[ Pobierz całość w formacie PDF ]

oto go zabraklo. Odszedl w mroki.
"A najgorsze, mistrzu van Huysie, najgorsze, stary przyjacielu, stary malarzu, którys milowal go prawie
tak jak ja, najgorsze, ze nie mozna go pomscic; i ona, i ja, i on sam, jestesmy igraszkami w rekach
moznych, w rekach tych, co moca wlasnych pieniedzy i wplywów postanawiaja, ze czas wymaze
Ostenburg z map, które kresla kartografowie... Nie moge zadnej glowy sciac na grobie mego druha,
chocbym nawet wiedzial która. Tylko ona wiedziala, ale zataila. Zabila go swym milczeniem, zezwolila,
by stawil sie jak co wieczór - ja tez oplacam dobrych szpiegów - przy fosie Wrót Wschodnich,
zmamiony niemym spiewem syrenim, który pcha mezczyzn w objecia przeznaczenia. Przeznaczenia, co
uspione albo slepe sie zdaje, lecz pewnego dnia otwiera oczy i patrzy na nas.
Jak widzisz, mistrzu van Huysie, nie ma miejsca na zemste. Zawierzam ja wiec tylko twym rekom i
twemu geniuszowi, a nikt nie zaplaci ci za obraz tyle, ile ja ci zaplace za ten. Zadam sprawiedliwosci,
chocby tylko dla mnie. Chocby po to, zeby ona wiedziala, ze ja wiem, i zeby jeszcze ktos oprócz Boga
dowiedzial sie, gdy my, jak Roger d'Arras, w proch sie obrócimy. Zatem namaluj ten obraz, mistrzu van
Huysie. Na niebiosa, namalujze go. Niech znajdzie sie na nim wszystko, niech to bedzie twoje najlepsze,
najstraszliwsze dzielo. Namaluj go, a potem niech Diabel, któregos kiedys namalowal na koniu u jego
boku, porwie nas wszystkich".
I wreszcie zobaczyla rycerza, jak spaceruje o zmroku kolo fosy Wrót Wschodnich, w kaftanie z
rozcieciami i w amarantowych pludrach, ze zlotym lancuchem na szyi i bezuzytecznym sztyletem
przypasanym do boku. Jest sam, giermek nie rozprasza jego rozmyslan. Zobaczyla, jak podnosi oczy ku
ostrolukowemu oknu, a na jego twarzy pojawia sie delikatny usmiech, nieobecny i melancholijny.
Usmiech, który jest zwierciadlem wspomnien, chwil uniesienia i chwil grozy, a takze przeczucia wlasnego
losu. I moze Roger d'Arras domysla sie kusznika, który stoi ukryty po drugiej stronie wyszczerbionego
blanku, porosnietego bujnymi krzewami, naciaga cieciwe kuszy i mierzy mu w bok. A rycerz nagle
pojmuje, ze cale jego zycie, ta dluga droga, jaka przebyl posród bitew stoczonych w chrzeszczacej
zbroi, spocony i zlany potem, posród uscisków kobiet, owe trzydziesci osiem lat, jakie dzwiga niczym
ciezki toból, dopelnia sie wlasnie tu, w tym miejscu i w tej chwili, i ze za tym ostatnim bólem nie bedzie
juz nic. Ogarnia go doglebna zalosc nad samym soba, bo zdaje mu sie niesprawiedliwe, by tak skonczyc
miedzy dwiema latarniami, zakluty jak byle knur. Podnosi wiec delikatna, piekna, meska reke - widzac
ja, natychmiast zastanawiamy sie, którym mieczem wywijala, które cugle dzierzyla, które cialo piescila,
które pióro maczala w kalamarzu, nim skreslila kilka slów na pergaminie... Podnosi te reke na znak
protestu, o którym wie, ze to protest daremny, przede wszystkim dlatego, ze nie jest pewien, przed kim
ma go zlozyc. Chcialby krzyczec, ale musi byc wierny zasadom honoru. Dlatego przesuwa druga dlon ku
sztyletowi, bo mysli, ze nawet jezeli nie wydobedzie klingi, nawet jesli tylko zdola go chwycic za
rekojesc, bedzie to bardziej rycerska smierc... Slyszy toing cieciwy i przez ulamek sekundy przychodzi
mu do glowy, ze powinien zejsc z toru lotu strzaly. Ale przeciez grot porusza sie szybciej niz czlowiek. I
czuje, jak z jego duszy dobywa sie powoli gorzki lament nad soba samym, i rozpaczliwie szuka w
pamieci jakiegos Boga, przed którym móglby okazac skruche. I ze zdumieniem stwierdza, ze nie
odczuwa najmniejszej skruchy, chociaz nie jest do konca pewien, czy tego wieczoru jakikolwiek Bóg
mialby ochote go wysluchac. Wreszcie czuje uderzenie. Tyle ich wczesniej otrzymal, do dzis nosi blizny.
Ale wie, ze po tym jednym blizny juz nie bedzie. Bólu tez nie ma, tylko dusza po prostu ulatuje mu przez
usta. W koncu nadchodzi nieublagana noc, a on, pograzajac sie w niej, wie, ze tym razem bedzie to noc
wieczna. I kiedy Roger d'Arras krzyczy, nie jest juz zdolny uslyszec wlasnego glosu.
VIII. Czwarty gracz [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • juli.keep.pl