jak zwykle wracają do Porty.
Generał zadzwonił do Obersta Hinki i zażądał by Porta został surowo ukarany.
Porta zostaje ponownie wezwany i tym razem Oberst Hinka każe mu zabrać futra z obszaru działań
pułku.
Smutny idzie do bazy marynarki wojennej, gdzie spotyka starego znajomego, Oberbootsman*na, który
nie jest zainteresowany kupnem futer. On zawsze śpi w pobliżu bojlerów na pokładzie statku.
Znalazł się jednak Kapitanleutnant z flotylli stawia*czy min, który natychmiast kupuje futra, bez [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • juli.keep.pl