[ Pobierz całość w formacie PDF ]
prosto na lotnisko.
Tak odparła z wyrazną ulgą. Wiedziałam, że mogę na tobie
polegać. Dzięki.
Nie ma za co. Robisz, co musisz, ja też.
James się rozłączył i nic nie mówiąc Caitlin, włączył silnik i ruszył.
Cieszył się z tych kilku dni, bo Caitlin będzie miała szansę się pozbierać. Po
jego powrocie wciąż będzie w Nowym Jorku, wtedy zobaczą, co dalej.
Zerknął na nią. Patrzyła przez okno.
Słyszałaś? spytał.
Gdzieś wyjeżdżasz. Spojrzała z niepokojem. Coś się stało?
Nie, dzięki Bogu. Poczuł się winny jej niepokoju. Jednak to tylko
utwierdziło go w przekonaniu, że podjął słuszną decyzję. Muszę pojechać
na konferencję do Japonii.
Myślałam, że użyłeś tego jako wymówki przed rodzicami.
Wtedy tak było, bo nie musiałem jechać, teraz muszę. To ważna
konferencja. Mam wygłosić referat.
Coś takiego.
To nie jest moje ulubione zajęcie dodał. Ale muszę...
W porządku, nie tłumacz się. Doskonale go rozumiała.
133
R
L
T
James zawsze stawiał pracę na pierwszym miejscu.
Westchnęła, myśląc o nagłej zmianie planów. James nie wahał się ani
chwili. Natychmiast zgodził się na wyjazd. Nie zastanawiał się, co ani
kogo zostawia. Praca była jego miłością. Jedyną.
Och, jaka była głupia. Tak czekała na powrót do jego mieszkania,
gdzie będzie go znowu miała tylko dla siebie.
Jak to możliwe, że tak szybko się z nim związała? Naprawdę sądziła,
że desperacja, z jaką tulił ją minionej nocy, coś znaczy?
Bezskutecznie odsuwała od siebie poczucie żalu. Nie chciała, by James
ją opuścił. Nie może jednak płakać mówić, że będzie za nim tęsknić. Do
diabła, to wakacyjny romans. Pewnie by ją wyśmiał. Pomyślałby, że Do-
minik ma rację, nazywając ją kobietą, która nie potrafi pogodzić się z
odejściem partnera. Potraktowała to zbyt poważnie. Nawet gdyby jej nie
wyśmiał, ostatnia rzecz, jakiej chciała, to litość.
Podrzucę cię do domu i pojadę prosto na lotnisko James przerwał
ciszę.
Nie spakujesz się?
Mam ze sobą wszystko, co trzeba.
Oczywiście. Spodnie bojówki i szare T shirty.
Zawsze nosisz przy sobie paszport?
Tak. Kiwnął głową, nie spuszczając wzroku z drogi. Nigdy nie
wiadomo, kiedy mnie wezwą. Zostań u mnie. Zwiedzaj miasto.
Jakby chciała to robić sama. Jakby chciała sama spać w tym wielkim
łóżku.
Dzięki.
Nagle coś sobie uświadomiła. Gazety miały rację. Była egoistką.
Chciała być w życiu mężczyzny najważniejsza. Tylko jak mogła choć przez
134
R
L
T
chwilę pomyśleć, że tym mężczyzną będzie James?
Jazda na Manhattan minęła jej dwa razy szybciej niż droga do
Hamptons.
Gdy tylko James zaparkował, chwyciła bagaż i wysiadła.
Jedz już rzuciła. Nie możesz spóznić się na samolot.
Caitlin...
Jedz. Nie chciała słuchać żadnych frazesów. Pomachała i
odwróciła się. Sekundę pózniej obejrzała się przez ramię.
James zniknął.
135
R
L
T
ROZDZIAA DWUNASTY
Podczas ich nieobecności ekipa remontowa zainstalowała w kuchni
szafki i piękny marmurowy blat. Caitlin ledwie na to zerknęła i pognała na
górę. Rzuciła się na stertę poduszek i zalała łzami. Przez pięć minut
szlochała. Potem próbowała się pozbierać.
Ból nie minął. Zacisnęła powieki. To też nie pomogło, świat nie
zniknął. Usiadła i otarła łzy. Rozejrzała się po pokoju i jej wzrok padł na
przedmiot, który James zostawił na nocnym stoliku.
Wiedziała, że to ostatnia rzecz, jaką powinna robić, mimo to włączyła
iPada i zalogowała się do sieci.
Po chwili zamknęła stronę i odłożyła iPada. Wstała pobiegła do
łazienki, jakby mogła przed tym uciec.
Czemu ostatnie internetowe bluzgi zdenerwowały ją bardziej niż
historia z Dominikiem? Czemu tym razem bardziej ją napiętnowano?
Bo tym razem nie opublikowano bzdur wyssanych z palca.
Nie była dla Jamesa odpowiednią kobietą. Poza tym on mógł kochać
jedynie swoją pracę. Ależ była głupia. Czy nigdy niczego się nie nauczy?
Nie mogła tam zostać. Pytanie tylko, dokąd się przeniesie. Nigdy nie
prosiła ojca ani Hanny o pieniądze. Nigdy nikogo nie wykorzystywała.
Hanna by tego tak nie postrzegała, ale inni raczej tak. Zresztą tak rzadko
widywała siostrę. W dzieciństwie Caitlin często pracowała, potem to Hanna
była wciąż zajęta, nie łączyło ich prawdziwe siostrzane uczucie. Nie
przekomarzały się jak James i jego bracia. Chciałaby być lepszą siostrą, ale
przez wzgląd na Hannę uważała, że lepiej trzymać się z daleka.
Spojrzała na swoje odbicie w lustrze. Wiedziała, że nie powinna
136
R
L
T
dzwonić do rodziny. Cóż, nie powinna również zakochać się w Jamesie.
Musi wymyślić inne rozwiązanie problemów finansowych, musi też
wyleczyć złamane serce. Powinna jak najszybciej wrócić do Londynu.
Znajdzie pracę i przeżyje. Jest inteligentna i silna. Coś wymyśli.
Cztery dni pózniej James wylądował na lotnisku JFK, roztrzęsiony po
kolejnym locie, braku snu i zmianie czasu. Spieszył się do domu, bo miał złe
przeczucia. Kilka razy dzwonił na stacjonarny telefon. Caitlin nie odbierała.
Zapłacił taksówkarzowi i pognał do budynku. Nowa kuchnia robiła
wrażenie, ale mieszkanie było puste.
Caitlin? wołał, biegnąc na górę.
Sypialnia także była pusta. Aóżko było porządnie zaścielone, jakby
nigdy w nim nie spali.
Nie musiał zaglądać do szafy, wiedział, że Caitlin zniknęła. Potem na
stosie szarych T shirtów dostrzegł kartkę.
Dziękuję za niezapomniane wakacje .
James przeklął. Co to ma być, do diabła?
W piersi płonął ogień, jak po długim i wyczerpującym biegu. Nie
zdawał sobie sprawy, jak bardzo czekał na to spotkanie. Tęsknił za nią do
bólu, tylko nie był tego świadomy. Albo to wypierał. Wpadł w panikę. Co
teraz? Chciał zobaczyć jej wyzywające spojrzenie. Pragnął jej ciała, które
wita go serdecznie, a potem się z nim drażni.
Tęsknił za jej zjadliwym humorem, energią i wspaniałomyślnością.
Tylko Caitlin to wszystko miała.
Zrozumiał, jak bardzo się zaangażował. Jak jej potrzebował. Jak ją
kochał. Gdzie ona jest? Czy nic się jej nie stało? Nie miał nawet numeru jej
telefonu. Jak ją, do diabła, znajdzie?
Chwycił za telefon i wybrał numer George'a.
137
R
L
T
Potrzebny mi numer Hanny Moore.
Okej. George słyszał desperację w jego głosie. Zaraz ci wyślę.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]