[ Pobierz całość w formacie PDF ]

styka dyktatora, któremu przyznaje szereg zalet, chociaż koń-
czy ją w ten sposób Kat. 95:  bo jeśli chodzi o jego pózniejszą
działalność, to nie wiem doprawdy, czy mówienie o niej budzi
większy wstyd, czy większą odrazę".
O dążeniu do obiektywizmu u Salustiusza można by mówić
jeszcze wiele: ograniczę się jedynie do podkreślenia faktu, że
Salustiusz nie odnosił się bezkrytycznie nawet do tych osobisto-
ści, które były bożyszczami partii ludowej, mianowicie do Ma-
riusza i Grakchów. Nawet jeśli idzie o Mariusza, który jest bo-
haterem wojny jugurtyńskiej i do którego Salustiusz odnosi się
z wielkim enuzjazmem, przeciwstawiając jego  nie zepsuty cha-
rakter" zepsuciu arystokracji i wyliczając wszystkie jego zale-
ty, nie powstrzymał się przecież od rzucenia na marginesie
uwagi krytycznej Jug. 63: ,,A jednak ten mąż wówczas tak wy-
bitny,  gdyż pózniej przez zbytnią ambicję sto-
czył się w przepaść  nie śmiał się starać o konsulat".
Grakchów również uwielbia Salustiusz, ale przecież nie jest to
uwielbienie bezkrytyczne, skoro czytamy takie zdanie Jug. 42:
 Zapewne Grakchowie w żądzy zwycięstwa nie odznaczali się
dostatecznym umiarkowaniem ducha, ale człowiek prawy woli zostać
zwyciężonym niż niemoralnymi środkami odnosić zwycięstwo nad
bezprawiem". Z tych kilku przykładów, które można by łatwo pomno-
żyć, widać wyraznie dążenie do obiektywizmu i przezwycięże-
nia czysto partyjnego stanowiska. Jest zupełnie widoczne, że
Salustiusz chce zdać sobie sprawę z istotnych przyczyn rozkła-
du społeczeństwa rzymskiego. Jeżeli przedstawienie to wypa-
da niekorzystnie dla optymatów, to w tym już nie wina Salustiu-
sza, lecz istotnego przebiegu wypadków historycznych. Jest
rzeczą oczywistą, że w Salustiuszu do końca tkwił gorący zwo-
lennik partii ludowej i nieprzyjaciel szlachty. Dlatego mimo
krytycznych, luzem rzuconych uwag, z kart jego przebija 
i trudno się temu dziwić  entuzjazm zarówno dla Grakchów,
jak i dla Mariusza, a nienawiść do szlachty kipiąca w gorących
mowach przywódców ludowych. Komponując je wlewał w nie
tę nienawiść, z jaką sam ścigał ongiś Milona i Cicerona. Mimo
tych sympatii i antypatii tym bardziej godną jest podziwu bez-
stronność, z jaką przedstawił rolę Sulli i Metellusa. Gdyby był
Pisarzem umyślnie tendencyjnym, mógł by był bardzo łatwo po-
słżyć się przedstawieniami  ludowcowymi" pomniejszającymi
obu arystokratów. Jeśli tego nie zrobił to dlatego, że niewątpli-
wie chciał  wiedzieć jak to było naprawdę", Dlatego nie tylko
zaglądnął do pamiętników dyktatora Sulli, czy do pamiętników
arystokraty Rutiliusza Rufusa, który jako legat służył w woj-
sku Metella, lecz w niektórych partiach dzieła, jak np. w opisie
bitwy nad rzeką Muthul (zródło: Rutiliusz Rufus), czy w opisie
pojmania Jugurty (zródło: Pamiętniki Sulli) w pełni je wykorzy-
stał.
Historie. Ostatnim dziełem Salustnisza; po którym pozostały
niestety jedynie fragmenty, były Historiae obejmujące dzieje
rzymskie od r. 78 do lata r. 66 w pięciu księgach. Wobec tego; że
z dzieła zachowały się tylko fragmenty, trudno powiedzieć czy rok
66 stanowił zakończenie dzieła, czy też Salustiusz miał je zamiar
dalej kontynuować, a jedynie śmierć stanęła temu zamiarowi
na przeszkodzie. Trudno również dokładnie zdać sobie sprawę
z tego, w jaki sposób był rozłożony materiał historyczny na po-
szczególne księgi. Mimo tych trudności zasadnicze rysy dzieła
dadzą się na podstawie fragmentów zrekonstruować. Jak wi-
dzimy z samych dat stojących u początku i końca dzieła obej-
mowało ono okres od śmierci Sulli do osiągnięcia decydującego
stanowiska przez Pompejusza. Bardzo ciekawym był wstęp do
tej na szerszą skalę zakrojonej monografii, w którym Salustiusz
wypowiedział swój skrajnie pesymistyczny pogląd na rozwój
dziejów rzymskich. Jeżeli jeszcze w monografii o Katylinie naj-
dawniejszy okres republiki rzymskiej wydawał się Salustiuszowi
pod wpływem Posejdoniosa okresem świetności, spoistości
i zgody wewnętrznej narodu rzymskiego, który dopiero od po-
konania Kartaginy zaczął się staczać w odmęt degeneracji
i walk domowych, to obecnie Salustiusz patrzy się znacznie real-
niej również na ten najdawniejszy i rzekomo najświetniejszy
okres historii rzymskej. Głębszy wgląd w dzieje rzymskie do-
prowadził go do przekonania, że człowiek jest z natury zły. Je-
śli kiedykolwiek w narodzie rzymskim panowała zgoda i zwar-
tość wewnętrzna, to działo się to pod wpływem niebezpieczeń-
stwa zewnętrznego, Z chwilą, kiedy ono znikało, rozpoczynał
się automatycznie okres walk i waśni wewnętrznych. Nie było
więc jednego bez przerwy trwającego okresu pomyślności od
początku republiki do zburzenia Kartaginy, lecz także w tym
rzekomo najświetniejszym okresie były momenty zarówno wiel-
kości, jak upadku, a to zależnie od stopnia zagrożenia Rzymu
przez wrogów zewnętrznych. W obliczu takich rozważań zmie-
nia się pogląd Salustiusza na historię rzymską. Jeśli największy
rozrost terytorialny osiągnęło państwo rzymskie w r. 51 po pod-
biciu przez Cezara Galii, to największą spoistość osiągnęło ono
w okresie między drugą a trzecią wojną punicką w obliczu gro-
żącego niebezpieczeństwa punickiego. Skoro ono wraz ze zbu-
rzeniem Kartaginy przeminęło, przeminął również okres świet-
ności i rozpoczęły się na nowo walki wewnętrzne. Podobnie
było w najdawniejszym okresie republiki rzymskiej. Pierwsze
czasy rzeczypospolitej znamionuje według Salustiusza wielkość
i wewnętrzna spoistość narodu rzymskiego, który zdobył się
na nią pod wpływem strachu przed Etruskami i ich królem Por-
senną, Z chwilą zażegnania tego niebezpieczeństwa odrazu za-
czynają się walki wewnętrzne, secesja plebsu i wprowadzenie
trybunatu ludowego. Porównując to ujęcie z ujęciem w ,,Katyli-
nie" i  Jugurcie" stwierdzić musimy zupełną dojrzałość autora,
który myśli zasugerowane mu przez myślicieli greckich Polibiu-
sza i Poseidoniosa, dla których zburzenie Kartaginy było po--
czątkiem degeneracji państwa rzymskiego, potrafił samodziel-
nie dalej rozwijać i kształtować. Rozmyślania doprowadziły go
do skrajnego pesymizmu, do ujmowania dziejów jako nieodwra-
calnego procesu. Historia staje się dla niego obecnie w większej
mierze niż poprzednio grą złych instynktów ludzkich, których
jedynym hamulcem jest strach przed nieprzyjacielem zewnętrz-
nym. Wypadki opowiedziane w Historiach były tylko ilustracją
tej tezy.
Istotnie żaden może okres nie nadawał się tak bardzo do wysunięcia
pesymistycznych wniosków odnośnie do natury ludzkiej, jak
okres opisywany w Historiach. Salustiusz nie ma obecnie już żadnych
iluzji czy złudzeń w stosunku do przywódców zarówno
arystokratycznych jak ludowych. Jedni i drudzy posługują się
hasłami pięknie brzmiącymi jedynie dla swoich oso-
bistych celów, dla osiągnięcia znaczenia i władzy. Obserwacja
uczyniona w  Katylinie" staje obecnie w całej swej wyrazisto-
ści i ostrości, a przywódcy ludowi w rodzaju Lepidusa czy Si-
ciniusa w ujęciu salustiuszowym wychodzą nawet gorzej niż
przywódcy arystokratyczni. Jedynym motorem działalności
przywódców jest ich własny interes i żądza władzy, a nie do-
bro republiki. Obok karierowicza Lepidusa i krzykacza Siciniu-
sza przesuwają się sylwetki nieudolnego arystokraty Kotty
i dumnego, zarozumiałego Lukullusa. Republika dąży do zamie-
nienia się w jedynowładztwo silnego i egoistycznego Pompeju-
sza. I ten bowiem szczęściem i talentem obdarzony generał, któ- [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • juli.keep.pl