[ Pobierz całość w formacie PDF ]
LR
T
No to co jest? dopytywał Bill.
Myślę, że on to zrobił ton Agathy wydał się Billowi wręcz dzie-
cinny. Sir Charles i ten jego sługa.
Bill rozparł się na ogrodowym krześle, skupiając wzrok migdałowych
oczu na zaciętej twarzy Agathy.
Nie poznaję cię, Agatho. Czy sir Charles traktował cię z góry?
Nie odpowiedziała mu Agatha. Myślę, że to głupek i błazen.
Skłamał, że nie było go tam w sobotę, i myślę...
Cicho rozległ się dzwonek od strony frontu domu. Agatha poszła otwo-
rzyć drzwi i utkwiła wzrok w stojącą przed nimi wysoką postać Jamesa
Laceya.
Zachowałem się wczoraj wobec ciebie nieuprzejmie, Agatho jął
przepraszać. Myślałem, że złapałem wenę, ale pózniej zorientowałem
się, iż wszystko, co napisałem do tej pory, to jakieś bzdury.
W tej cudownej chwili Agatha zapomniała o wszystkich upokorzeniach
tego dnia i poprosiła, by wszedł i napił się kawy.
James usadowił się na ogrodowym krześle i spytał Billa:
Czy pracujesz przy tej sprawie z grupą turystów pieszych?
Tak, i Agatha również... to znaczy również pracowała zaznaczył
Bill. Jedna dziewczyna uwikłana w sprawę, Deborah Camden, poprosiła
Agathę, by pomogła Charlesowi Fraithowi, a tymczasem Agatha chyba
LR
T
właśnie wróciła od niego z obiadu, gdzie ją zrugano na czym świat stoi, i
teraz nie bardzo chce powiedzieć, co poszło nie tak.
Dziwna rodzina ci Fraithowie powiedział James, wyciągając nogi
przed siebie. A więc, co poszło nie tak, Agatho?
To przez tego cholernego służącego, Gustava odparła Agatha
znużonym głosem. Dokuczał mi i straciłam panowanie.
Zapadło długie milczenie, gdy obaj panowie usiłowali sobie wyobrazić,
jak zachowuje siÄ™ Agatha, gdy traci panowanie.
Coś mi się wydaje, iż sir Charles rozmyślił się i nie będzie korzystał z
twoich usług, Agatho.
Co takiego powiedziałaś, co go tak zraziło... gdybyś miała pomyśleć o
jednej rzeczy dodał James, sugerując, iż Agatha mogłaby równie dobrze
wyrzucić z siebie całą litanię wyzwisk.
Cóż, ma starą ciotkę. Więc ciotka powiedziała, że niezgorzej by było,
gdyby mordercą okazał się ów robotnik Noakes, a ja na to, że ludziom ich
pokroju na pewno by podpasowało, gdyby zbrodni dokonała służba. Wtedy
sir Charles powiedział, że jestem uprzedzona.
James zaśmiał się.
Biedula. Ów Gustav musiaÅ‚ porzÄ…dnie zajść, ci za skórÄ™. TrochÄ™ znam
sir Charlesa. Znajomy znajomych. Nie poddawaj siÄ™, Agatho. Pogadam z
Charlesem. Skorzystam z twojego telefonu, jeśli można.
LR
T
Czy jeśli zechce, żebym mu pomogła pojedziesz tam ze mną?
spytała Agatha.
Spojrzał na nią z góry, w oczach mając błyski.
Czemuż by nie?
No to jak z tym twoim podejrzeniem, że mordercami są sir Charles i
Gustav? spytał Bill, gdy James poszedł do środka.
Tylko żartowałam mruknęła Agatha pod nosem. Jeśli Jamesowi
się uda, to będą mogli znów razem prowadzić śledztwo, a wtedy ten po-
rąbany Gustav w ogóle przestałby się dla niej liczyć.
James dodzwonił się do Fraitha.
Słyszałem, że była u ciebie na obiedzie moja znajoma, Agatha Raisin
powiedział, gdy już przypomniał się, kim jest.
Ach, ta odparł sir Charles owa mała wędrowniczka Deborah
Camden, o której może czytałeś w artykułach poświęconych tej przykrej
sprawie, powiedziała mi, że ta twoja pani Raisin to geniuszka, a tymczasem
mnie się wydała bardzo dziwna i kłótliwa.
James roześmiał się.
Ma swoje metody, Watsonie. Ale, Bóg mi świadkiem, że skuteczne.
Czy wiesz, jak zaczęła swoją działalność? Gdy sprowadziła się do wsi,
chciała wywrzeć wrażenie na wszystkich i wygrać konkurs pieczenia ciast.
Kupiła więc tartę w Londynie i wystawiła ją w konkursie jako swoją. Jeden z
LR
T
sędziów, gdy ją zjadł, padł trupem, więc musiała dojść do tego, kto był temu
winny.
Fraith zachichotał z uznaniem.
Czyli ma charakterek.
Co więcej, z Agathą pracowaliśmy wspólnie nad różnymi sprawami.
Nie skreślaj jej. Jest dobra.
Spróbuję raz jeszcze głos Charlesa stał się znużony. Może ra-
zem przyjechalibyście do mnie na drinka?
Dobrze odpowiedział James. O której? Koło szóstej?
Pasuje.
James triumfalnie powrócił do ogródka.
Chyba wracasz do sprawy, Agatho powiedział. Mamy przy-
jechać o szóstej do dworu Bar field House na drinka.
Co? Jeszcze dziÅ›? Dopiero trzezwiejÄ™ po tym ich obiedzie.
To będziesz piła wodę mineralną.
James spojrzał na Billa.
I cóż? Nie zgromisz nas? %7ładnych surowych ostrzeżeń, byśmy się
trzymali z daleka?
Bill wyszczerzył zęby w uśmiechu.
LR
T
Bo policja też ma kłopot z tą sprawą. A nie wydaje mi się, żebyście we
dwoje mieli wpaść w jakieś tarapaty z powodu kilku drinków z Char le-
sem Fraithem. Chyba was nie otruje, będąc podejrzanym.
Agatha spojrzała na zegarek.
Już piąta! odezwała się. Lepiej pójdę i się doprowadzę do
porządku rzuciła Jamesowi nieśmiałe spojrzenie. Jak mam się ubrać?
Nie wiem odpowiedział James jedziemy do pracy, więc załóż
cokolwiek, byle ci było wygodnie. Ja poprowadzę.
Agatha, którą do Barfield House przywiózł James, była już całkiem inna.
James stanowił jej zbroję. Z początku wymyślała, co powiedzieć na wytłu-
maczenie swojego wybuchu, ale w końcu stwierdziła, że lepiej będzie w tym
temacie zachować pełne godności milczenie.
Drzwi otworzył im Gustav. Zmierzył wzrokiem Agathę z góry na dół,
czym wywołał u niej poczucie, że prosta sukienka z wełny nie jest odpo-
wiednia, a następnie poprowadził ich dwoje do salonu.
Fraith kiwnął głową, witając się z Agathą, a Jamesa powitał z pełnym
entuzjazmem.
Gustav podał drinki Agatha zadowoliła się wodą mineralną a
Charles zagaił rozmowę.
Chyba nieodpowiednio zaczęliśmy znajomość powiedział do
Agathy.
LR
T
Strata czasu, według mnie powiedział Gustav do drewnianej
ściany.
James odwrócił głowę.
Zostaw nas samych Gustavie rzekł wprost. To zbyt poważna
rozmowa, byś ją nam przerywał bezczelnymi komentarzami.
Gustav spojrzał na baroneta, który kiwnął głową, i sługa opuścił po-
mieszczenie.
Jak ty możesz go znosić? spytał James.
CoÅ› z nim nie tak?
Ma reputacjÄ™ pyskacza.
Mnie nic o tym nie wiadomo odpowiedział Charles. A skoro to
mój człowiek, to guzik was to obchodzi.
Cóż, to twój problem James wzruszył ramionami. Powiedz
lepiej, jak się wplątałeś w tę kabałę.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]