[ Pobierz całość w formacie PDF ]
- Ile długości przepływasz?
Przygryzła wargę. Nigdy nie była dobrą pływaczką,
w dzieciństwie widziała, jak pewien mężczyzna utonął.
Od tamtej pory zawsze bała się wody, dobrze czuła się
tylko na mieliznie, głębokości bez dna były dla niej jak
nocny koszmar. Uznała jednak, że nie wolno jej przy
znać się do tego. I tak uważał ją za słabą. Dodając sobie
w duchu odwagi, spojrzała mu prosto w oczy i rzekła:
- Tyle, ile sobie zażyczysz.
- Zacznijmy więc od trzech, a dalej zobaczymy, jak
sobie poradzisz.
Zirytowało ją, że uważał, iż nie jest w stanie przepły
nąć więcej. Pokiwała głową.
- Przepłynę sześć.
Spojrzał na nią zdumiony, po czym wzruszył ramio
nami.
- W porzÄ…dku.
Cała się trzęsła, kiedy szła za nim do wody. Zaciskała
pięści. Starała się dodać sobie otuchy. Dlaczego, do diab
ła, była taka głupia? Dobrze znała odpowiedz. Za wszel
ką cenę chciała udowodnić Luke'owi, że nie jest słabą
kobietką, za jaką ją uważał.
80 OCALONA
Poczuła dreszcze, kiedy schodziła po stopniach do
basenu.
- Zimna woda?
Potrząsnęła głową.
- Muszę się po prostu przyzwyczaić - odpowiedziała
najspokojniej, jak tylko potrafiła.
Uśmiechnął się bezlitośnie.
- Najlepszym sposobem jest wskoczyć do wody
- poradził. - Wtedy szok trwa bardzo krótko.
Chcąc jej to udowodnić, zniknął na kilka sekund pod
wodą. Kiedy pojawił się na powierzchni, woda kapała
mu nawet z rzęs.
- No dalej - zachęcał. - Płyniemy.
Patrzyła, jak zwinnie się poruszał, był do tego stwo
rzony.
Chwyciła głęboki oddech i zanurzyła się w wodzie.
Z zamkniętymi oczami i zaciśniętymi zębami starała się
skupić na tym, żeby płynąć cały czas wzdłuż basenu.
Pragnęła wyczuć stopami kafelki, poczuć dno. Kiedy to
osiągnęła, odepchnęła się, uświadamiając sobie, że znaj
dowała się przez chwilę na głębinie, a wszędzie otaczała
jÄ… tylko woda.
Nie była już daleko od mielizny, dopłynęłaby, ale
w tym momencie mały chłopiec skoczył ze słupka i wy
lądował kilka centymetrów od niej. Clancy poczuła, jak
gwałtownie zanurza się, pragnęła opanować strach, wie
działa, że tylko spokój pozwoli jej wypłynąć na powie
rzchnię. Ale już wpadła w panikę i kiedy otworzyła usta,
żeby krzyknąć, głos odmówił jej posłuszeństwa, scho
dziła w dół, woda przykryła całe jej ciało. W panice
OCALONA
81
rzucała się na wszystkie strony, na chwilę udało się jej
wynurzyć, ale zaraz znowu zaczęła opadać.
Poczuła zbliżający się koniec, dusiła się, walczyła
o życie. I wtedy zdała sobie sprawę, że być może walczy
z ratującym ją. Mogła utopić ich oboje. Starała się zapa
nować nad instynktownymi reakcjami, znieruchomiała
i pozwoliła się wlec, a kiedy poczuła, że leży na chłod
nych kafelkach, zaczęła gwałtownie chwytać powietrze.
- Wszystko z nią w porządku? - usłyszała czyjś
głos.
- Dojdzie do siebie - ktoś odpowiedział. - Odsuńcie
się, pozwólcie jej oddychać. Clancy, czy mnie słyszysz?
Dużo połknęłaś wody?
To był Luke, to z jego silnymi ramionami starała się
walczyć. Luke ją wyciągnął. Uratował jej życie. Kiedy
zdała sobie z tego sprawę, zaczęła szlochać.
- Otwórz oczy. Spójrz na mnie.
Nie mogła tego zrobić, nie była w stanie spojrzeć w jego
ciemne oczy, w których na pewno ujrzałaby pogardę.
- Zostaw mnie samą. Czuję się dobrze - mówiła
niewyraznie.
Otworzyła oczy i ujrzała jego ramiona. Zaklął pod
nosem i pochylił się nad nią. Poczuła, że podnosi ją do
góry.
- Co robisz?
- Zabieram cię do twojego pokoju - odparł szorstko.
- Nie mów więcej ani słowa, Clancy, bo inaczej zmusisz
mnie, żebym cię wrzucił z powrotem do wody. Tyle że
tym razem pozwolę ci się utopić;
Oparła głowę na jego ramieniu, czuła ciepło jego
82 OCALONA
ciała. W holu hotelowym podbiegła do nich recepcjoni
stka.
- Słyszałam co się stało! Czy wezwać lekarza?
Przecząco pokręcił głową, nie zatrzymując się nawet.
- Nie przebywała długo pod wodą, na pewno nie ma
poważnych zakłóceń w organizmie. Gdyby mogła pani
przysłać do pokoju gorącą herbatę i brandy... Bardzo
proszÄ™.
- Nie chcę żadnej brandy - wyszeptała, kiedy niósł
ją na górę po schodach.
- Brandy jest dla mnie - odpowiedział. - A teraz
bÄ…dz cicho.
Chciała się buntować, ale jego jedno spojrzenie uci
szyło ją skutecznie. Wcale się go nie obawiała, lecz
będąc w tym stanie, nie potrafiła się kłócić.
Kiedy weszli do pokoju, Luke bezceremonialnie rzu
cił ją na łóżko.
- W porządku - rzekł. - A teraz żądam wyjaśnienia.
- Wyjaśnienia? - Czuła się teraz przytomniejsza,
spojrzała na niego podejrzliwie. - Co mam wyjaśniać?
Widziała, że z trudnością powstrzymywał wybuch
złości.
- Dlaczego nie uprzedziłaś mnie, że nie umiesz pły
wać?
Uniosła głowę.
- Umiem pływać - odparła cichym głosem. - Ale
bojÄ™ siÄ™ wody.
- To dlaczego, do cholery, nie powiedziałaś mi
o tym? - pytał z wściekłością. - Na Boga, Clancy, prze
cież mogłaś utonąć!
OCALONA
83
Nie wiedziała, co odpowiedzieć. Jak mogła cokol
wiek wyjaśniać, kiedy sama nie rozumiała swojego po
stępowania? Unikała jego spojrzenia.
Nagle chwycił ją za ramiona i potrząsnął.
- Mogłaś utonąć - powtórzył, wymawiając każdą sy
labę osobno. - Od chwili, kiedy weszłaś do wody, widać
było, że nie czujesz się najlepiej. Dlaczego nic nie mó
wiłaś, dziewczyno?!
Zadzwonił telefon, poczuła się wybawiona. Wiedzia
ła, że mógł to być tylko Dan, lecz nie miała pojęcia, jak
mu to wyjaśni. Sięgnęła po słuchawkę, ale Luke ode
pchnął jej rękę i sam odebrał.
- Tak? - Jego głos przybrał wrogi ton.
- Luke, daj mi... - Próbowała wyrwać mu słucha
wkę, ale on odpędzał ją jak muchę.
- Obawiam się, że Clancy nie może teraz podejść.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]