[ Pobierz całość w formacie PDF ]

 Proszę to uwzględnić.
 A co do punktu szóstego&  powiedział jeden z prawników.
Nerwowo zerknęła do umowy i odwróciła się do Aziza.
 Nie rozumiem& Czego to dotyczy?
 Dzieci.
 Tu też są jakieś obostrzenia?
 Możemy to przedyskutować. Ten dokument jest oparty na ustaleniach
poczynionych z Eleną, ale teraz sprawa wygląda inaczej.
Nie tak bardzo, pomyślała w panice. To wciąż tylko formalne małżeństwo. Nic
innego jak umowa biznesowa.
Zerknęła na Aziza, ale jego twarz była nieprzenikniona.
 Jak się w tej kwestii umawiałeś z Eleną?  zapytała.
 Oboje potrzebowaliśmy następców, więc pierwszy syn miał być moim
dziedzicem w Kadarze, a następny jej w Tallii.
 A gdybyście nie mieli synów?
Wzruszył ramionami.
 Zawsze może się tak zdarzyć, ale wszystko się zmienia. Prawdopodobnie do
czasu, kiedy moje dziecko osiągnie odpowiedni wiek, na tronie Kadaru będzie
mogła zasiąść także kobieta.
Olivia wzięła głęboki oddech.
 Chciałabym, żeby żadne z naszych dzieci nie zostało wysłane do szkoły
z internatem.
Aziz kiwnął głową.
 Proszę to zapisać  zwrócił się do prawników.
 I żadnych niań i guwernantek.
 Będziemy potrzebowali pomocy przy dzieciach. Część czasu zajmą twoje
królewskie obowiązki, nawet jeżeli ograniczymy je do minimum.
 Dobrze, ale tylko taką, jaką zaakceptuję osobiście.
 I ja  dorzucił lekko.  W porządku?
Chłodne negocjacje nigdy nie były jej mocną stroną. Bliska paniki, tylko
kiwnęła głową. Obserwował ją przez chwilę, potem zwrócił się do prawników.
 Zostawcie nas na moment, dobrze?
Kiedy wyszli, wstał od stołu.
 Co się dzieje, Olivio?
 Nic  odparła mrukliwie.
 Coś cię niepokoi? Masz jakieś wątpliwości?
Stał przed nią z ramionami skrzyżowanymi na piersi. Nie były zły czy
zdenerwowany, tylko uderzająco spokojny. Jakby uczestniczył w spotkaniu
biznesowym ogromnej wagi.
 Nie mam wątpliwości  odparła po chwili.  Ale to wszystko jest dziwaczne,
a omawianie tych szczegółów jeszcze pogarsza sytuację.
 Więc jednak masz wątpliwości.
 Ja& ja już nic nie wiem!  Odwróciła się od niego, bliska łez.
Emocje, które skrywała przez dziesięć lat, nie tak łatwo było zdławić.
 Olivio&  Stanął za nią i położył jej dłonie na ramionach.  Wiem, że ta
sytuacja jest dziwaczna, dla mnie też. Ale to nie znaczy, że nie zadziała&
 Tak jak pralka?  wtrąciła.  Albo blender?  Jej śmiech miał w sobie cień
histerii.
Strząsnęła z siebie jego dłonie i energicznie pokręciła głową. Aziz patrzył na
nią w zamyśleniu.
 Akurat takie porównanie nie przyszłoby mi do głowy. Ale może po prostu
powiedz mi, co się dzieje. Czego się boisz?
 Nie boję się.
A przecież się bała. Bała się, że się w nim zakocha i będzie cierpiała.
Poprzedniej nocy, kiedy ją tak namiętne całował, przyszłość jawiła się raczej
optymistycznie. Dziś, kiedy stał przed nią w oficjalnym, ciemnym garniturze,
wszystko się zmieniło.
 Nie mogę sobie tego wyobrazić  powiedziała niejasno.  A jeżeli twoi
poddani mnie nie zaakceptują? Na razie myślą, że jestem Eleną, ale co, jeżeli
zechcą prawdziwej Eleny? I co, jeżeli wybiorą Khalila, bo ty ich okłamałeś?
Mówiłeś, że kraj już jest niestabilny.  Było łatwiej skupić się na polityce, niż na
własnych uczuciach, zwłaszcza na tych, których się tak obawiała.  Twierdziłeś,
że wiadomość o zniknięciu Eleny może wywołać niepokoje, nawet wojnę
domową. A jeżeli nasze małżeństwo się do tego przyczyni?
 To ryzyko konieczne.  Mówił zimno jak jeszcze nigdy.  Ale ty nie musisz
ryzykować. Nie musisz za mnie wychodzić. Jeżeli nie chcesz ryzykować, jeszcze
możesz się wycofać. Lepiej teraz niż za godzinę, kiedy już złożymy przysięgę.
Mieszkańcy Kadaru nie akceptują rozwodów.
Spojrzał na nią niemal obojętnie i przez moment zwątpiła, że jemu naprawdę
zależy na małżeństwie z nią. Może miał alternatywę?
 A gdybym się teraz wycofała? Zlub ma być za godzinę.
 Właściwie za trzy kwadranse  poprawił.  Przyznaję, że niełatwo będzie
znalezć kogoś na twoje miejsce.
 Nie chcę być tylko twoją kochanką  wybuchnęła załamującym się głosem. 
Chcę od życia i małżeństwa czegoś więcej.
 A czego konkretnie?
Miłości. Chcę, żebyś mnie kochał. Tego nie mogła powiedzieć. Nawet nie
chciała o tym myśleć.
 Te wszystkie ustalenia brzmią wręcz lodowato  powiedziała po chwili
milczenia.  Uświadamiają mi, czego mi może zabraknąć.
 Czyli?
 Nie wiem. Wiem, że mówię głupstwa. To tylko nerw.  uśmiechnęła się przez
łzy.
Tchórzliwie, ale nie mogła teraz przyznać, czego naprawdę chce. Powinna się
skupić na tym, co już miała i co mogła zyskać.
 Chcę tego małżeństwa, Aziz. Naprawdę. W nocy dotarło do mnie, jak bardzo
pragnę dziecka. Nie odzyskam Daniela, ale pragnę znów obdarzyć miłością
dziecko.
Na zaledwie sekundę pojawił się na jego twarzy wyraz rozczarowania czy
nawet bólu. A może to była tylko gra wyobrazni? Potem wzruszył ramionami.
 Nie potrzebujesz mnie, żeby urodzić dziecko. Może więc nie warto brać
ślubu, skoro pragniesz tylko dziecka.
Jednak pragnęła nie tylko dziecka. Chciała też obecności i wsparcia partnera,
chciała stworzyć rodzinę.
 Pragnę tego małżeństwa  powiedziała stanowczo.  I myślę, że będziesz
świetnym ojcem.
Skrzywił wargi w nędznej imitacji uśmiechu.
 Tak ci się zdaje? Nie miałem dobrego przykładu.
 Z pewnością. Jesteś zabawny, ciepły, dajesz się lubić. Wiele osób z gorszymi
wzorcami bywa doskonałymi rodzicami.
 Dzięki za zaufanie.
W jego głosie brzmiała nuta goryczy i pożałowała, że nie była z nim szczera.
Powinna była zaryzykować i powiedzieć, że chce dziecka, ale tylko z nim.
Ostatnio kiedy odważyła się zaryzykować i otworzyła serce przed ojcem,
popatrzył w dal pustym wzrokiem i poprosił, żeby zagrała na pianinie.
Wspomnienie tamtej zdrady i stanu, do jakiego ją doprowadziła, kazało jej się
teraz powstrzymać od wyznań. Tak było bezpieczniej. Lepiej trzymać się granic
wytyczonych przez umowę i nie oczekiwać zbyt wiele.
W godzinę pózniej było po wszystkim.
Aziz ze znużonym westchnieniem rozwiązał węzeł krawata. Zdołał się ożenić
w terminie wyznaczonym przez testament ojca. Powinien być bardziej niż
zadowolony, tymczasem czuł tylko niepokój i podenerwowanie wywołane
konfrontacją z Olivią.
Nie kryła, że zgodziła się na ślub tylko dla dziecka, nie ma natomiast mowy
o cieplejszych uczuciach dla niego. Uczuciach, które witałby niechętnie. Nie
zamierzał przecież znów zabiegać o miłość. Nie będzie się upokarzał. Nawet
dla niej. W sumie wszystko potoczyło się po jego myśli. Powinien być
zadowolony. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • juli.keep.pl