[ Pobierz całość w formacie PDF ]
przez głowę i zawiesił na szyi długi, złoty łańcuszek.
- Co to jest? - spytała zaskoczona i spojrzała na jasny kamień w kształcie łezki.
- To cytryn. Ułatwia porozumiewanie się. Poza tym dobrze wpływa na siłę głosu -
wyjaśnił i uśmiechnął się do niej, najwyrazniej zadowolony z niespodzianki, którą jej sprawił.
- To także ukochany kamień scenicznych artystów, nie wiedziałaś o tym?
- Daj spokój. Chyba nie wierzysz w takie brednie - prychnęła, wzruszając ramionami,
ale instynktownie zacisnęła dłoń wokół wisiorka.
- Ja nie tylko w to wierzę, skarbie, ja się nawet na tym znam. Nie zapominaj, że jestem
w połowie Celtem, a w połowie Komanczem. Nie mogę nie wierzyć w magię. Do tego w
Nowym Orleanie. Ten kamień bardzo do ciebie pasuje, Catherine.
- Skąd znasz moje imię? - spytała niespokojnie.
- Wiem o tobie mnóstwo innych rzeczy. Może chcesz, żeby ktoś powróżył ci z ręki?
- %7łartujesz? Przecież to kompletne bzdury.
- To czego się boisz?
- Szkoda pieniędzy.
- Daj spokój, to kosztuje grosze.
- Może dla ciebie - burknęła, ale on jej nie słuchał. Pociągnął ją w stronę jednego z
pokoików i zanim zdążyła zaprotestować, zapłacił za wróżbę.
- Nie szarp mnie! - Wyrwała się jednym mocnym ruchem. - Nie żal ci forsy na
głupoty, to proszę bardzo. Możemy sobie wróżyć do bólu. - Wzruszyła ramionami i weszła z
nim do pokoju.
Cat nigdy nie uważała się za osobę przesądną. To, że w każdą podróż zabierała ze
sobą swoją ukochaną czapkę i że nie wyobrażała sobie, żeby mogła gdziekolwiek ruszyć się
bez niej, traktowała raczej jako nieszkodliwe przyzwyczajenie. Zawsze wyśmiewała się z
zabobonów i przepowiedni, a różnych jasnowidzów i magów miała za najzwyklejszych
naciągaczy. Dlatego teraz, siadając naprzeciwko młodej, pięknej kobiety, zrobiła
prowokacyjnie lekceważącą minę. Zaraz mi powie, że czeka mnie długa podróż i że spotkam
interesującego bruneta, pomyślała złośliwie, ale posłusznie wyciągnęła rękę i podała ją
kobiecie.
- Masz silne dłonie - odezwała się wróżka po chwili. I starą duszę.
Słysząc to, Cat ostentacyjnie wywróciła oczami, po czym spojrzała wymownie na
Duncana.
- Bo ja w ogóle jestem już dość wiekowa - westchnęła.
- Wiele straciłaś, bardzo cierpiałaś, ale dzięki temu jesteś dużo silniejsza i bardziej
odporna - ciągnęła wróżka, jakby wcale nie słyszała ironii w głosie Cat.
- A kto nie cierpiał - mruknęła w odpowiedzi, gdy kobieta wodziła opuszkami palców
po wewnętrznej stronie jej dłoni.
- Dobrze wykorzystałaś swoje nieszczęście. Nie pozwoliłaś, żeby złamało twoją
duszę. Już jako dziecko wybrałaś sobie drogę. Teraz idziesz prosto przed siebie i rzadko
oglądasz się wstecz. Wszystkie decyzje podsuwa ci rozsądek. Czy uważasz, że serce nie jest
wiarygodne?
- A jest?
- Możesz swemu zaufać. Jest wyjątkowo stałe. Masz jakiś talent, jakiś dar. Jest
naprawdę wielki i daje ci wiele satysfakcji. I siły. Praca, którą włożysz w jego rozwój, na
pewno ci się opłaci. Dojdziesz tam, gdzie chcesz dojść - mówiła kobieta, zapatrzona w drobną
dłoń. W pewnej chwili podniosła głowę i spojrzała prosto w oczy Cat.
- Czy ty śpiewasz?
Jej spojrzenie było tak przenikliwe, że Cat poczuła na plecach ciarki. W pierwszej
chwili chciała cofnąć dłoń, ale nie zrobiła tego. Pomyślała nagle, że to wszystko jest jedną
wielką mistyfikacją, kolejną sztuczką, którą przygotował dla niej Duncan.
- Widzę, że mój towarzysz nie próżnował. Muszę przyznać, że dobry z niego
informator. - Spojrzała wróżce prosto w oczy.
- Jemu też możesz zaufać. - Kobieta nawet nie zerknęła w stronę Duncana. - Ma serce
tak samo silne i stałe, jak ty. Ale dobrze go strzeże. Wszystko zależy od ciebie. Nie musisz
być samotna, chyba że takiego dokonasz wyboru. Otacza cię rodzina. Jest jak kotwica, która
nie pozwoli ci odpłynąć za daleko. Przed tobą wiele miejsc, które warto zobaczyć, i wiele
drzwi, które warto otworzyć. - Wróżka uśmiechnęła się do siebie. - Teraz wydaje ci się, że to
wszystko jest mało prawdopodobne. Nie boisz się ciężkiej pracy, ale spodziewasz się za nią
sowitej nagrody. Jesteś bardzo oszczędna, ale przyjdzie czas, kiedy nie będziesz musiała
liczyć się z każdym groszem. Potrafisz być bardzo hojna dla tych, którzy znaczą dla ciebie
najwięcej. Jest tylko jeden człowiek, który potrafi zdobyć cię całą, twoje ciało i duszę.
Myślisz o nim w tej chwili...
Gdy wyszli na ulicę, Cat pokręciła z niedowierzaniem głową.
- Tym razem przesadziłeś, Blade. Powiedz od razu, ile jej zapłaciłeś za całe to
przedstawienie?
- Nic - mruknął, najwyrazniej zajęty czymś innym. Zaimprowizowana wizyta u
wróżki, która miała być zwykłą zabawą, jego także wytrąciła z równowagi.
- Nie udawaj! Zapłaciłeś tej babie, żeby naopowiadała mi tych wszystkich bzdur! -
naciskała Cat.
- Nie zapłaciłem - powtórzył i zamiast wziąć ją za rękę, jak robił to do tej pory, wsunął
dłonie do kieszeni spodni. - Pierwszy raz byłem w tym sklepie. Sam nie wiem, co mnie
podkusiło, żeby tam wejść. Myślałem, że się trochę zabawimy, posłuchamy, jak długo i
szczęśliwie będziemy żyli.
- Czekaj! - zatrzymała go w miejscu. Długo wpatrywała się w jego twarz, szukając w
niej śladów fałszu. Była pewna, że za moment Duncan wybuchnie śmiechem, zadowolony, że
znowu udało mu się ją nabrać.
Nic takiego jednak nie nastąpiło.
- Dziwne to wszystko. Naprawdę dziwne - powiedziała w końcu i ruszyła przed siebie.
- Dziwne - przytaknął.
Resztę drogi do portu pokonali w całkowitym milczeniu.
ROZDZIAA PITY
[ Pobierz całość w formacie PDF ]