[ Pobierz całość w formacie PDF ]
powracać do tematu, by zrozumieć, co nas tak w nim porusza.
Po przekroczeniu granicy Newady Shade zapalił papierosa i
opuścił szybę. Bryan poruszyła się, mruknęła i po omacku zaczęła
szukać torby.
Dzień dobry. Shade rzucił jej szybkie spojrzenie.
Hmm. Bryan .zanurzyła rękę w torbie, by po chwili wyjąć
stamtąd czekoladowy baton. Rozpakowała go dwoma szybkimi
szarpnięciami, wrzucając papierek do torby.
Zawsze jesz na śniadanie słodycze?
Nora Roberts Pewnego lata
Kofeinę. Odgryzła potężny kawałek i westchnęła. Wolę
ją w tej formie. Powoli przeciągnęła się, z cudowną, leniwą
rozkoszą. Oto główny klucz jej siły przyciągania, pomyślał z
ironią Shade. Gdzie teraz jesteśmy?
Właśnie wjechaliśmy do Newady. Wypuścił z papierosa
dym, który błyskawicznie wyfrunął przez okno.
Pogryzając batonik, podłożyła pod siebie stopy.
Pewnie już moja kolej.
Powiem ci, kiedy będzie trzeba.
OK. Cieszyła się, że nie musi jeszcze prowadzić, spojrzała
tylko znacząco na radio, bowiem nie cierpiała country.
Kierowca wybiera melodie.
Wyraził zgodę wzruszeniem ramion.
Gdybyś chciała czymś popić te słodycze, znajdziesz za sobą
sok.
Tak? Zawsze gotowa do wrzucenia czegoś na ruszt, Bryan
zaczęła przepychać się na tył furgonetki.
Rano, poza jednym nieprzytomnym spojrzeniem, nie zwróciła
uwagi na samochód, i zdołała zanotować w pamięci tylko tyle, że
Nora Roberts Pewnego lata
jest czarny i dobrze utrzymany. Po obu stronach miał miękkie
ławki, które, gdyby zaszła potrzeba, mogły służyć za łóżka. Bryan
pomyślała, że popielatostalowa wykładzina na podłodze może być
lepszym wyjściem.
Sprzęt Shade a był starannie zabezpieczony, podczas gdy jej
wepchnięty byle jak w kąt. Wyżej, w lśniących hebanowych
szafkach, znajdowały się podstawowe wiktuały, maszynka do
gotowania, czajnik do parzenia herbaty. Przydadzą się na
kempingach, pomyślała, gdzie będą podłączenia do sieci. Na razie
poprzestała na dzbanku soku.
Chcesz trochę?
Zobaczył ją we wstecznym lusterku. Dla utrzymania równowagi
stała na szeroko rozstawionych nogach, jedną ręką opierając się
o szafkę.
Chętnie.
Bryan przyniosła na siedzenie dwa duże plastikowe kubki i
dzbanek.
Masz tu wszystkie wygody, jak w domu skomentowała,
wskazując głową na tył auta. Dużo tym podróżujesz?
Nora Roberts Pewnego lata
Kiedy muszę. Wyciągnął rękę po kubek. Nie lubię latać,
bo traci się wówczas tyle okazji do fotografowania. Po
wyrzuceniu papierosa za okno wypił swój sok. Jeśli mam
zamówienie, od razu wskakuję w samochód, chyba że trasa jest
wyjątkowo długa.
A ja po prostu nienawidzę latać. Bryan wcisnęła się między
siedzenie i drzwi. Wydaje mi się, jakbym ciągle latała do
Nowego Jorku do kogoś, kto nie może albo nie chce przyjechać
do mnie. Biorę wtedy ze sobą aviomarin, duże ilości
czekoladowych batonów, jakąś maskotkę i mądrą, pouczająca,
książkę.
Co do aviomarinu i maskotki, zgoda.
Czekolada robi mi dobrze na nerwy, lubię jeść, gdy jestem
spięta, a książka może się przydać. Potrząsnęła mocno
kubkiem, aż zabrzęczały kostki lodu. Kiedy się czuję tak, jak
powiedziałam, muszę robić coś pożytecznego, aby tym swoim
beznadziejnym stanem nie spowodować katastrofy. Poza tym im
mądrzejsza książka, tym szybciej zasypiam.
Kąciki ust Shade a lekko się uniosły, co Bryan odebrała jako
Nora Roberts Pewnego lata
dobry znak przed czekającymi ich tysiącami kilometrów.
To wszystko wyjaśnia.
Mam fobię na punkcie latania na wysokości kilku kilometrów
w ciężkiej metalowej rurze z dwustu obcymi osobami, z których
wiele ma zwyczaj zwierzać się z intymnych szczegółów swojego
życia siedzącym najbliżej współpasażerom. Zakładając nogi na
tablicę rozdzielczą, uśmiechnęła się od ucha do ucha. Wolę już
raczej przejechać cały kraj z pewnym stukniętym fotografem,
który stawia sobie za punkt honoru, żeby jak najmniej ze mną
rozmawiać.
Shade spojrzał na nią z ukosa i doszedł do wniosku, że nie ma
sensu odpowiadać na zaczepki, skoro i tak oboje dobrze znają
reguły gry.
O nic mnie nie pytałaś.
OK, zaczniemy więc od czegoś elementarnego. Skąd wziął się
Shade? Mam na myśli imię.
Zwolnił, zjeżdżając na pobocze.
Od Szadraka.
Z wrażenia otworzyła szeroko oczy.
Nora Roberts Pewnego lata
Z Księgi Daniela? Jak Meszak i Abed Nego?
No właśnie. Moja matka nadała nam dość dziwaczne imiona,
bo dla odmiany siostra ma na imię Kasjopeja. A skąd wzięła się
[ Pobierz całość w formacie PDF ]