[ Pobierz całość w formacie PDF ]

15
RS
nocna osuwała się z poduszki na podłogę, a szpilki leżały przewrócone,
jakby Molly zrzuciła je ze stóp jednym gwałtownym ruchem.
Pora nabrać dystansu. Zbytnio zaangażował się emocjonalnie w
związek z Molly. Zaczął nawet snuć fantazje o życiu rodzinnym. Jednak
jak dotąd nie było mowy o miłości. Wszystko wyjaśni się do czasu, gdy on
otrzyma zieloną kartę, a ona urodzi dziecko.
Kołyska wydawała się maleńka. Lekko rozkołysał ją i wyobraził
sobie spoczywające w niej maleństwo.
Przeniósł wzrok na Molly. Czy dziecko będzie do niej podobne?
Uśmiechnęła się do niego i wzięła go za rękę. - Dzięki, Kal. To jest
wspaniałe.
Przyciągnął ją do siebie i zamykając w ramionach, pocałował. Długo
smakował jej usta i coraz bardziej jej pragnął.
Dlatego wypuścił ją z objęć, cofnął się i wybiegł z pokoju. Już raz
dał się na to nabrać. Nie zamierzał powtarzać tego samego błędu. Musi
zachować zimną krew. Musi skupić uwagę na czymś innym.
Molly myślała o tym pocałunku jeszcze podczas lotu do Londynu.
Rozpamiętywała każdy uścisk i pieszczotę, jaką dzieliła z Kalidem. Przez
następne trzy dni nawet jej nie dotknął. A czy nie mówił, że chciałby być
ojcem jej dzieci?
Zagubiona, próbowała zrozumieć złożoną psychikę siedzącego obok
niej mężczyzny. Jednak nie czuła, że są sobie bliżsi, niż byli w momencie,
kiedy zaproponował jej układ małżeński.
Gdy wrócą do Nowego Jorku, zadzwoni do Megan i spróbuje się
dowiedzieć, jak ma postępować z Kalidem. Było jasne, że Megan i Roeuk
znalezli wspólny język, który pozwolił im odkryć miłość. Molly nie
15
RS
spodziewała się uczucia ze strony Kalida, lecz chciała, by się do niej
zbliżył.
Zawsze będzie musiała ukrywać przed nim swą miłość.
Nigdy nie wspominał, że oczekuje od niej emocjonalnego
zaangażowania. Po doświadczeniach z Sabriną miał nie najlepsze
mniemanie o szczerości kobiecych uczuć.
Prosto z Londynu polecieli do Kairu. Po nocy spędzonej w hotelu
Molly prawie nie widziała miasta. Czuła się zmęczona i senna. Rankiem
następnego dnia odlecieli do Manezji na pokładzie prywatnego
odrzutowca.
- Jak tu pięknie - zawołała, wyglądając przez okno, gdy samolot
podchodził do lądowania. Widziała piaszczyste plaże Morza
Zródziemnego, dalej bujną zieleń i gdzieś na horyzoncie skrawek Sahary.
- Też tak uważam - odparł Kalid, pochylając się w stronę okna.
Tu właśnie był jego dom. Czy to miejsce kiedykolwiek stanie się jej
domem?
Po wyjściu z samolotu poczuła w powietrzu słodki zapach. Jaśmin i
jeszcze coś... Natychmiast dopadły ją promienie palącego słońca.
- Witamy Waszą Wysokość. - Mężczyzna ubrany w tradycyjne szaty
skłonił się przed Kalidem. - Proszę do samochodu.
Już po chwili Molly i Kalid znalezli się w chłodnym,
klimatyzowanym wnętrzu długiej, białej limuzyny. Kierowca wyjechał z
lotniska na główną drogę.
Molly ciekawie wyglądała przez okno, starając się zobaczyć jak
najwięcej. Białe budynki zdawały się błyszczeć w promieniach słońca.
15
RS
Szeroką drogę z obu stron ocieniały akacje. Wille chowały się za
wysokimi murami z cegły i widać było jedynie dachy.
Kiedy przejeżdżali przez dzielnicę handlową, Molly zaintrygował
fakt, że z salonami znanych światowych firm sąsiadowały sklepy
miejscowych kupców, a nawet kolorowe kramy uliczne.
Wśród tłumu na chodnikach zauważyła zarówno sporo ludzi
ubranych w tradycyjne kolorowe szaty, jak i noszących się po europejsku.
Zauważyła, że wiele kobiet zasłania twarze czarnymi zawojami, spod
których widać jedynie oczy.
- Czy wszystkie kobiety muszą nosić kwef? - spytała, zastanawiając
się raptem, co robi w tym kraju. Był jej zupełnie obcy. Owszem, piękny i
egzotyczny, lecz nieco dziki.
- Nie. Zobaczysz turystki chodzące po mieście w swoich normalnych
ubraniach. Starsze pokolenie kobiet tradycyjnie nosi kwef. Daje im
poczucie anonimowości, gdy robią zakupy lub spacerują po ulicach.
Manezja jest bezpiecznym krajem.
- Czy mam nosić kwef?
- Nie musisz, jeśli nie chcesz. Megan go nie używa. Molly nadal
wyglądała przez okno, rozmyślając z jakimi zwyczajami i tradycjami
przyjdzie się jej jeszcze zetknąć.
Gdy limuzyna skręciła w olbrzymią bramę wiodącą do prywatnej
posiadłości, Molly pochyliła się do przodu, by wszystko dokładnie
zobaczyć. Pałacyk był prześliczny, otoczony kolumnami wspierającymi
ciągnące się dookoła dwupoziomowe tarasy. Wokół rozpościerał się ogród
pełen soczystej zieleni. W oddali migotało morze.
15
RS
- To dom moich rodziców - wyjaśnił Kalid, gdy samochód zatrzymał
się przed szerokim wejściem. - W jednym ze skrzydeł mam swoje pokoje.
Zamieszkamy tutaj.
- Nie masz swojego domu?
- Przez ostatnie dwadzieścia lat więcej czasu spędziłem za granicą
niż tutaj. Najpierw szkoły w Anglii, potem firma w Nowym Jorku. W
moim apartamencie będziemy sami.
- Tu jest przepięknie.
- Chodz, przywitamy się z rodzicami, a potem będziesz mogła
odpocząć.
Molly spojrzała na niego rozgorączkowanym wzrokiem.
- Nie jestem zmęczona, jestem zbyt podniecona. Chcę zobaczyć
wszystko!
- Na oglądanie będzie czas potem - odparł spokojnie. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • juli.keep.pl