[ Pobierz całość w formacie PDF ]
czoła.
Powolutku osunęła się i przycupnęła na podłodze. Tak znalazła ją nauczycielka. Wkrótce potem
siedziała już z pod-
79
ciągniętymi pod brodę kolanami na tapczanie w przytulnym pokoju Elli Mattrowitch. Ta
przykryła Maję miękkim, wełnianym pledem i postawiła przed nią na stole kubek gorącej czekolady.
Dziewczyna na moment zawahała się, czekolada z mlekiem - sto pięćdziesiąt kalorii, ale potem,
podziękowawszy cicho, zaczęła się delektować niezwykłą słodyczą napoju, próbowała na języku jego
pełny smak i czuła rozkoszne ciepło przepływające przez swoje ciało.
- Chcesz coś zjeść?
Maja bez słowa potrząsnęła głową. Zresztą w ogóle nie powiedziała już nic więcej niż dziękuję",
a Ella Mattrowitch przez długi czas o nic nie pytała. Obie tak sobie siedziały przy dzwiękach muzyki
cicho wypływającej z odtwarzacza. Maja rozpoznała celtyckie brzmienie, które przypominało
kołysane na wietrze fale. Mogłaby tak siedzieć całą wieczność, powoli się rozgrzewając, w
przytłumionym świetle lampy z abażurem, opatulona w wielki, miękki, wełniany koc.
- Chcesz zostać tu dzisiaj na noc? Czy chcę?"
Maja nie wiedziała. Była coraz bardziej zaniepokojona.
- Mam pokój gościnny - dodała nauczycielka. Dziewczyna podciągnęła pled pod samą brodę.
Jeśli nie
zawiadomi matki, to ta na pewno zgłosi na policji jej zaginięcie i będzie wściekła. A Leonard?
Maja nie miała pojęcia, jak on zareaguje. Rzadko się odzywał. W każdym razie do niej. W ogóle stał
się jakiś małomówny. Kiedy pomagała mu przy odrabianiu lekcji, to zwykle odpowiadał opryskliwie.
- Już dobrze, już dobrze - rzucił ostatnim razem - kapuję! Przecież nie jestem idiotą!
- Zadzwonię do twojej mamy! - Ella Mattrowitch przerwała rozmyślania Mai. - Powinna
oczywiście wiedzieć, gdzie jesteś.
W oczach dziewczyny dostrzegła strach, więc dodała jeszcze. - Załatwię to. Czasami chwila
wytchnienia jest całkiem wskazana. Dla wszystkich zainteresowanych.
Jak to brzmi - dla wszystkich zainteresowanych. Kto jest tym zainteresowanym? I co Mattrowitch
ma na myśli? Dla-
80
%
czego Maja do niej zadzwoniła? Czy bała się, że coś sobie zrobi? Jak Renata? Być może. Choć w
jej przypadku to oczywiście absurdalne.
Jeśli jednak Gudrun Gunther była przyjaciółką Mattrowitch, to musiały często rozmawiać na
temat problemów dzieci i młodzieży. A może nauczycielka cierpi na syndrom zbawcy? Przybywajcie
dziatki, ja wam wszystkim pomogę! Bzdura, przecież w szkole nikomu się nie narzuca. Zważyła Maję
dopiero wtedy, kiedy tej zakręciło się w głowie. To chyba było wieki temu! No i zadzwoniła też do
doktora Vossa.
Teraz rozmawiała przez telefon z jej matką. Aparat stał w korytarzu. Maja słyszała jedynie
uspokajający głos Elli Mattrowitch. Pózniej przez dłuższą chwilę nauczycielka powtarzała tylko
naturalnie" albo to przecież zrozumiałe", albo tak, tak, jestem o tym przekonana" i na koniec
powiedziała niemal pocieszającym tonem. - Proszę się nie martwić, pani Schneider! Wszystko będzie
dobrze!
Maja uznała, że to lekka przesada. Niby dlaczego wszystko miało być dobrze? Co ta
Mattrowitch może wiedzieć o jej problemach? Albo o problemach jej matki? Jeśli matka w ogóle ma
jakieś problemy! W końcu po śmierci ojca stwierdziła, że życie płynie dalej. No tak, oczywiście
płynęło dalej. Tylko nie dla taty. Potem wyniosła jego krzesło. I przestała o nim mówić.
Jasne, dzisiaj ma problem - córka wróciła za wcześnie do domu. I na dodatek zrobiła się
bezczelna. Tak, to na pewno problem!"
Maja odczuła jakby lekką złość, ale irlandzka muzyka ludowa natychmiast ją rozwiała.
Dziewczyna zamknęła oczy. Zasnąć i już nigdy się nie obudzić".
- Teraz wypijesz filiżankę bulionu. Sama ugotowałam go wczoraj na wołowinie, jest klarowny,
chudy i zdrowy!
Jedna filiżanka bulionu to sześćdziesiąt kalorii - pomyślała Maja. - Ta jest wyjątkowo duża, a
więc na pewno ma ze sto kalorii".
Mimo wszystko pachniało kusząco. Dlatego znowu powiedziała tylko. - Dziękuję.
Wtedy Ella Mattrowitch zaczęła powoli snuć opowieść.
81
O sobie samej. O swoim dzieciństwie oraz o ojcu, który pił i zawsze, kiedy był pijany, stawał się
agresywny.
- Bił wszystkim, co miał w zasięgu ręki - powiedziała zanurzona w skórzanym, stojącym
naprzeciwko fotelu. - Najpierw tylko mamę, potem także siostry i mnie. - Wypiła łyk bulionu ze
swojej filiżanki. - A ja robiłam wszystko, żeby zachować na zewnątrz pozory. Byłam przecież
najstarsza. Czułam się odpowiedzialna. Nie chciałam, żeby ktokolwiek wiedział o tym, co się dzieje u
nas w domu.
Pochyliła się do przodu i w zamyśleniu powiodła palcem wokół cienia, jaki na stoliku rzucała
stojÄ…ca lampa.
- Najgorsze było to, że czułam się coraz bardziej podle. Ponieważ mój tato był naprawdę
kochany. To znaczy tak długo, jak pozostawał trzezwy.
Dziewczyna zastanawiała się, dlaczego nauczycielka jej o tym opowiada. Przecież Mai nikt nie
bił. Dzisiejszy policzek to nieporozumienie. Poza tym jej kąśliwa uwaga, że nie ma w tym nic złego,
też była bezczelna.
- Wyprowadziłam się z domu, tak szybko jak mogłam, na dodatek rozpoczęłam studia w innym
mieście - ciągnęła nauczycielka. - Byłam przekonana, że moje dzieciństwo to już historia i odtąd
wszystko będzie inaczej.
Zamilkła.
- A nie było? - Maja spytała raczej przez grzeczność. Tak naprawdę wcale jej to nie obchodziło.
Ella potrząsnęła głową.
- To podłe uczucie z dzieciństwa tkwiło we mnie głęboko. Czułam się bezwartościowa. Ojciec
[ Pobierz całość w formacie PDF ]