[ Pobierz całość w formacie PDF ]

laguny.
 Pański telefon komórkowy dzwoni przez cały czas.
W końcu postanowiłem odebrać. I dobrze zrobiłem. Jakiś
pan Tracker usiłuje się z panem skontaktować. Kazał mi
zanieść panu telefon.
Yancey rzucił torbę tuż przy brzegu i kucnął, aby podać
Lucasowi komórkę.
 Słucham?  Lucas przyłożył komórkę do ucha.
 Wszystko w porządku?
 Oczywiście.
 Pierwszy raz się zdarzyło, żeby ktoś obcy odebrał
twój telefon.  W głosie Trackera pobrzmiewało zarazem
zdumienie i zaniepokojenie.
Lucas zmarszczył czoło.Po raz pierwszy od momentu,
gdy skoczył za Mac do wody, rzeczywistość dawała znać
o sobie. %7łeby być dokładnym, oprócz przeklętego telefonu
zostawił w przebieralni także portfel i ubranie. Zapomniał
o tym na śmierć natychmiast, gdy zobaczył Mac w sek-
sownym kostiumie kąpielowym. A potem myślał już
tylko o niej.
 Jestem w środku  oznajmił Tracker.
 W środku czego?
 Serenity Spa. Chyba ci w czymś przeszkadzam,
prawda? Jeśli ty i pani doktor...
 Melduję, że pani doktor i ja właśnie sobie pływamy.
 Trochę trwało, zanim ustaliłem, że Sophie tu prze-
bywa. Dopóki śpi, nie będę się wkradał do jej domku.
 A ustaliłeś dokładnie, w którym domku mieszka?
 Jeszcze nie. Sądzę, że dowiem się tego w recepcji.
Potem zaczekam, aż wszyscy pójdą spać. Mam też
najnowsze dane o Falconie.
Kiedy Tracker składał szczegółowe sprawozdanie z po-
czynań Vincenta Falcone a i jego syna w ciągu ostatniej
doby, Lucas bezwiednie obserwował Mac, która sięgnęła
do torby po portfel i wręczyła Yanceyowi banknot za
fatygę.
 Przyniosłem państwu ręczniki na wypadek, gdy-
byście chcieli wrócić do hotelu wejściem od strony oce-
anu.
 Prawdziwy anioł stróż z ciebie! Powiem twoim
przełożonym, żeby dali ci podwyżkę  Mac z entuzjaz-
mem pochwaliła życzliwego chłopaka.
Jak na kogoś, kto nigdy nie spędzał wakacji z rodziną
ani nie wypoczywał w popularnym kurorcie, Mac wyka-
zywała zadziwiającą zdolność owijania sobie obsługi
wokół palca. Najpierw Waldman, potem trzech boyów
w holu, a teraz pracownik basenu... No i oczywiście
właściciel hotelu! To przez nią zapomniał o pieniądzach,
komórce, a nawet ubraniu!
Yancey schował napiwek do kieszeni, pomachał im na
pożegnanie i oddalił się.
 Hej, szefie, jesteś tam jeszcze?
Lucas podjął przerwany wątek.
 Daj mi zaraz znać, kiedy coś ustalisz...
 Czuję, że pani doktor jest bardzo absorbująca  zaża-
rtował Tracker.
 Nie. Tak.  Wainright stanowczo musiał wziąć się
w garść. Ale jak? Po prostu, kładąc kres fantazjom Mac.
 Zadzwoń, kiedy tylko będziesz wiedział coś pewnego.
Rozdział dziesiąty
Kiedy Lucas wyszedł na balkon apartamentu, słońce
zbliżyło się o godzinę do linii horyzontu. Namówił Mac do
zajęcia większej z dwóch łazienek, podczas gdy on wziął
prysznic w drugiej toalecie. Potraktował to jako próbę
 czy potrafi wytrzymać z dala od przyjaciółki siostry.
Jeszcze nie wiedział, czy zda ten trudny test. I to go
martwiło.
Czas, który spędził z Mac w lagunie, powinien dać mu
poczucie nasycenia. Ryzykowne było już uprawianie
miłości w grocie, ale to co się wydarzyło potem na
lagunie... Odruchowo zerknął na błękitną wstęgę wody
wijącą się wokół hotelu. Wciąż trudno mu było uwierzyć,
że naprawdę to robili. A co by się stało, gdyby Yancey
nakrył ich kilka minut wcześniej? Lucas nigdy nie za-
chowywał się tak spontanicznie, desperacko, nawet jako
nastolatek.
A przecież miał inne kobiety. W wieku piętnastu,
szesnastu lat zorientował się, że kobiety widzą w nim
kogoś atrakcyjnego. Dopiero pózniej zrozumiał, że
niebagatelną rolę odgrywa tu jego nazwisko i majątek. Do
tego czasu jego ojciec zdążył się trzy razy rozwieść,
a czekały go jeszcze dwa małżeństwa.
Lucas nigdy nie zamierzał iść w ślady ojca i od początku
swoich kontaktów z kobietami pilnował, by zawsze
w pełni kontrolować sytuację. Aż pojawiła się MacKenzie
Lloyd.
Skąd brała się jej władza nad nim? Zapewne sądziła, że
zdobywa go fascynującymi scenariuszami fantazji ero-
tycznych, ale Lucas wiedział swoje. Kochał się z MacKen-
zie Lloyd, nie zaś z jej ekscentrycznymi wcieleniami.
Przywołał w pamięci ciąg obrazów. Nieśmiała dziew-
czyna, którą poznał na przyjęciu u Sophie, to zaledwie
jedno oblicze Mac. Nie miało ono nic wspólnego z Mac,
która patrzyła śmiało prosto w oczy i dumnie unosiła
podbródek, gdy na lotnisku zapytał ją o siostrę. Na łodzi
wydawała się kimś zupełnie innym. Zwietnie pamiętał jej
podekscytowany wzrok i beztroski śmiech, unoszony
przez wiatr. Oczywiście była jeszcze pani doktor  po-
wściągliwa, skupiona, z chirurgiczną precyzją serwująca
piłkę na korcie lub taksująca go chłodnym wzrokiem, jak
gdyby chciała unieruchomić go pod mikroskopem.
Przerwał marsz po balkonie i znów zerknął na lagunę.
Wyobraznia podsuwała mu wizje kolejnych wcieleń Mac-
Kenzie Lloyd. Specjalnie dla niego wykreowała takie
postacie jak potulna Lania, wyzywająca Sally oraz stano-
wcza Fiona.
Ile jeszcze osobowości nosiła w swym wnętrzu? Prag-
nął to wiedzieć, a także pragnął wiedzieć, jak się z nimi
obchodzić. Najpierw jednak musiał lepiej poznać Mac. Ale
nie tutaj. Doskonale zdawał sobie sprawę, do czego
dojdzie, jeśli zostaną w apartamencie. To niesamowite,
ale poczuł nowy przypływ pożądania. Wystarczyłoby
otworzyć drzwi wiodące do apartamentu i dołączyć do
Mac.
Już chciał otworzyć drzwi pokoju, lecz powstrzymał
się i dalej przemierzał wolnym krokiem balkon. No tak!
Powinien przenieść ich rozgrywkę na terytorium, gdzie
czułby się pewnie i swobodnie. Słowem: powinien za-
prosić panią doktor na randkę, najlepiej w jakieś przytulne
miejsce, które od razu by się jej spodobało i którego
atmosfera odciągnęłaby jej analityczny umysł od insceni-
zowania fantazji.
Wpatrzony w fale na horyzoncie, Wainright zaczął
obmyślać szczegóły planu.
Udało się! Zainscenizowała dla Lucasa scenariusze
trzech fantazji, a jego reakcja przeszła jej najśmielsze
oczekiwania. Czemu zatem nie przyniosło jej to satysfak-
cji, takiej jak w laboratorium, gdy wynik eksperymentu
spełnił z nawiązką jej oczekiwania?
Dlaczego zamiast zadowolenia czuła w żołądku oło-
wianą kulę strachu?
Objęta własnymi ramionami, uważnie studiowała swe
lustrzane odbicie. Od wieków nikt nie pożądał jej tak
szaleńczo, jak Lucas przy brzegu laguny. Długie minuty
pod prysznicem analizowała wszystkie zdarzenia z hote-
lowego kapieliska. Pod wodą Wainright wydawał się
bogiem morza. Ona też zapewne kojarzyła mu się z an-
tycznymi nimfami. Lucas był zafascynowany Fioną. Nie
wolno jej było o tym zapomnieć. Nie wolno więc było [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • juli.keep.pl