[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Wówczas próbowałam go uwieść, ale on mnie zostawił.
- W takim razie nie rozumiem...
- Wrócił jakiś czas pózniej i... kochaliśmy się.
Minęło kilka chwil, podczas których żadne nie odezwało się
ani słowem, każde pogrążone we własnych myślach. Jenny
przywoływała na pamięć dreszcz radości, który poczuła, kiedy
drzwi się otworzyły i w wąskiej smudze światła ujrzała zarys
męskiej sylwetki. Cage rozpamiętywał tę samą chwilę, tylko ze
swojej perspektywy. Przed oczami pojawiła mu się Jenny sie
dząca na łóżku z twarzą zalaną łzami.
- Wtedy po raz pierwszy...
- Pierwszy i jedyny. Nie sądziłam, że można zajść w ciążę
za pierwszym razem. - Bezwiednie skubała papierową serwet
kę, która zdążyła przemoknąć od oszronionej szklanki. - Myli
Å‚am siÄ™.
- Sprawiło ci to przyjemność, Jenny? - Gwałtownie uniosła
głowę i spojrzała mu w oczy. - Chodzi o to, że byłaś dziewicą
- improwizował na poczekaniu. - Nie bolało cię?
- Trochę, z początku. - Uśmiechnęła się tajemniczym
120 W OSTATNIEJ CHWILI
uśmiechem Mony Lisy, od którego Cage'owi ścisnęło się serce.
A potem spojrzała mu prosto w oczy. - To było cudowne. Najle
psze, co mi się kiedykolwiek przydarzyło. Nigdy nie czułam
takiej bliskości z drugim człowiekiem. I bez względu na to, co
się wydarzy, nigdy nie będę żałować tego, co zrobiłam tamtej
nocy.
Teraz on z kolei spuścił wzrok. Bał się, że jeszcze chwila
i rozpłacze się. Wzruszenie ściskało go za gardło. Chciał przytu
lić ją do siebie, poczuć przy sobie jej miękkie, ciepłe ciało.
Pragnął wyznać, że doskonale ją rozumie, bo sam czuł to samo.
- To musi być...
- Prawie cztery miesiące - uzupełniła.
- Nie miałaś żadnych nieprzyjemnych objawów?
- Teraz, skoro wiem, że jestem w ciąży, rozpoznaję je. Po
przednio nie zastanawiałam się nad tym. Byłam zmęczona i apa
tyczna. Zaraz po naszym powrocie z Monterico straciłam na
wadze, lecz szybko to nadrobiłam. Moje piersi... - Urwała
w środku zdania, zerkając na niego nieśmiało.
- No, dalej, Jenny - zachęcał delikatnie. - Twoje piersi co?
- Zrobiły się wrażliwe i tak jakby szczypią. Wiesz, o co mi
chodzi?
Uśmiechnął się półgębkiem.
- Nie, nie wiem.
Roześmiała się.
- Skąd miałbyś wiedzieć? - Tak dobrze było się śmiać, ale
zakryła usta dłonią. - Nie mogę uwierzyć, że śmieję się z czegoś
tak poważnego.
- Daj spokój. Myślę, że to powód do świętowania, nie do
płaczu. Nie co dzień mężczyzna trafia na ropę i dowiaduje się, że
zostanie... stryjem.
Sięgnęła przez stół i ścisnęła go za rękę.
- Dziękuję ci za wsparcie, Cage. Po wyjściu od lekarza
byłam oszołomiona, nie wiedziałam, gdzie się zwrócić, dokąd
pójść. Czułam się zagubiona i samotna.
W OSTATNIEJ CHWILI 121
- Nie powinnaś, Jenny. Zawsze możesz przyjść do mnie. Ze
wszystkim.
- Doceniam sposób, w jaki przyjąłeś tę wiadomość.
Gdyby wiedziała, jak naprawdę to przyjął. Wprost nie posia
dał się z radości, a zarazem odczuwał niewiarygodny smutek.
Spłodził dziecko, nikt jednak nie dowie się, że to jego dziecko.
Nawet kobieta, z którą powołał je na świat.
- Co zamierzasz robić?
- Nie wiem.
- Wyjdz za mnie, Jenny.
Tak ją to zaskoczyło, że zaniemówiła. Patrzyła na niego z zakło
potaniem, próbując uspokoić serce, które tłukło się w piersi jak
dziki ptak w klatce. Wiedziała, że te słowa dyktowała mu litość,
może rodzinna lojalność, ale z czystej rozpaczy, chcąc zapewnić
sobie poczucie bezpieczeństwa, które ta propozycja obiecywała,
miała ochotę powiedzieć: tak. To jednak niemożliwe.
- Nie mogÄ™.
- Dlaczego?
- Tysiąc powodów przemawia przeciwko temu.
- I jeden bardzo dobry za.
- Nie mogę ci na to pozwolić, Cage. Miałbyś zrujnować
sobie życie dla mnie i mego dziecka? Nigdy. Nie ma mowy.
- Pozwól mi samemu decydować, co zrujnuje mi życie,
dobrze? - Zcisnął ją za rękę. - Wezmiemy ślub dziś czy pocze
kamy do jutra? Pojedziemy na miesiąc miodowy wszędzie,
[ Pobierz całość w formacie PDF ]