[ Pobierz całość w formacie PDF ]
szóstej po południu w skarbcu klasztoru La Merced. Jest to dzieło hiszpańskiego złotnika
Juana de Olmos z 1720 roku; na początku następnego stulecia uzupełnił je złotnik z
Cuzco, Jose de la Piedra. Monstrancja, wykonana z dwudziestokaratowego złota, wa\y
22,2 kilograma. Jej piękno wzbogaca inkrustacja, na którą składa się 1518 diamentów i
brylantów, 615 pereł, topazy, szmaragdy i rubiny...
- Chciałbym ją zobaczyć - szepnął Janusz.
Uśmiechnąłem się.
- Tego nie mogę ci zagwarantować. Ale jeśli ju\ odbijemy złoto Inków złodziejom, to
na pewno przypadająca na ciebie część nagrody pozwoli ci wraz ze stryjkiem
Aleksandrem wyruszyć w podró\ szlakiem inkaskiego złota.
- Kolejny, który wzbogaci się kosztem biednych Inków - zaśmiała się Zośka.
Tego dnia i o tej godzinie słońce za nic na niebie nie schowałoby się za chmurkę. Z
czystego błękitu szczodrze lało cię\kozłote promienie na centrum stolicy, a zwłaszcza na
pokazny dom będący siedzibą Mazowieckiego Towarzystwa Fotograficznego.
Pod siedlisko zacnych i wielce utalentowanych mistrzów obiektywu zaje\d\ały
limuzyny i skromniejsze auta, z których wysiadały panie w barwnych sukniach i
kostiumach oraz panowie w garniturach i śnie\nobiałych koszulach zdobnych krawatami
najnowszej mody. Mazowieckie Towarzystwo Fotograficzne prze\ywało swój wielki
dzień, w którym miało nastąpić rozstrzygnięcie konkursu fotograficznego Ojczysty
dom oraz wystawa nagrodzonych prac.
- Kto wygra w tym roku? - dawało się słyszeć ze wszystkich stron.
60
Tego nie wiedział nikt. Nawet członkowie prześwietnego jury; poniewa\ dopiero
wczoraj, wmieszani w tłum zwiedzających, mieli w myśl regulaminu dokonać
indywidualnego wyboru zwycięzcy konkursu. Decyzje swoje mieli wręczyć w
zaklejonych kopertach sekretarzowi jury, który wraz z prezesem Towarzystwa miał na
ich podstawie ustalić nazwisko zwycięzcy. Innej nagrody prócz pierwszej regulamin nie
przewidywał. Choć ju\ samo zakwalifikowanie na tę elitarną wystawę było dla
fotografika wystarczającą nagrodą.
Wygłoszono stosowne mowy, z których najwa\niejszą było krótkie lecz ciepłe
przemówienie pani minister kultury i sztuki. Potem dziewczęta w strojach ludowych
odsunęły na boki wysokie wazony z misternie uło\onymi bukietami białych i
czerwonych ró\. Wystawa fotograficzna Ojczysty dom została oficjalnie otwarta!
Wyjaśnijmy, \e celem jej było ukazanie piękna polskiej architektury - od prostej
chatki po wspaniałe pałace - i powiązanie tego piękna z polskim krajobrazem. Na
zwycięzcę czekał przepięknego kształtu szesnastowieczny puchar oraz dyplom z
dołączoną do niego dyskretnie kopertą, której zawartości nikt z wystawiających swe
prace w salonach Towarzystwa nie lekcewa\ył.
I cała impreza miałaby przebieg nobliwy i spokojny (ku niejakiemu znudzeniu
licznych foto-, wideo- i zwykłych reporterów), gdy nagle w jednym rogu sali podniósł
się gwar. Reporterzy czym prędzej tam pośpieszyli.
Przed jednym z fotogramów targał wąsy słynny historyk Apolinary Aazęga, członek
jury. Fotogram przedstawiał zamek w Niedzicy i był zatytułowany bezpretensjonalnie
Niedzica . Stroszące się wąsy profesora przedstawiały obraz skrajnej irytacji.
- Nie mo\emy tolerować takiego nieuctwa w tych murach! - krzyczał profesor
podskakując, jako \e był, jakby to określił Sienkiewicz, wzrostu nikczemnego .
Uderzał przy tym palcem w szkło chroniące fotogram.
- O co chodzi, panie profesorze? - odwa\ył się ktoś spytać.
- O to - fuknął przez wąsy Aazęga - \e nasz konkurs poświęcony jest polskiej myśli
architektonicznej. Tymczasem Niedzica to zamek węgierski! Dzieje jego sięgają
początków XIV wieku. Pierwszą i najstarszą wzmiankę o zamku w Niedzicy zawiera
testament, który w 1330 roku Wilhelm Drugeth, \upan ziemi spiskiej i orawskiej,
sporządził na zamku Saros.
Testamentem tym podarował swemu bratu Mikołajowi ró\ne posiadłości, między
innymi zamek w Niedzicy, który został nazwany novum castrum Dunaiecz !
- No tak, tak - odezwały się głosy.
- Kto jest autorem tej pracy?
- Ja.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]