[ Pobierz całość w formacie PDF ]
- Gdyby było, jak mówisz... - Nyssa raptownie urwała. - Sądziłam, że
jesteś inny. %7łe naprawdę... zaczęło ci na mnie zależeć.
Zależało mu na niej i właśnie dlatego nie mógł teraz zrobić tego, co
chciała. Lecz ona nie czekała na wyjaśnienia, tylko pobiegła na brzeg,
gdzie drobne, spienione fale zalały jej stopy.
Zimna woda. Doskonały wybór. Gdyby Nyssa uciekła z plaży,
zrzuciłby ubranie i wskoczył do morza.
Wolałby trzymać się od Nyssy z daleka, lecz skoro mianował się jej
obrońcą, nie mógł jej teraz zostawić samej. Plaża wydawała się
opuszczona, ale skały spowijał mrok, w którym łatwo było się skryć. Po
rezydencji kręciło się mnóstwo obcych ludzi, nie tylko gości, lecz także
kelnerów, muzyków; któż zwróciłby uwagę na kilku dodatkowych
mężczyzn w białych marynarkach? W ogrodzie powiedział żartem, że sam
porwie Nyssę i nikt nawet nie zauważy jej nieobecności. W tej chwili
uprzytomnił sobie, że nie on jeden mógł wpaść na taki pomysł.
Wstał i otrzepał się z piasku. Przynajmniej pod jednym względem
miałem rację, pomyślał. Plaża to nie miejsce na seksualne igraszki z
niedoświadczoną dziewczyną. Ten pierwszy raz wymagał specjalnej
oprawy. Szampan, upojny zapach róż, atłasowa pościel w apartamencie
luksusowego hotelu.
Ritz" w Paryżu.
Musiał pocieszyć się przeświadczeniem, że gdyby się teraz
zapomnieli, Nyssa, kiedy już opadłyby emocje, znienawidziłaby samą
siebie. I jego również.
75
RS
Cóż, pewnie i tak go znienawidzi, gdy odkryje prawdę o nim. Lecz
przynajmniej będzie wiedziała, że nie wykorzystał jej w chwili słabości. A
może kiedyś, w przyszłości, będzie mu za to wdzięczna.
Zdjął buty i skarpetki i ruszył na brzeg.
- Do licha, ale lodowata - jęknął, gdy woda sięgnęła mu do kostek.
- Czy to nie najlepsze lekarstwo na zbyt rozgrzane zmysły?
- Tylko chwilowo. Chyba że ktoś pragnie umrzeć z wyziębienia.
- Tak uważasz? - spytała. Matt nie odpowiedział, więc posłała mu
skruszony uśmiech. - Przepraszam, Matt. Oczywiście miałeś rację.
Chciałam zrzucić na ciebie całą odpowiedzialność.
- To uczciwe stwierdzenie. Okrutne, ale uczciwe - dodał z kwaśnym
uśmieszkiem. - W zasadzie nie mam problemów z uczciwością. Mogę
nawet spać z tobą w jednym łóżku i...
- Lepiej nie. - Nyssa chyba wreszcie się odprężyła.
- Dajmy sobie z tym spokój. Zjesz kolację i spędzisz noc na kanapie
- spojrzała na niego - o ile nadal chcesz zostać. A rano...
- Rano? - wtrącił pośpiesznie.
- Rano moglibyśmy porozmawiać o twoim artykule - powiedziała
poważnym tonem. - Wspomniałeś, że chcesz przyłączyć się do naszej
grupy, poznać nasze metody. Interesują cię jeszcze te sprawy?
- Oczywiście. - I nie tylko one, dodał w duchu, patrząc w wielkie,
niebieskie oczy i wyzywając się w duchu od największych głupców. - A
przebywając w pobliżu, będę obserwował, czy znów nie pojawiły się te
draby, które usiłowały cię porwać. - Odniósł wrażenie, że po delikatnej
buzi Nyssy przemknął wyraz ulgi.
76
RS
- Miałam nadzieję, że to powiesz. Właśnie. - Jej głos leciutko
zadrżał. - Poznałbyś ich? - dodała bardziej opanowanym tonem.
- Oczywiście.
- Więc umowa stoi.
- Zgoda. - Ujął jej wyciągniętą dłoń, uścisnął ją i pośpiesznie puścił,
ponieważ poczuł, jak przenika go gorący dreszcz. - Wrócimy na przyjęcie?
Zmarzły mi nogi.
- Może taniec cię rozgrzeje? Prawdopodobnie. Taniec z Nyssą Blake
stopiłby nawet górę lodową, zmieniając ją w kałużę wody.
- Prawdę mówiąc, marzy mi się duża szklaneczka whisky. Na
rozgrzewkę...
- %7ładen problem. Dostaniesz porcję szkockiej i coś do jedzenia. -
Wzięła go pod ramię. - Pózniej zatańczymy. Przecież sam tego chciałeś.
- W chwili słabości.
- Nie będzie tak zle.
Będzie, pomyślał ponuro. Spodziewał się prawdziwej tortury.
Słodkiej, lecz jednocześnie wyrafinowanej. Ciekawe, czy Nyssa zdaje
sobie z tego sprawę i droczy się z nim w rewanżu za odrzucenie jej
awansów.
Jeśli tak, to najbliższy tydzień lub dwa okażą się trudne, choć
zapewne interesujące.
Matt obudził się, słysząc szczęknięcie stawianej na stoliku filiżanki.
Lekko uniósł powieki. Pochylona nad nim Nyssa patrzyła na niego z taką
miną, jakby właśnie coś powiedziała i oczekiwała odpowiedzi. Nie udzielił
jej, chwilowo napawając się widokiem długich, opalonych nóg
77
RS
widocznych w całej krasie spod bawełnianego, sięgającego do połowy ud
podkoszulka, w którym Nyssa spała.
Teraz miała włosy w nieładzie i seksownie zaspane oczy. Chyba
uznała, że gość jeszcze śpi, gdyż delikatnie pogłaskała jego ucho czubkiem
[ Pobierz całość w formacie PDF ]