[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Podczas gdy kelnerzy szybko okrążyli salę, nalewając gościom szampana, Carrie
weszła na niewielkie podium pod ścianą obwieszoną portretami wąsatych i brodatych
przodków Hamisha. Powitały ją oklaski. Stojący za mną Gareth klaskał najgłośniej ze
wszystkich, a kiedy brawa umilkły, szepnął mi do ucha:
- Cudowna dziewczyna, nie uważasz?
Skinąłem głową, bo co miałem powiedzieć?
- Dziękuję za oklaski, choć nie wiem, czy rzeczywiście na nie zasługuję - zaczęła
Carrie, uśmiechając się do zgromadzonych. - W gruncie rzeczy chcę wam powiedzieć tylko
parę krótkich słów. Przede wszystkim pragnę serdecznie podziękować wszystkim, którzy na
dzisiejszą uroczystość przylecieli specjalnie ze Stanów. Naprawdę czuję się wzruszona, że
przybyliście tak licznie. Jeśli chodzi o resztę gości& wydawać by się mogło, że świadomość
tego, iż zjawi się cały tłum szalonych Amerykanów, jest znakomitym pretekstem do
pozostania w domu. Dlatego wobec was również mam ogromny dług wdzięczności, że jednak
postanowiliście zaszczycić mój ślub swoją obecnością.
Wyglądała prześlicznie. Mówiła spokojnym, pewnym siebie głosem, zupełnie nie
stremowana tym, że wszyscy na nią patrzą. Gareth miał rację; była cudowna. Jaka szkoda, że
to nie ja stałem u jej boku.
- Gdyby mój ukochany ojciec mógł tu być dzisiaj z nami - kontynuowała - on, nie ja,
przemawiałby teraz do was. Nie wiem, co by wam powiedział, ale wyobrażam sobie, co by
powiedział do mnie: Wspaniałaiecka, córuś, ale dlaczego wychodzisz za gościa dwa razy
starszego od siebie, w dodatku ubranego w spódnicę?
Zebrani parsknęli śmiechem.
- Odparłabym mu: ponieważ go kocham - ciągnęła Carrie, kiedy śmiechy ucichły. -
Jak powiedział John Lennon, który zginął w tym samym roku, co zmarł mój tata: Liczy się
tylko miłość, wtedy wiesz na pewno . Zgadzam się z tym w pełni.
Dygnęła i zeskoczyła z podium. Znów rozległy się oklaski, a kiedy umilkły, na
podwyższenie wdrapał się drużba.
- Szanowni państwo, teraz przemówi sir Hamish Banks, znany przemysłowiec i poseł
do parlamentu! - zapowiedział pompatycznie.
- Dziękuję - rzekł Hamish, całkiem sprawnie wskakując na podium i zdecydowanym
ruchem dłoni uciszając oklaski. - Każdy, kto tak jak ja od dwudziestu lat zajmuje się polityką,
przywykł do tego, że kobiety zawsze spychają mężczyzn na dalszy plan. Nie spodziewałem
się tylko, że przytrafi mi się to na własnym weselu. Chcę was jednak zapewnić, że przez
resztę życia chętnie będę grał drugie skrzypce u boku tej właśnie kobiety.
Nagle tuż za plecami usłyszałem głośny rumor. Obejrzałem się przez ramię i
zobaczyłem, że Gareth leży na ziemi. Byłem przekonany, że za dużo wypił i najnormalniej w
świecie stracił równowagę. Pokręciłem z dezaprobatą głową, ale widząc, że jakoś nie może
się podnieść, ruszyłem mu z pomocą. Zanim zdążyłem się schylić i podać mu rękę, znów
opadł z głośnym dudnięciem na posadzkę. Zrozumiałem, że z Garethem dzieje się coś złego.
- Słyszę z tyłu jakieś hałasy - doleciał mnie od podium głos Hamisha - ale to też coś,
do czego my, politycy, jesteśmy przyzwyczajeni. Chciałbym podziękować wszystkim
obecnym za to, że&
Przestałem go słuchać. Kucnąłem obok Garetha i rozpiąłem mu żabot.
- Szybko, Tom, sprowadz lekarza! - rozkazałem Tomowi, który pojawił się koło mnie.
Za Tomem ujrzałem zatroskane twarze. Fiony i Davida.
- Dobra, już lecę po Johna; to świetny fachowiec, o nic się martw - powiedział szybko
Tom.
Po chwili wrócił w towarzystwie jednej z największych angielskich sław medycznych,
sir Johna Talbota, który też bawił na weselu. Lekarz uklęknął obok Garetha i dotknął jego
szyi.
- Niech ktoś zadzwoni po karetkę - polecił - a my tymczasem przenieśmy go do
sąsiedniego pokoju, żeby miał więcej powietrza.
Fiona pobiegła do telefonu, a lekarz, Tom, ja i David, podnieśliśmy Garetha z podłogi
[ Pobierz całość w formacie PDF ]