[ Pobierz całość w formacie PDF ]
młyna.
Na krzyżakach rozstawiono blat, na którym było tyle
potraw, że wystarczyłoby go dla setki zgłodniałych ludzi. Był
świeżo upieczony chleb, gorący i wonny, osełki masła, ragout z
żółwia, gotowany jesiotr, ostrygi, kraby, szynka, indyk,
324
wołowina i kaczka. Osiem rodzajów ciasta, dwanaście gatunków
jarzyn, cztery rodzaje deseru, trzy rodzaje piwa oraz mleko i
herbata.
Nicole trzymała się z dala od Claya. Zabrała swój talerz i
usiadła pod stertą pokruszonych kamieni. Nazwał ją swoją żoną
i przez chwilę czuła się tak, jakby nią była naprawdę.
Szczęśliwe czasy wydawały się tak odległe, choć wiedziała, że
nigdy do końca nie była jego żoną. Tylko w czasie kilku dni
spędzonych w domu Backesów czuła się na miejscu.
Zmęczona?
Podniosła wzrok, by zobaczyć Claya. Zdjął mokrą koszulę,
owinął się ręcznikiem. Wyglądał na bezradnego i samotnego.
Nicole aż do bólu zapragnęła przytulić go i pocieszyć.
Mogę usiąść obok?
W milczeniu skinęła głową. Za stertą kamieni byli ukryci
przed wzrokiem innych.
Nie zjadłaś dużo powiedział, wskazując jej talerz.
Może potrzebujesz trochę ruchu, żeby nabrać apetytu. Jego
oczy błysnęły.
Próbowała się uśmiechnąć, ale jego bliskość wywoływała w
niej silne zdenerwowanie.
Wziął kawałek szynki z jej talerza i zjadł.
Maggie i Janie przeszły same siebie.
Jedzenie zabrały z twego domu. Podziwiam twoją
hojność.
Jego oczy pociemniały.
Czy naprawdę jesteśmy sobie tak obcy, że nie potrafimy
rozmawiać? Nie zasługuję na to, co dziś dla mnie zrobiłaś! Nie!
krzyknął, gdy chciała mu przerwać. Pozwól mi skończyć.
Janie powiedziała, że lituję się nad samym sobą. Tak było.
Myślałem, że nie zasłużyłem na to, co mnie spotkało. Ale tej
nocy miałem wiele czasu, by wszystko przemyśleć. Zdałem
sobie w końcu sprawę, że życie jest takie, jakim je sobie
ułożymy. Kiedyś powiedziałaś, że nie możesz mnie zmienić.
Miałaś rację. Chciałem wszystkiego i wydawało mi się, że to
325
dostanę, poprosiwszy tylko. Byłem zbyt słaby, by zaryzykować
próbę.
Położyła mu rękę na ramieniu.
Nie jesteś wcale słaby.
Nie sądzę, byś mnie znała lepiej ode mnie.
Wyrządziłem ci straszną krzywdę, choćby to... Nie mógł
skończyć. Jego głos załamał się. Wróciłaś mi nadzieję,
nieobecną w moim życiu od tak długiego czasu. Przykrył jej
dłoń swoją. Obiecuję, że już nigdy cię nie zawiodę. Nie chodzi
mi tylko o tytoń. Chodzi o całe życie. Popatrzył na jej dłoń,
pogładził palce. Nie przypuszczałem, że to możliwe, ale
kocham cię bardziej niż kiedykolwiek.
Poczuła ucisk w gardle.
Popatrzył jej w oczy.
Nie ma dość słów, by wypowiedzieć, co do ciebie czuję,
i podziękować ci za to, co dla mnie zrobiłaś. Przerwał nagle.
%7łegnaj wyszeptał.
Szybko opuścił młyn, zostawiwszy w nim koszulę, nie
zwracając uwagi na wołania ludzi, żeby został. Nie zdawał sobie
sprawy, że deszcz przemienił się w zimną mżawkę. W świetle
poranka zobaczył, jak wiele się zmieniło. Ziemia Nicole,
dawniej opadająca łagodnym stokiem do wody, teraz kończyła
się stromym urwiskiem. Rzeka wyglądała spokojniej, jak
wielka, nareszcie syta bestia, trawiąca swój łup.
Clay przeprawił się na drugą stronę. Powoli szedł do domu.
Czuł, że budzi się z trwającego cały rok snu. Czuł nad sobą
wzrok Jamesa przerażonego zniszczoną, a kiedyś uroczą i żyzną
plantacją.
Zobaczył, jak bardzo zaniedbany jest dom. Przeskoczył
przez kałużę, która zebrała się na dębowej podłodze.
U stóp schodów stała Bianka. Miała na sobie obszerny,
bladobłękitny jedwabny płaszcz, a pod spodem różową
satynową suknię. Przy dekolcie, rękawach, wzdłuż brzegu
biegły rzędy nastroszonych, kolorowych piór.
To tak! Tu jesteś! Znów nie było cię przez całą noc.
326
Tęskniłaś? zapytał Clay ironicznie. Jej wzrok
wystarczał za odpowiedz.
Gdzie są wszyscy? I dlaczego nie podano śniadania?
Myślałem, że chodziło ci o mnie, teraz widzę, że tylko o
robotę Maggie.
Czekam na odpowiedz. Gdzie jest śniadanie?
Zniadanie jest teraz podawane za rzeką, w młynie
Nicole.
U niej! Tej fladry! Więc to tam byłeś. Powinnam była
wiedzieć, że nie wytrzymasz bez zaspokojenia tych swoich
obrzydliwych, prymitywnych potrzeb. Co zrobiła tym razem,
żeby cię uwieść? Czy mówiła coś o mnie?
Clay popatrzył w bok z obrzydzeniem.
Dzięki Bogu nawet nie wspomnieliśmy twojego
imienia.
Przynajmniej tego się nauczyła. Bianka uśmiechnęła
się z wyższością. Jest wystarczająco bystra, by się
zorientować, że ją przejrzałam i wiem, kim ona jest. Wy
wszyscy jesteście zbyt ślepi, by dostrzec, jaką jest podstępną,
zachłanną kłamczucha.
Clay odwrócił się do niej z grymasem wściekłości,
Wskoczył jednym susem na cztery schody, by stanąć tuż przed
nią. Chwycił ją za kołnierz sukni i cisnął mocno o ścianę.
Ty śmieciu! Nie masz prawa nawet wymawiać jej
imienia. Nigdy w życiu nie zrobiłaś nic dobrego, a śmiesz
oskarżać ją o to, że jest taka jak ty. Tej nocy Nicole oddała kilka
dobrych akrów swojej ziemi, żeby uratować moje pole. To tam
byłem przez całą noc, kopiąc u boku jej i ludzi, którzy wiedzą,
czym jest życzliwość i hojność.
Znów pchnął ją na ścianę.
Już dosyć mnie wykorzystywałaś. Od tej chwili ja będę
tu rządził, nie ty.
Bianka z trudem chwytała oddech. Jego uścisk tamował
krążenie krwi. Wydęła tłuste policzki.
327
Nie możesz do niej odejść. Ja jestem twoją żoną. To
wszystko jest moje.
%7łoną! zadrwił. Patrząc na to, co zrobiłem, myślę
czasem, że na ciebie zasłużyłem. Puścił ją i zrobił krok w tył.
Popatrz na siebie! Nie podobasz się nikomu, bo nawet sama
już nie możesz znieść swojego widoku.
Odwrócił się od niej, wspiął się na schody, wszedł do swojej
sypialni, rzucił się na łóżko i natychmiast zasnął.
Po jego odejściu Bianka stała nieruchomo jak marmurowy
posąg. O co mu chodziło, gdy powiedział, że sama nie znosi
swojego widoku? Pochodziła ze starej, dobrej angielskiej
rodziny. Dlaczego nie miałaby być z siebie dumna?
Zaburczało jej w brzuchu i odruchowo przyłożyła tam rękę.
Powoli poszła do kuchni. Nie znała się na gotowaniu, toteż
baryłki z mąką i innymi produktami na nic jej się nie zdały. Była
bardzo głodna, a nie mogła znalezć nic do jedzenia. Gdy wyszła
do ogrodu, miała oczy pełne łez.
W odległym zakątku znajdowała się altanka, ukryta pod
dwiema starymi magnoliami. Usiadła ciężko na ławce, ale
stwierdziwszy, że jest mokra, poderwała się. Jakie to ma
znaczenie? Suknia i tak jest zniszczona. Skubała kolorowe pióra,
a łzy płynęły po jej twarzy.
Czy mogę przeszkodzić? zapytał miły głos z obcym
akcentem. Bianka uniosła głowę.
Gerard! krzyknęła, a nowa fala łez napłynęła jej do
oczu.
Płakałaś powiedział współczująco.
Już chciał usiąść, gdy zauważył, że ławki są mokre. Wybrał
jedną z nich, po czym wytarł ją chusteczką, oczywiście nie tą
jedwabną, należącą do Adele.
Powiedz, proszę, co się stało. Wyglądasz tak, jakbyś
[ Pobierz całość w formacie PDF ]