[ Pobierz całość w formacie PDF ]
samochodu) i małe pełne piersi. Poczuł je, kiedy bojąc się Bustera
zarzuciła mu ręce na szyję.
- Zasady - mruknął do siebie i sięgnął po czysty ręcznik. -
Mężczyzna musi trzymać się zasad.
Postanowił, że nie wprowadzi żadnej kobiety ani do swego życia,
ani do swej łazienki.
27
RS
Po śniadaniu poinformuje Sassy, że ma prać swoje rzeczy w ciągu
dnia i rozwieszać je na zewnątrz. Poza zasięgiem jego wzroku. Tam,
gdzie nie będzie drażnił go ich widok i nie będzie wyobrażał sobie,
jak ona w tym wygląda.
Jego dzień składał się z szybkiego posiłku, wielogodzinnej pracy
przy naprawie ogrodzeń pastwisk, powrotu do domu, zajęć
gospodarskich, kolacji i snu. A Sassy, dopóki tu jest, ma gotować
posiłki. Aż do powrotu Marii. A poza tym, może robić, co chce, pod
warunkiem, że nie będzie mu włazić w drogę. Przecież nie obiecał
Peterowi, że zapewni jej rozrywki.
Luk uczesał się i zadowolony z podjętych postanowień wyszedł z
łazienki i poszedł obudzić Sassy. Chłopcy zwykle jadali o szóstej.
Zjawią się punktualnie i będą zli dotąd, aż dostaną pierwszy kubek
kawy.
Otworzył drzwi do pokoju Sassy i spojrzał na śpiącą postać.
Buster, leżący w nogach łóżka, uniósł łeb. Widząc Luka zeskoczył na
podłogę. Ale Luk nie zwrócił na niego uwagi. Skoncentrowany był na
kobiecie śpiącej pod jego kołdrą w różanym otoczeniu.
Blady świt wstawał ponad górami. W delikatnej poświacie Luk
zobaczył rozrzucone na poduszce włosy, podwinięte rzęsy rzucające
cień na policzki i lekko rozchylone wargi. Widział też zarys sylwetki
pod kołdrą, co natychmiast przypomniało mu bieliznę schnącą na
jego ręczniku.
Podstawowym zadaniem właściciela ranczo było zajęcie się
pracownikami. Musiał dbać o ich potrzeby, by z kolei oni mogli dbać
o jego bydło. Rozważywszy wszystko, stwierdził, że sznury do
bielizny były za blisko baraku. Jeśli kowboje zobaczą szmatki, które
nosi pod sukienką, zaczną ją rozbierać wzrokiem. Znając męską
naturę, wiedział, że jedno prowadzi do drugiego. Trzy dni w
miesiącu, by się wyładować, to nie było dużo.
Widział wyraznie, jaką wziął na siebie odpowiedzialność. Będzie
musiał pogodzić się z widokiem jej bielizny w łazience. I z różową
szczoteczką, kosmetykami, maszynką do depilacji, blond włosami na
szczotce i perfumami o zapachu kwiatów.
28
RS
Sassy koniecznie chciała poznać życie na ranczo. Był pewny, że nie
wytrzyma dłużej niż dwa dni. Ale teraz musiał ją obudzić.
Kawa. Przecież postanowił sobie, że przyniesie jej do łóżka
filiżankę kawy. Pognał do kuchni i nastawił czajnik. Napełnił wodą
ekspres na czterdzieści filiżanek i podłączył. Po niecałych trzech
minutach był z powrotem w pokoju Sassy z filiżanką kawy w ręku.
Luk zobaczył, że Sassy zmieniła pozycję i leżąc na boku,
demonstruje mu swój profil. Przez chwilę stał i po prostu patrzył.
Postawił parującą kawę na nocnym stoliku.
- Sassy - nieśmiało usiadł na łóżku - obudz się.
- Idz sobie.
Luk potrząsnął nią lekko.
- Sassy, wstawaj.
Zakopała się głębiej pod kołdrę. Luk pochylił się niżej.
- Sassy, obudz się.
Poczuł na sobie jej oddech i zapach perfum. Zacisnął zęby i
postanowił zadzwonić do Marii i dać jej ultimatum w sprawie
powrotu. Chętnie opłaci pomoc dla jej siostry, byleby tylko wróciła.
- No, dalej, Sassy, pora wstawać.
- Nie, kochanie, chodz do łóżka, będziemy się kochać. Poczuł się
jak oblany miodem. Wyprostował się, chcąc stłumić pożądanie. Tego
nie było w scenariuszu. Nie tak to zamierzał rozegrać. Sassy nie
mogła odpowiadać za to, co gada przez sen. "Chyba, że - pomyślał
zalany falą zazdrości - regularnie zaprasza nieznajomych do łóżka."
- Obudz się, Sassy - powiedział szorstko.- Pora na śniadanie.
Powoli Sassy przewróciła się na plecy, racząc go widokiem
różowej sutki pod nocną koszulką. Grały w nim wszystkie zmysły.
Zdał sobie sprawę, że zrezygnowanie z zasad nie jest wcale trudne.
Nie miał zamiaru spędzić kolejnej nocy na liczeniu owiec, gdy mógł
ją spędzić z Sassy. "Nie bądz idiotą - ostrzegał jednak samego siebie.
- Już raz dostałeś w kość od aktorki. Następnym razem powinieneś
mieć oczy szeroko otwarte."
Ale zanim zdążył to sobie przemyśleć, otworzyło się najpierw
jedno, a potem drugie turkusowe oko i spojrzenie Sassy
29
RS
skoncentrowało się na Luku.
- Co ty tu robisz? - wymamrotała niewyraznie.
Sassy zwykle wstawała wcześnie, ale zawsze z oporami.
Potrzebne były do tego trzy budziki, nastawione radio i trzy kolejne
telefony od Beth.
Znów zamknęła oczy. Luk uniósł brwi. Potrząsnął nią jeszcze kilka
razy, aż osiągnął skutek. Wspaniałe oczy znów się otworzyły.
Uśmiechnął się. Sassy była zupełnie zdezorientowana. Nie miała
pojęcia, że przed chwilą zaoferowała mu siebie.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]