[ Pobierz całość w formacie PDF ]
zbytnio na moralność. A kiedy już się tam znajdą, trudno oczekiwać, żeby nagle zaczęli
świecić przykładem. Samo posiadanie władzy stoi z tym w sprzeczności. Jednocześnie
ludzi tych otaczają podwładni. Niektórzy z nich są młodzi i naiwni, ale wszyscy są
ambitni, chcą dotknąć władzy albo nawet uszczknąć jej cząstkę. Zawsze tak było, od
czasów Adama i Ewy, i zawsze będzie.
Howard pochylił się, kiwając głową. Lucy ciągnęła z uśmiechem.
Ale to nie oznacza, że ty czy jakikolwiek inny mężczyzna ma prawo łapać
przechodzącą kobietę za tyłek. O ile nie został podsunięty.
Senator wyprostował się powoli.
Pewnie zgodził się bez przekonania. Ale czasami nie wiadomo, czy tyłek
został podsunięty, czy nie.
Z całym szacunkiem, Jimbo, ale to kompletna bzdura... Tak może powiedzieć
mężczyzna pozbawiony rozumu i intuicji. A ty przecież się do takich nie zaliczasz.
Howard skinął głową ze zrozumieniem.
Czasy się zmieniają. Dawniej to był jeden z przywilejów dobrego stanowiska. Teraz
nie wolno mi nawet zabrać żony na przyjęcie w Kongresie, jeśli nie zapłacę za jej bilet.
103
Kiedy po raz pierwszy wybrano mnie do komisji, mogłem w każdej chwili zadzwonić do
komisarza sztabu sił zbrojnych, a on załatwiał mi odrzutowiec i miałem prawo polecieć,
gdzie tylko chciałem. I nikt nie zadawał pytań. Teraz jestem szefem komisji i muszę
wypełnić formularz, nawet kiedy chcę się przejechać służbową limuzyną. Wszyscy chcą
o wszystkim wiedzieć.
Zdaje się, że właśnie dlatego tu przyszłam, Jimbo powiedziała cicho Lucy.
A więc co mogę dla ciebie zrobić? spytał kierując na nią wzrok.
Chodzi o agencję federalną w Tennessee znaną jako Narodowa Agencja Zasobów
Ludzkich, kierowaną przez admirała Ralfa Ravensburga odpowiedziała Lucy, patrząc
mu uważnie w oczy.
Nawet nie mrugnął. Lucy zrozumiała, że Giles Bradley zważył na szali argumenty
za i przeciw, i postawił na Howarda. Była zła, ale ani jeden mięsień nie drgnął w jej
twarzy.
Dlaczego zainteresowałaś się NAZL?
Zignorowała pytanie.
Rozumiem, że finanse agencji podlegają twojej komisji.
Zgadza się.
Czy to nie dziwne?
Czemu?
O ile dobrze rozumiem, jest to placówka naukowa.
Jak najbardziej.
W takim razie powinna podlegać podkomisji nauki w komisji handlu, nauki
i transportu, albo, zgodnie z nazwą, komisji pracy i zasobów ludzkich, czyż nie?
Howard skinął głową, jakby tłumaczył coś kapryśnemu dziecku.
Tak, to wydawałoby się logiczne, ale nazwa komisji jest, by tak rzec, nieco myląca.
Uśmiechnął się rozbrajająco. Powiedzmy, że nie zajmuje się ona relacjami między
pracodawcami i pracownikami, Kiedy zakładano agencję, pojęcie zasobów ludzkich
nie miało nic wspólnego z kierownikami personalnymi. Słowa zmieniają znaczenie,
Lucy. Teraz ta nazwa znaczy coś zupełnie innego. Tak się składa, że NAZL prowadzi
tajne badania mające związek z bezpieczeństwem narodowym, dlatego podlega mojej
komisji. Ale czemu zainteresowałaś się agencją?
Jestem senatorem Stanów Zjednoczonych, Jimbo.
Jasne, ale rząd ma setki tajnych ośrodków. Czemu akurat ten?
Dowiedziałam się o paru sprawach, które wzbudziły moją ciekawość
i zaniepokojenie odparła Lucy, starannie dobierając słowa.
Jakich sprawach?
W tej chwili nie wolno mi tego powiedzieć.
Swobodna atmosfera spotkania prysła jak bańka mydlana. Zachowanie i głos Howarda
stały się jeszcze grzeczniejsze, ale w powietrzu wisiała niechęć i podejrzliwość.
104
Lucy, wiem, że jesteś uczciwą, otwartą i zdecydowaną kobietą. Niektórzy
powiadają, że nie uznajesz kompromisów. Ale tu w Waszyngtonie bardziej liczy się
co innego, a mianowicie umiejętność współpracy z innymi. Bez niej nic byśmy nie
osiągnęli. Przychodzisz do mnie i oczekujesz informacji, a sama nie chcesz powiedzieć,
dlaczego jej potrzebujesz. Tak nie można, Lucy.
Jak dobrze znasz się z Ravensburgiem? spytała wprost.
Howard zaczerpnął głęboko tchu.
Znam Ralfa od ponad trzydziestu lat. Poznałem go jako wspaniałego człowieka
i patriotę pracującego niestrudzenie dla dobra naszego wielkiego kraju.
A więc współpracujesz z nim?
Oczywiście. To mój obowiązek i przyjemność jako przewodniczącego komisji.
Czy wizytowałeś kwaterę NAZL?
Jasne, byłem tam kilka razy. Czy to przesłuchanie?
Oczywiście, że nie, Jimbo. Coś jednak zwróciło moją uwagę, dlatego chciałabym
dowiedzieć się nieco więcej o agencji. Zawodowa kurtuazja nakazuje mi zwrócić się do
ciebie w pierwszej kolejności.
Howard odetchnął kilka razy.
Zawodowa, senatorska kurtuazja nakazuje również, że jeśli posiadasz wiedzę
dotyczącą w jakiś sposób NAZL lub admirała Ravensburga, powinnaś się nią podzielić
ze mną jako przewodniczącym komisji.
Lucy machnęła lekceważąco ręką. Na razie to tylko plotki, a ja nie jestem
roznosicielką plotek. Tu w stolicy, jeśli ktoś kichnie przy lunchu, to przed kolacją
wszyscy już wiedzą, że ma zapalenie płuc. Przejrzałam kongresowe akta NAZL i okazało
się, że jest ich bardzo niewiele. Agencja wykonuje ponoć jakieś prace zlecone dla NASA
i kilku innych nie wymienionych z nazwy agencji rządowych. Czy prowadzą tam jakieś
badania na zwierzętach?
Pytanie zaskoczyło Howarda. Lucy zadała je zresztą właśnie po to.
Na zwierzętach?
Tak, na pewno mają tam jakieś laboratoria. Z pewnością je widziałeś.
Oczywiście odparł Howard, który zdążył ukryć zaniepokojenie. Trzymają
tam myszy, świnki morskie, króliki i małpy, jak w setkach innych laboratoriów. Jeśli
o to chodzi, Lucy, to mogę cię zapewnić, że wszystkie eksperymenty przeprowadzane są
w bardzo humanitarny sposób.
Lucille wstała i wygładziła spódnicę.
Byłeś bardzo wyrozumiały i cierpliwy, Jimbo. Dziękuję, że poświęciłeś mi tyle
czasu. Przez wzgląd na przyjazń łączącą cię z admirałem Ravensburgiem nie będę
prowadzić dalej tej sprawy...
Słusznie wtrącił Howard.
105
...za pośrednictwem twoim i komisji, której przewodniczysz ciągnęła Lucy.
Moje dochodzenie pójdzie w innym kierunku.
Howard gapił się na nią z otwartymi ustami.
Będę musiała porozmawiać z Murry Goldmanem. W końcu to Pentagon finansuje
[ Pobierz całość w formacie PDF ]