[ Pobierz całość w formacie PDF ]
nasza kolej?
- Uważaj, bo zadzwonię do Esther Ann i powiem jej, jak się
sprawujesz! - zawołał Mac.
- A niby jak się sprawuję? Ta pani przeprowadza wywiady dla
swojego pisma, prawda?
91
RS
- Zgadza się - odparła Irish ze śmiechem.
- Wiecie co? Przy śniadaniu ustalimy plan zajęć, który będzie
obowiązywał od jutra - zaproponował Jackson. - Zapiszemy rozkład dnia
na tablicy z ogłoszeniami.
- Ale kto ją zaprosi na śniadanie? - spytał Aaron.
- Ja - odparł Jackson.
- Niby z jakiej racji? Przecież nie było żadnego losowania.
- No to co? Podasz mnie do sądu?
Tymczasem Kyle zaoferował jej ramię.
- Czy możemy pójść wreszcie na naszą kolację?
Irish ostentacyjnie przewróciła oczami i wzięła go pod ramię.
- Chętnie bym cię udusiła - syknęła, kiedy szli do stolika w
oddzielonej alkowie. - Po jaką cholerę wrzuciłeś swoje nazwisko do
kapelusza?
- Mówiłem ci, że stać mnie jeszcze na taki zakład - odparł,
uśmiechając się w taki sposób, że serce zabiło gwałtownie. - A zresztą,
lubię z tobą przebywać.
- Przecież wiesz, że szukam milionera. Chyba powiedziałam ci to
wyraznie.
- Oczywiście, pamiętam doskonale. Ale mogę ci się przydać.
Opowiem ci o każdym z tych gości i zobaczysz, że od kilku z nich zaraz
będziesz chciała trzymać się z daleka.
- Czyżby?
- O, tak. - Kyle odsunął krzesło, żeby mogła usiąść przy stoliku. -
Założę się, że nie wiesz o tym, że Mac siedział w więzieniu?
- Jak to?
92
RS
- A właśnie. Uważam, że potrzebna ci jest moja pomoc, jeśli chcesz
złapać któregoś z tych facetów.
- Czy Jackson naprawdę tak pije? - spytała Irish szeptem. - Wcale
tego po nim nie widać.
- Wierz mi, on jest prawdziwym alkoholikiem. Wolisz rybę czy stek?
- Rybę. A tak przy okazji, ile wygrałeś?
- Dwanaście tysięcy.
- Dwanaście tysięcy dolarów?
- Tak. Ziemniaki czy ryż?
- Ryż. To znaczy, że każdy włożył do puli tysiąc dolarów?
- Dokładnie. Masz ochotę na sałatę?
- Poproszę. Z niskokalorycznym sosem. Skąd wziąłeś tysiąc
dolarów?
- Znikąd. Jackson założył za mnie.
- Czy to uczciwe?
- Pewnie, że tak. Przecież wygrałem, nie? Zresztą powiedział, że
jeżeli przyjadę i zagram w golfa, to pokryje moje wszystkie wydatki. A to
właśnie był wydatek. Wina?
- Poproszę. Wciąż jakoś mi się wydaje, że to nie całkiem w
porządku. Jeśli pieniądze należały do Jacksona to on powinien dostać pulę.
- Jeszcze czego. Przecież wyciągnęłaś moje nazwisko, więc ja
wygrałem. Takie były zasady. Zresztą nie przejmuj się tym. Dla Jacksona
to żadna sprawa, on ma mnóstwo forsy.
Zbliżył się kelner i Kyle złożył zamówienie, U po chwili podano na
początek wielki bochen świeżego, ciepłego chleba.
93
RS
Jego zapach wydał się zgłodniałej Irish wprost niebiański. Ukroiła
sobie spory kawał i posmarowała grubo masłem, po czym ugryzła duży
kęs, żeby uciszyć skurcze żołądka.
- Moim zdaniem powinieneś chociaż zwrócić Jacksonowi dwa
tysiące dolarów - odezwała się po chwili.
- A czy myślisz, że Malt Crow, czyli jego rodzony brat, zwróciłby
mu pieniądze, gdyby wygrał? Jasne, że nie, i ja też nie zwrócę. Zresztą
będą mi potrzebne, kiedy siądę z nimi do pokera, bo stawki mają cholernie
wysokie.
- Co takiego? Chcesz grać tymi wszystkimi pieniędzmi w pokera?
Nie wierzę.
- Potępiasz pokera?
- Nie, ale tylko wtedy, kiedy możesz sobie na to pozwolić, gdyby
stawka wynosiła centa, to co innego, ale musisz pamiętać, że oni wszyscy
mają miliony. Dla nich sto dolarów, to jak cent dla mnie czy dla ciebie.
Nie dasz im rady. Uważam, że powinieneś włożyć te pieniądze na konto.
Może Noah by ci poradził, jak je najlepiej zainwestować. W końcu on jest
od tego specjalistą i wydaje mi się, że jest miły.
- Miły? - Kyle popatrzył na nią spod zmrużonych powiek. - Wcale
tak nie sądzę. Dla mnie to on coś kręci. Zresztą, ludzie mówią, że to
oszust.
- Kyle, coś ty! Na pewno nie.
- Wcale nie byłbym zdziwiony, gdyby to jednak była prawda. Aha,
jeszcze uważaj na Spuda Halla.
- Jak to?
94
RS
- Nie zdziwiłbym się, gdyby zbankrutował. Słyszałem, że jest winien
dużo forsy.
- O, to przykra sprawa. Słuchaj, jeśli on tak rozpaczliwie potrzebuje
pieniędzy, to może zwróciłbyś mu jego tysiąc. Nie można grać o
pieniądze, kiedy cała egzystencja jest zagrożona.
- Coś ty. Jest na to za dumny, a poza tym, tysiąc dolców to dla niego
kropla w morzu. Ma milionowe długi. Aha, podobno Carlton Gramercy też
kiepsko stoi. Ostatnio pogorszyła się koniunktura dla firm produkujących
urządzenia do wydobywania ropy naftowe,
- Naprawdę?
- Tak. Być może om obaj już wkrótce zwrócą karty członkowskie. A
[ Pobierz całość w formacie PDF ]