[ Pobierz całość w formacie PDF ]
postawa, która byłaby zniewagą w miłości erotycznej, tu wydaje się do pewnego stopnia słuszna i
odpowiednia. Jest dostosowana do spokojnego, wolnego od wstrząsów charakteru tego uczucia.
Przywiązanie nie byłoby przywiązaniem, gdybyśmy je wyrażali często i głośno, wystawiali na pokaz;
przypominałoby wynoszenie na dwór domowych sprzętów w dzień przenosin. Dopóki stały na swoim
miejscu, robiły wcale niezłe wrażenie, ale w słońcu widać każde zadrapanie, wyglądają tandetnie, wręcz
groteskowo. Przywiązanie przemyka się lub niemal przesącza przez nasze życie. Towarzyszą mu zwykłe,
mało efektowne, codzienne akcesoria: ranne pantofle, stare ubranie, pajac porzucony na trawniku, stuk
ogona zaspanego psa o podłogę kuchni, warkot maszyny do szycia.
Muszę tu natychmiast skorygować samego siebie. Mówię o przywiązaniu takim, jakim ono jest, kiedy
istnieje niezależnie od innych uczuć. Tak się czasem zdarza, a czasem i nie. Podobnie jak dżin nie jest
wyłącznie napojem, ale i podstawowym składnikiem różnych mieszanych napoi, tak i przywiązanie, choć
samo jest miłością, może się stać jednym ze składników innych miłości, zabarwić je i stać się tworzywem,
którym się one dzień po dniu posługują. Może bez tego nie dałyby sobie rady na dłuższą metę. Nawiązać z
kimś przyjazń to nie to samo, co być do kogoś przywiązanym. Ale kiedy twój przyjaciel staje się starym
przyjacielem, zżywasz się z wszystkimi jego właściwościami, które początkowo nie miały z tą przyjaznią nic
wspólnego, i dzięki temu życiu stają się one tobie drogie. Jeśli zaś chodzi o miłość erotyczną, nie mogę sobie
wyobrazić nic bardziej nieprzyjemnego niż oddawanie się temu uczuciu przez czas dłuższy bez otulenia go
w zwykłą domową szatę przywiązania. Byłaby to bardzo sztuczna forma miłości albo zbyt anielska, albo
zbyt zwierzęca, albo jedna i druga kolejno, zawsze zbyt dla człowieka ciasna albo zbyt na wyrost skrojona.
Są chwile w miłości erotycznej i w przyjazni pełne osobliwego wdzięku, kiedy miłość-upodobanie jakby
usnęła zwinięta w kłębek, otacza nas tylko zwykłość i beztroska naszego wzajemnego stosunku (wolnego jak
samotność, choć nikt nie czuje się osamotniony). Nie potrzeba rozmawiać. Nie potrzeba się zalecać. Nie
odczuwamy żadnych potrzeb, prócz może chęci podtrzymania ognia na kominku.
O tym łączeniu się w jedną całość kilku miłości, wzajemnym przenikaniu się, świadczy najlepiej fakt, że
10 Gilbert White (1720-1793) ang. duchowny i przyrodnik.
11 Powieść Laurence a Sterne a (1713-1768), pisarza ang., przedstawiciela sentymentalizmu w literaturze.
12 Dick Swiveller i markiza postacie z powieści Dickensa Magazyn osobliwości.
13 Bohater poematu Johna Miltona (1608-1674) o tym samym tytule.
w bardzo wielu epokach i krajach ich wspólnym wyrazem był pocałunek. We współczesnej Anglii przyjazń
już się nim nie posługuje, ale przywiązanie i Eros pozostają mu wierne. Należy on w całej pełni do obu i nie
wiemy, które z nich zapożyczyło go od drugiego i czy w ogóle zapożyczyło. Można oczywiście powiedzieć,
że pocałunek przyjazni różni się od miłosnego pocałunku. Tak jest z pewnością, ale nie wszystkie pocałunki
kochanków są pocałunkami miłosnymi. Obie te miłości mają zwyczaj co wprowadza w zakłopotanie wielu
nowoczesnych ludzi spieszczania słów, używania dziecinnych pogwarek. I to również nie jest wyłącznie
przywilejem rodzaju ludzkiego. Profesor Lorenz14 w Pierścieniu króla Salomona powiada, że kiedy kawki
są zakochane, wabią się wydając głos, w którym słyszymy dzwięki podobne do dzwięków wydawanych
przez pisklęta; dorosłe kawki posługują się owym głosem tylko przy tej okazji. My i ptaki mamy to samo na
nasze wytłumaczenie. Rozmaite bywają rodzaje czułości i każda nowa czułość posługuje się mową tej
pierwszej, najwcześniej przez nas zaznanej.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]