[ Pobierz całość w formacie PDF ]
mąż ją przynajmniej lubił, jeśli już naprawdę nie może pokochać.
Sęk w tym, że Tino nie chciał się ożenić z Faith. Nawet gdyby - sam tak powie-
dział - kiedyś w końcu dał się namówić na małżeństwo, to ożeniłby się z kimkolwiek, ale
nie z nią! I właśnie z tym nie mogła się pogodzić.
Faith postanowiła nikomu nie mówić o ciąży, póki nie miną pierwsze trzy
miesiące. Dlatego nie spotkała się z Agatą, choć przedtem widywały się co najmniej raz
w tygodniu. Nie chciała jej pokazywać ciężarnych kobiet, które przez ten czas
wyrzezbiła. Wiedziała, że starsza pani od razu się domyśli, co zainspirowało Faith do
zajęcia się tym tematem.
Tino wielokrotnie próbował się dodzwonić do niej, ale za każdym razem odzywała
się poczta głosowa. Wobec tego nagrywał wiadomości, ale Faith na żadną z nich nie od-
powiedziała. Tak jak nie odpowiadała na SMS-y, które jej zaczął wysyłać.
R
L
T
Nie mógł uwierzyć, że ich znajomość rzeczywiście definitywnie się skończyła.
Przede wszystkim dlatego, że Faith zachowywała się nienaturalnie podczas ich ostatnie-
go spotkania.
Postanowił dowiedzieć się, co się za tym kryje. Dowiedzieć się i naprawić to, co
się zepsuło.
Mdłości męczyły Faith tylko z rana. Około południa zazwyczaj było po wszystkim.
W pracy artystycznej jej to nie przeszkadzało, ale sprawiało kłopot w te dni, kiedy pro-
wadziła zajęcia z dziećmi. Zastanawiała się nawet, czy nie zawiesić tych lekcji na dwa
miesiące, albo w ogóle z nich nie zrezygnować. Przypuszczała, że i tak nie będą jej
chcieli trzymać w szkole, kiedy wyjdzie na jaw, że ma nieślubne dziecko.
Jednak po namyśle postanowiła na razie niczego nie zmieniać. Przede wszystkim
dlatego, że te lekcje były jedyną możliwością utrzymania kontaktu z Giem, którego bar-
dzo pokochała. A to, że go pokochała, zauważyła dopiero po zerwaniu z Valentinem,
kiedy zastanawiała się, czy nie zrezygnować z pracy w szkole.
Chłopiec obdarzał ją ogromną sympatią, nie zdając sobie sprawy z tego, że w życiu
jego ojca już nie ma miejsca dla Faith. Często po lekcji zostawał jeszcze chwilę, żeby z
nią porozmawiać i tak też stało się tego dnia.
- Nonna mi powiedziała, że mogę panią zaprosić do nas na kolację - zaczął - ale
mój tata mówi, że pani nie przyjmie zaproszenia.
- Tak powiedział? - Faith ani trochę się nie zdziwiła.
- Czemu pani nie chce do nas przyjść? - Chłopczyk patrzył na nią błagalnie. Mu-
siałaby być z kamienia, by odmówić jego niemej prośbie. - Przecież pani się przyjazni z
tatusiem.
- A czy ja powiedziałam, że nie przyjdę?
- To przyjmie pani zaproszenie babci? - Buzia chłopca rozjaśniła się w jednej
chwili.
- Czy babcia powiedziała, kiedy chce mnie zobaczyć?
- Powiedziała, że najlepiej będzie w piątek.
- No to dobrze się składa, bo akurat piątek mam wolny.
R
L
T
Rozradowany Gio uściskał ją i Faith zrobiło się ciepło koło serca. Nie była pewna,
czy należało przyjąć to zaproszenie, ale nie mogła patrzeć na smutną minę małego. Poza
tym powiedziała Valentinowi, że nie zamierza zrywać znajomości z jego synem ani z je-
go matką, więc powinien się spodziewać, że czasami będzie ich odwiedzała w domu.
Zresztą sobie też nie umiała odmówić tego spotkania. Miała obdarzyć Agatę wnu-
kiem, a małego Gia braciszkiem lub siostrzyczką, więc nic dziwnego, że stali jej się bar-
dziej bliscy niż przedtem.
R
L
T
ROZDZIAA SIÓDMY
Drzwi otworzyły się, gdy tylko zadzwoniła. Faith serce podskoczyło do gardła. Na
progu stanÄ…Å‚ Gio, a nie Tino.
- Dobry wieczór, Gio - powiedziała.
- Bueno sera, signora.
Faith wręczyła mu niewielką paczuszkę.
- Co to jest? - zapytał Gio.
- To prezent. W Ameryce mamy zwyczaj obdarowywać osobę, która nas zaprosiła.
Poprzednio zapomniałam o prezencie dla ciebie, więc przyniosłam go dzisiaj. A ten drugi
jest dla twojej babci.
- To dlatego, że tym razem nonna panią zaprosiła - domyślił się Gio.
- No właśnie.
- A mogę od razu otworzyć swój? - spytał chłopiec.
Faith skinęła głową i Gio rozdarł papier. Aż westchnął, gdy zobaczył, co jest w
środku: skórzane rękawice ogrodnicze w rozmiarze pasującym na małą dłoń ośmiolatka.
- Super - cieszył się. - Zaraz pokażę dziadkowi.
Faith ucieszona, że chłopcu się prezent podobał, poszła za nim na taras, gdzie już
czekali na nią Agata i Rocco. I tylko Valentina brakowało.
- Cieszę się, że cię widzę. - Agata ucałowała ją na powitanie.
- Daj spokój, mamo - rozległ się głos Valentina. - Mówisz tak, jakbyś nie widziała
jej co najmniej miesiÄ…c.
- Tak bardzo lubię Faith, że najchętniej spotykałabym się z nią codziennie - odparła
ze śmiechem Agata. - Twój syn też ją uwielbia.
- Daruj sobie te swaty, mamo. Zwłaszcza że Faith ani trochę mnie nie lubi.
- Bzdura - prychnęła Agata. - Jesteś moim synem. Czemu Faith miałaby cię nie lu-
bić?
Mogłaby podać długą listę przyczyn, ale nie chciała sprawiać przykrości Agacie.
Ale potem dostrzegła, że Tino zle wygląda. Oczywiście był przystojny jak zwykle, tyle
że pod oczami pojawiły się zmarszczki i cienie, świadczące o ogromnym zmęczeniu.
R
L
T
- Przepracowujesz się - zauważyła Faith.
- No właśnie - wtórowała jej Agata. - Pracuje jak szalony. Kładzie Gia do łóżka i
znowu wraca do biura. Przychodzi do domu nad ranem i zaraz idzie do pracy.
- Już ci mówiłem, mamo, że muszę dopilnować kilku ważnych kontraktów.
- Jak byś to mówił ojcu, to pewnie by ci uwierzył - Agata się skrzywiła - ale swojej
matki nie oszukasz. Tak samo się zachowywał po śmierci Maury. Naprawdę zupełnie go
nie rozumiem.
- Tu nie ma co rozumieć. Pracuję. Nic poza tym.
Powiedział to z taką mocą, że Faith nie miała powodów, by nie wierzyć, lecz Agaty
raczej nie przekonał.
- Czy nowe przedsięwzięcie dobrze rokuje? - spytała Faith.
- Bardzo dobrze - odparł. - Niezależnie od tego, co myślą moi rodzice, ja naprawdę
znam się na prowadzeniu interesów.
- Ależ my ciebie bardzo podziwiamy - odezwał się Rocco Grisafi. - Poza tym jesteś
moim synem, a skoro ja jestem najlepszym winiarzem na Sycylii, to ty też musisz być
najlepszy w swoim fachu. W końcu jesteś Grisafim, no nie?
Faith zachciało się śmiać. Opanowała się, bo Rocco mówił serio. Naprawdę tak
[ Pobierz całość w formacie PDF ]