[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Czy jednak zdajesz sobie sprawę z bezsensu poświęcania twych poddanych w daremnych próbach
odzyskania tronu?
Conan podparł brodę pięściami i zapatrzył się w pustkę. Albiona spoglądała nań z niepokojem, z
trudem usiłując rozeznać się w gąszczu nurtujących go problemów.
Czyż nie ma na świecie czarownika, który zdołałby rzucić czar zdolny przeciwstawić się magii
Xaltotuna? spytał w końcu.
Hadrathus potrząsnął głową.
Gdyby był, my, kapłani Asury, wiedzielibyśmy o nim. Ludzie powiadają, iż nasza wiara jest
reliktem pradawnego stygijskiego kultu węża. To kłamstwo. Nasi przodkowie przybyli z Vendhji, zza
morza Vilayet i błękitnych Gór Himelijskich. Jesteśmy synami wschodu, nie południa, i znamy
wszystkich magów z tamtych stron, którzy są więksi od czarnoksiężników żyjących na zachodzie.
Lecz każdy z nich byłby jak słomka na wietrze wobec czarnej potęgi Xaltotuna.
Jednak raz już go pokonano upierał się Conan.
A tak; obrócono przeciw niemu kosmiczną moc. Jednak teraz jej zródło znów znalazło się w jego
rękach, a on zadba, żeby mu go nie skradli.
A cóż to za przeklęte zródło? spytał zirytowany barbarzyńca.
Nazywają je Sercem Arymana. Kiedy padł Acheron, szaman, który je ukradł i obrócił
przeciw Xaltotunowi, ukrył Serce w nawiedzanej przez duchy pieczarze i zbudował nad nią
niewielką świątynię. Pózniej trzykrotnie ją przebudowano, za każdym razem wznosząc większą i
wspanialszą budowlę, ale zawsze w tym samym miejscu, choć zapomniano, z jakiego powodu.
Pamięć o ukrytym symbolu zanikła w umysłach zwykłych ludzi i zachowała się jedynie w zapiskach
kapłanów oraz w ezoterycznych dziełach. Nikt nie wie, skąd się wzięło. Jedni twierdzą, iż to
prawdziwe serce boga, inni że gwiazda, która przed wiekami spadła z nieba. Dopóki nie
dokonano kradzieży, przez trzy tysiące lat nikt go nie oglądał. Gdy magia kapłanów Mitry zawiodła
wobec magii Xaltotunowego pomocnika Altaro, ci przypomnieli sobie prastarą legendę o Sercu i
arcykapłan w towarzystwie jednego akolity zszedł do ciemnej, okropnej krypty pod świątynią, nie
odwiedzanej od ponad trzech tysięcy lat. Starożytne, oprawne w żelazo księgi, mówiące tajemnymi
symbolami o Sercu, wspominają o demonie ciemności postawionym na straży przez szamana.
Głęboko pod ziemią, w kwadratowej komorze, z której łukowate przejścia wiodą w nieprzeniknione
ciemności, arcykapłan i jego pomocnik znalezli ołtarz z czarnego kamienia emanujący słabą,
niewytłumaczalną poświatą. Na tym ołtarzu stało dziwne złote naczynie w kształcie dwudzielnej
muszli, przyczepionej do kamienia niczym małż. Było jednak otwarte i puste.
Serce Arymana zniknęło. Gdy patrzyli na to zdjęci zgrozą, dopadł ich strażnik krypty i śmiertelnie
poranił arcykapłana. Jednak akolicie udało się odpędzić bestię nierozumnego, bezdusznego
włóczęgę z otchłani, sprowadzonego dawno temu, aby pilnował Serca i umknął wąskimi, długimi
schodami, unosząc konającego arcykapłana, który przed śmiercią wyszeptał swoim uczniom nowinę,
nakazał im poddać się potędze, której nie zdołają pokonać, i odebrał przysięgę milczenia. Rzecz
jednak rozniosła się wśród kapłanów Mitry i tak dowiedzieli się o tym wyznawcy Asury.
I Xaltotun czerpie siłę z tego talizmanu? spytał nadal sceptycznie nastawiony Conan.
Nie. Jego siła płynie z ciemnych otchłani. Jednak Serce Arymana pochodzi z jakiegoś odległego
wszechświata płomiennego blasku i jeśli znajdzie się w rękach wtajemniczonego, moce ciemności
nie zdołają mu sprostać. Jest jak miecz, którym można go ugodzić, a którym on nie jest w stanie
władać. Przywraca życie i może je unicestwić. On ukradł Serce nie po to, aby wykorzystać je
przeciw wrogom, lecz by oni nie mogli posłużyć się talizmanem.
Złote naczynie w kształcie muszli na czarnym ołtarzu w głębokiej jaskini mamrotał
Conan i marszcząc brew, próbował uchwycić ulotne wspomnienie. To przypomina mi o czymś, co
widziałem albo słyszałem& Na Croma, jak wygląda to szacowne Serce?
Ma postać wielkiego klejnotu; przypomina rubin, lecz pulsuje oślepiającym blaskiem, jakim nie
świeci żaden szlachetny kamień. Jarzy się żywym ogniem&
Conan poderwał się z fotela i zaciśniętą pięścią uderzył w otwartą dłoń.
Na Croma! ryknął. Ależ ze mnie głupiec! Serce Arymana! Serce mego królestwa!
Znajdz serce twego królestwa, powiedziała Zelata. Na Ymira, to ten kamień, który widziałem w
zielonym dymie, to klejnot skradziony przez Tarascusa Xaltotunowi, gdy ten spał snem czarnego
lotosu!
Hadranthus również zerwał się na nogi, a opanowanie spadło zeń jak płaszcz.
Co mówisz? Skradziono Xaltotunowi Serce?
Tak! zagrzmiał Cymeryjczyk. Tarascus obawiał się Xaltotuna i chciał osłabić jego potęgę,
która jak sądził drzemie w Sercu. Może nawet mniemał, że czarownik umrze, kiedy je straci.
Na Croma& Aaa!
Z wściekłym grymasem rozczarowania opuścił zaciśniętą pięść.
Zapomniałem. Tarascus dał je złodziejowi, każąc wrzucić do morza. W tej chwili łotr pewnie już
dotarł do Kordawy. Zanim go dopadnę, wsiądzie na statek i powierzy Serce morskim głębinom.
Morze go nie zatrzyma! wykrzyknął Hadrathus, drżąc z emocji. Xaltotun już dawno sam
cisnąłby Serce w morze, gdyby nie wiedział, że pierwszy sztorm wyrzuci je na brzeg.
No cóż Conan powoli odzyskiwał wrodzoną wiarę w siebie. Nie ma pewności, że złodziej
wykona rozkaz. O ile znam złodziei a powinienem, bo za młodu, w Zamorze, sam byłem jednym z
nich wcale nie wyrzuci talizmanu. Sprzeda go jakiemuś bogatemu kupcowi. Na Croma!
W rosnącym podnieceniu przechadzał się tam i z powrotem po komnacie.
Warto poszukać. Zelata nakazała mi szukać serca mego królestwa, a wszystko, co mi wyjawiła,
okazało się prawdą. Czy może to być, że moc zdolna pokonać Xałtotuna kryje się w tej szkarłatnej
błyskotce?
Tak! Głowę daję! zakrzyknął Hadrathus z twarzą pojaśniałą zapałem, z roziskrzonym wzrokiem
[ Pobierz całość w formacie PDF ]