[ Pobierz całość w formacie PDF ]

ci też zagwarantować, że jagnięcina będzie sucha i twarda.
- Jako mój przyjaciel powinieneś zabrać mnie tam, lub dotrzymać towarzystwa
poza salą balową.
- Przyjaciel? - zapytał.
Zarumieniła się.
- Dobrze, "naburmuszona eskorta" to lepszy opis. Lub "niechętny znajomy", jeśli
wolisz. - Ku jej zaskoczeniu, uśmiechnął się.
Księżniczka chwyciła Celaenę za rękę
- Będziesz mnie uczyć! - powiedziała po eyllwiańsku. - Naucz mnie, jak lepiej
mówić po waszemu, jak pisać i czytać, lepiej niż umiem teraz. Nie wytrzymam już dłużej z
tymi potwornie nudnymi ludzmi, których nazywacie nauczycielami.
- Ja... - zaczęła we wspólnym języku i skrzywiła się. Czuła się winna, że
wykluczyli Nehemię z rozmowy na tak długo, a nauka jej będzie z pewnością świetną
zabawą. Namawianie Chaola na krótkie spotkania z Nehemią nie były niczym
skomplikowanym - zawsze godził się im towarzyszyć. Ale nigdy nie zgodzi się na
wysiadywanie z nimi w czasie nauczania księżniczki. - Ja... Nie wiem, jak nauczyć cię mówić
w naszym języku. - Skłamała.
- Nonsens - powiedziała Nehemia. - Będziesz mnie uczyć. Po... Cokolwiek to jest,
co z nim robisz. Godzina przed kolacją, codziennie. - Księżniczka uniosła brodę w sposób,
który mówił: nie ma innej opcji.
Celaena przełknęła ślinę i starała się wyglądać przymilnie, gdy zwracała się do
Chaola, który obserwował je z uniesionymi brwiami.
- Ona chce, bym ją uczyła codziennie przed kolacją.
- Obawiam się, że jest to niemożliwe - powiedział. Celaena przetłumaczyła.
Nehemia posłała mu miażdżące spojrzenie, które zazwyczaj sprawiało, że ludzie
zaczynali się pocić.
- Dlaczego nie? - mówiła w Eyllwe. - Jest mądrzejsza od większości ludzi w tym
zamku.
Chaol, na szczęście, załapał ogólny sens jej wypowiedzi.
- Nie sądzę, że...
- Czyż nie jestem księżniczką Eyllwe? - Nehemia przerwała mu we wspólnej
mowie.
- Wasza Wysokość - zaczął Chaol, ale Celaena uciszyła go machnięciem dłoni.
Podążyli wzrokiem tam, gdzie wskazywała ręką. Tuż przed nimi wznosił się zegar - jak
zawsze mroczny i grozni. Ale tuż przed nim klęczał Kain. Pochylał głowę i koncentrował
wzrok na czymś, co leżało na ziemi.
Na dzwięk ich kroków uniósł głowę. Uśmiechnął się szeroko i wstał. Miał brudne
ręce, ale nim Celaena mogła przyjrzeć się dłużej jego dziwnym poczynanion, skinął głową
Chaolowi i odszedł za wieżę.
- Paskudne bydlę - sapnęła Celaena, wpatrując się w stronę, w którą odszedł.
- Kto to jest? - Nehemia zapytała w Eyllwe.
- %7łołnierz z królewskiej armii - odpowiedziała Celaena. - Obecnie służy Diukowi
Perringtonowi.
Nehemia obejrzała się za Kainem, a jej ciemne oczy zwęziły się.
- Coś w nim sprawia, że mam ochotę obić mu twarz.
Celaena roześmiała się.
- Cieszę się, że nie jestem jedyna.
Chaol nie powiedział nic, gdy ruszyli dalej. Zabójczyni i Nehemia szły tuż za
nim, a gdy przeszli przez małe patio, gdzie stał wieża zegarowa, Celaena spojrzała na miejsce,
gdzie klęczał Kain. Odkopał nieco jeden z tych dziwnych znaków i wyczyścił go.
- Jak myślisz, co to jest? - zapytała Nehemię, wskazując na znak wyryty na płytce.
Dlaczego Kain ją czyścił?
- Znak Wyrd - odpowiedziała księżniczka, nazywając to we wspólnej mowie.
Celaena uniosła brwi. To był po prostu trójkąt zamknięty w okręgu.
- Czy jesteś w stanie odczytać to? - zapytała. Znak Wyrd... Jaki dziwny!
- Nie - powiedziała szybko Nehemia. - To część starożytnej religii, która wymarła
dawno temu.
- Jakiej religii? - zapytała Celaena. - Patrz, tam jest kolejny. - Wskazała na kolejny
znak, kilka metrów dalej. Tym razem była to pionowa linia z odwróconym daszkiem
odbijającym na boki ze środka linii.
- Należy zostawić to w spokoju - powiedziała ostro księżniczka, a Celaena
zamrugała. - Niektóre rzeczy odeszły w niepamięć nie bez powodu.
- O czym ty mówisz? - zapytał Chaol, a ona wyjaśniła mu całą rozmowę. Kiedy
skończyła, zacisnął wargi, ale pozostawił to bez komentarza.
Szli dalej, a Celaena dostrzegła następny znak. Miał nieco dziwny kształt: mały
diament z dwoma strzałkami skierowanymi do środka. Przez jego środek przebiegała pionowa
linia, dzieląc go na dwie symetryczne części. To król kazał je wyryć, czy może były one tu
wcześniej?
Nehemia patrzyła się na jej czoło, a Celaena zapytała:
- Jestem brudna na twarzy?
- Nie - odpowiedziała księżniczka w zamyśleniu, marszcząc brwi i nadal patrząc
na jej czoło. Nagle spojrzała w oczy Celaena z wściekłością, która nieco odpychała
zabójczynię. - Nie wiesz nic o Znakach Wyrd?
Zegar wybił pełną godzinę.
- Nie - powiedziała Celaena. - Nie wiem nic na ich temat.
- Ukrywasz coś - powiedziała księżniczka cicho w Eyllwe, choć nie był to
oskarżycielski ton. - Jesteś kimś więcej, niż ci się wydaje Lillian. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • juli.keep.pl