[ Pobierz całość w formacie PDF ]

Jestem bardzo zadowolona, że Basia tak chętnie spotyka się z panią Gampert. Moja córka ma
główkę nie od parady; dobrze wiedziała, co robi, domagając się terapii właśnie z panią Gampert. To
daje mi uspokajające uczucie, że moje dziecko jest w najlepszych rękach, prowadzone przez
znakomitego fachowca. I mądrego człowieka.
Zawsze, kiedy się sprzeczamy, robimy sobie wyrzuty albo popadamy w zadumę, co oczywiście jest
zupełnie normalne w takiej sytuacji, jest tam jeszcze ktoś trzeci. Osoba towarzysząca i zarazem
 supervisor", która umiejętnie mnie wyhamowuje, żebym nie obarczała dodatkowo Basi jakimiś
bzdurami. Dzięki temu udało mi się zyskać kawa-
255
łeczek wolności. Mentalnie, psychicznie, a także emocjonalnie. W mojej walce o duszę mojego
dziecka nie jestem sama. To daje mi poczucie bezpieczeństwa i swego rodzaju psychiczny komfort.
 A teraz zamówimy sobie nasz wymarzony dom we wszechświecie" - proponuję Basi zarozumiale,
kiedy już połknęła swoją południową porcję tabletek - wszystkie naraz, a jakże! Jest z siebie taka
dumna, taka pełna euforii i zachwytu ze swojego wyczynu, że chcę odpowiednio spożytkować całą
pozytywną energię, którą teraz emanuje.  No to jak, spróbujemy? Tylko tak, dla zabawy!".
Odkąd Alex już z nami nie mieszka, znów chodzą mi po głowie myśli o przeprowadzce. Dom jest
za duży dla Basi i dla mnie, ale jej choroba przesłoniła wszystkie moje zamysły, w tym również i
ten. Kwestia przeprowadzki, siłą rzeczy, zeszła na dalszy plan, a w końcu popadła w zapomnienie.
Teraz pojawiła się znów na tapecie. Siedzę z Basią na kanapie i zastanawiam się głośno:  Marzy mi
się niezbyt duży, nowoczesny i wygodny dom; na parterze gabinet przyjęć dla moich pacjentów,
którzy nie będą musieli biegać przez nasze prywatne pokoje, żeby dotrzeć do celu. Piękny ogród, do
którego nikt nie będzie zaglądał...".
 Z basenem!" - wykrzykuje Basia. -  ...I kominek też byłby nie od rzeczy!" - uzupełniam ze
śmiertelnie poważną miną.
Nie mamy wątpliwości, że nasze życzenie jest naprawdę szalone i nawet nie ma co śnić o jego
spełnieniu. Co do tego jesteśmy absolutnie zgodne, ale to jest takie przyjemne - siedzieć ramię w
ramię na kanapie i wspólnie marzyć.
 %
256
Poniedziałek, 23 września 2002
Basia
Znowu dwa dni szpitala. Przyczyna: chemia dożylna, podczas której moje nerki muszą być
dokładnie obserwowane. Co za nudy!
Tym razem nie zamierzam jednak leżeć bezczynnie przez dwa dni z rzędu. Mam lepszy pomysł.
Wykorzystuję ofertę kliniki i wypożyczam sobie laptopa. Teraz mogę przynajmniej czatować z
moimi internetowymi przyjaciółmi.
Wtorek, 24 września 2002
Basia
Wreszcie nas zwalniają. W samą porę. Mamy jeszcze trochę czasu, żeby zjeść porządny obiad u
 Wiley'sa". O trzeciej po południu musimy się stawić u pani Gampert. Obie mamy dzisiaj po jednej
godzinie. Ja wchodzÄ™ pierwsza.
Siadam czym prędzej na fotelu i z ledwością mogę się doczekać tradycyjnego już  Jak się dziś
czujesz?", którym pani Gampert zawsze inauguruje nasze spotkania. Uśmiechając się od ucha do
ucha, opowiadam jej o moim wielkim sukcesie, który zawdzięczam  Matrixowi". Ale pomysł
przetransponowania samej idei był mamy, podkreślam z dumą.  Tabletki nie istnieją! Tylko mama
mogła wpaść na coś takiego!". Pani Gampert przysłuchuje mi się z uwagą. Kiedy kończę,
spoglądam na nią wyczekująco. Przeczucie mnie nie myli. Dostaję wielką pochwałę, ponieważ
zrozumiałam  bardzo ważną część jej pracy".
257
Potem opowiadam jej, że mama pozwoliła mi jechać szóstego pazdziernika na spotkanie
internetowego fan clu-bu Tańca wampirów, i że pracuję właśnie nad swoją własną stroną w
internecie, na której, rzecz jasna, krew musi płynąć strumieniami, żeby każdy od razu zobaczył, że
jestem prawdziwą, a nie udawaną fanką Tańca wampirów. Zdumione spojrzenie mojej terapeutki
skłania mnie do podejrzenia, że po prostu nie zna ona tego musicalu. %7łeby więc przybliżyć jej choć
odrobinę ten niesamowity spektakl, opowiadam jej w skrócie całą akcję i zaraz potem, chcąc zrobić
jeszcze lepsze wrażenie i przy okazji odpowiednio zareklamować nieznany jej - czy to w ogóle jest
możliwe?! -Taniec wampirów, zaczynam wyśpiewywać moją ulubioną piosenkę.
Pani Gampert jest przerażona.
 Jestem astrologiem i stąd wiem, że w twoim horoskopie znajduje się konstelacja z potężnym
potencjałem strachu. Również Elmer w swoim pierwszym komunikacie mówił o twoim -
wywołanym przez lęk - samozniszczeniu duszy". - Pani Gampert milknie na chwilę, a potem
wyjaśnia mi poważnym głosem, jak bardzo ważną sprawą jest usunięcie wszystkich tych
mrocznych postaci i myśli z mojej głowy. Widzę, że jest bardzo przejęta. -  Ale w jaki sposób mam
tego dokonać, kiedy ty w dalszym ciągu z uporem maniaka karmisz się takimi potwornościami?".
Kiedy na nią patrzę, mam wrażenie, że mówi bardziej do siebie niż do mnie.
Potem zapada nagle cisza. Pani Gampert zastanawia się, ale przez cały czas mnie obserwuje,
uśmiechając się leciutko. Być może brzmi to kiczowato, ale ona naprawdę tak się uśmiecha.
Aagodnie i  środkowo umiarkowanie", jakby to ujęła moja mama. Taka właśnie jest pani Gampert.
Siedzi
258 [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • juli.keep.pl