[ Pobierz całość w formacie PDF ]
lub odwrotnym do nudy w ciągu dnia. Błagam cię, czytelniku, abyś się oswoił z tym spo-
sobem mówienia zapożyczonym z geometrii, podoba mi się bowiem jego ścisłość i będę
się nim nieraz posługiwał.
No i cóż? masz już dosyć pana; a że sługi coś długo nie widać, czy chcesz, abyśmy
podążyli ku niemu? Biedny Kubuś! W chwili, gdy o nim mówimy, wykrzyknął bole-
śnie: Było tedy napisane w górze, iż jednego i tego samego dnia przytrzymają mnie jako
złoóieja i bandytę, zaprowaóą do więzienia i w dodatku obwinią o uwieóenie óiew-
czyny! .
Gdy wolnym truchcikiem zbliżał się do zamku& nie& do miejsca ostatniego noc-
legu, minął go jeden z owych wędrownych kramarzy kupczących wszelkim towarem
i krzyknął: Panie szlachcicu, mam podwiązki, paski, łańcuszki do zegarków, tabakierki
najnowszej mody, dewizki, pierścionki, pieczątki. Oto zegarek: złoty, cyzelowany, z po-
dwójną kopertą, jak nowy & Kubuś odparł: Szukam właśnie zegarka, ale to nie ten &
i dalej człapał drogą, ciągle wolnym truchcikiem. Gdy tak jechał, nagle zdało mu się, iż
wiói napisane w górze, że zegarek ofiarowany przez tego człowieka jest tożsamym z ze-
garkiem jego pana. Nawraca tedy i rzecze: Pokaż no, przyjacielu, ów zegarek w złotej
oprawie, mam jakieś przeczucie, że mi się nada .
de is dide ot KubuÅ› fatalista i jego pan 16
Na honor odparł przekupień nie óiwiłbym się: piękna, baróo piękna
sztuka, prawóiwy Julian Le Roi¹w . Ledwo parÄ™ chwil, jak go mam w posiadaniu; nabyÅ‚em
go ot, za bezcen, ustąpię też niedrogo. Lubię zysk mały a częsty; ale teraz lichy czas na
interesa: mogę ze trzy miesiące czekać na podobną gratkę. Wyglądasz na poczciwego
człowieka; wolę, abyś pan skorzystał niż kto inny&
Tak gwarząc, przekupień ułożył kramik na ziemi, otworzył go i wydobył zegarek, który
Kubuś poznał natychmiast i bez zóiwienia; o ile bowiem nigdy się nie śpieszył, o tyle
óiwił się rzadko. Obejrzał dobrze zegarek: Tak, powieóiał sobie w duchu, to ten & Do
przekupnia zaś: Masz pan słuszność, ładny, baróo ładny i wiem, że choói doskonale &
Następnie wpuszczając go do kieszonki, rzekł: Przyjacielu, ślicznie óiękuję! .
Jak to, ślicznie óiękuję?
Tak, to zegarek mego pana.
Nie znam żadnego pana, zegarek jest mój, kupiłem go i zapłaciłem w gotowiznie&
I chwytając Kubusia za kołnierz, zaczął się z nim szamotać. Kubuś rzuca się do konia,
chwyta pistolet z olstrów i przykładając do piersi kramarza, woła: Umykaj albo zginiesz .
Kramarz przerażony porzuca zdobycz. Kubuś siada z powrotem na konia i rusza truchci-
kiem ku miastu, mówiąc w duchu: Otóż byłby zegarek, pomyślmy teraz o sakiewce &
Kramarz zamyka w pośpiechu walizkę, bierze ją z powrotem na plecy i śpieszy za Ku-
busiem, wołając: Złoóiej! złoóiej, morderca! na pomoc! do mnie! do mnie! % Było to
w porze zbiorów: w polu było pełno pracowników. Wszyscy porzucają sierpy, gromaóą
się koło przekupnia i pytają, góie złoóiej, góie morderca.
O ten, oto jeóie.
Jak to! ten tam, który wędruje truchtem ku bramom miasta?
Ten sam.
Idzcież człowieku, zle macie w głowie, toć złoóiej nie jeóie takim krokiem.
Złoóiej, powiadam wam, złoóiej: wydarł mi przemocą złoty zegarek&
Luóie nie wieóieli, komu wierzyć, krzykom przekupnia czy spokojnemu truchtowi
Kubusia. Słuchajcie, dobrzy luóie krzyczał ciągle kramarz zarżnięty jestem, jeśli mi
nie pomożecie; wart był trzyóieści ludwików jak grosz. Ratujcie mnie, toć on uwozi moje
mienie: jeśli mu przyjóie ochota puścić się galopa, mogę się pożegnać z zegarkiem &
Kubuś, o ile nie był w możności słyszenia krzyków, mógł łatwo wióieć zbiegowisko:
wszelako nie przyspieszył kroku. Wreszcie naóieją nagrody udało się kramarzowi zachęcić
chłopków do pogoni. I oto gromada mężczyzn, kobiet i óieci puszcza się za Kubusiem
i krzyczy: Złoóiej! złoóiej! morderca! , kramarz zaś kuśtyka za nimi tak chyżo, jak tylko
pozwala mu jego tobołek i krzyczy: Złoóiej! złoóiej! morderca!
Wkroczyli tak do miasta, w owym to bowiem mieście Kubuś i jego pan spęóili ostatni
nocleg; przypominam sobie w tej chwili. Mieszkańcy wylegają z domów, przyłączają się
[ Pobierz całość w formacie PDF ]