[ Pobierz całość w formacie PDF ]

Rose-Marie wzięła rękę brata w swoje dłonie i czule powiedziała:
 Przecież mój brat jest przy mnie.
Dick poczuł zazdrość:  A więc nie można pani nastraszyć? Jest pani bardzo odważna.
Zmiejąc się potrząsnęła głową:  Ach, nie, tak naprawdę jestem tchórzem. Cała moja od-
waga opiera się na zaufaniu do brata. On jest taki silny i dzielny, że będąc pod jego opieką, nie bo-
ję się nawet żywiołu.
Dick bohatersko zwalczał w sobie zazdrość o Hansa Dernburga. Zazdrościł mu nawet tego
niezachwianego zaufania siostry.
Gladys rozmarzonym wzrokiem patrzyła na Rose-Marie:  Zazdroszczę pani tego niezłom-
nego zaufania i tego obrońcy.
Rose-Marie rozpromieniona spojrzała na nią.
 Wiem, że tego można mi zazdrościć.
Gladys poczuła na sobie wzrok Hansa Dernburga. Zwróciła się ku niemu i do głębi wstrzą-
snęło nią wyznanie miłości, jakie zobaczyła w jego oczach. Zadrżała, ale nie mogła od niego ode-
rwać oczu. Nie zdawała sobie sprawy z tego, jak dalece się zdradziła. Ale Hans Dernburg miał
ochotę głośno krzyknąć z radości, gdyż jej oczy nie kłamały i wiedział, że i ona go kocha. Serce
zabiło mu mocniej i przepełniło go uczucie wielkiego szczęścia. Nie zadawał sobie teraz pytania,
co z tego mogłoby wyniknąć, nie chciał w tej chwili myśleć o tym. Jego jedynym pragnieniem było
spędzenie każdej godziny podróży z Gladys Forester.
W końcu Gladys odwróciła od niego wzrok i spuściła głowę, jak gdyby przytłoczył ją wielki
ciężar.
Dick i Rose-Marie prowadzili ożywioną rozmowę. Gladys włączyła się do niej. Wzięła rękę
Rose-Marie w swoją dłoń i powiedziała:
 Droga panno Dernburg, jeśli pani nie ma nic przeciw temu, będę do pani mówić panno
Rose-Marie. Tak będzie wygodniej w naszym codziennym życiu, a imię to jest tak wspaniale do-
brane do pani osobowości. Pani się zgadza, prawda?
Rose-Marie odruchowo nachyliła się i z wdzięcznością pocałowała Gladys w rękę.
 Bardzo jestem szczęśliwa, panno Forester.
 Mam na imię Gladys  odparła młoda Amerykanka z uśmiechem.
R
L
T
Nieśmiało, rumieniąc się, Rose-Marie spojrzała na brata, jakby szukając rady, a następnie na
Dicka Garringa.
 Czy naprawdę mogę do pani mówić panno Gladys?
 Proszę o to, Rose-Marie, chcę, abyśmy zostały przyjaciółkami. Bardzo pragnę mieć
wreszcie prawdziwą przyjaciółkę. Nigdy jej jeszcze nie miałam.
 Ale za to masz wiernego przyjaciela, który cię zawsze wspiera  odezwał się Dick z wy-
rzutem w głosie.
Gladys podała mu rękę:  To prawda, Dick, nie sądzę jednak, żebyś mi zazdrościł przyja-
ciółki. Są sprawy, w których kobieta może zaufać tylko kobiecie. Ale my oboje pozostaniemy
nadal dobrymi przyjaciółmi, mój drogi.
 Dobrze, ale pod warunkiem, że pozwolicie, abym wyraził zgodę na tę nową przyjazń.
Rose-Marie nadal wahała się, gdyż jej brat nie wypowiedział się jeszcze. Błagalnym wzro-
kiem patrzyła na niego.
 Czy mogę, Hansie?
Hans Dernburg był bardzo wzruszony. Jaka dobra była Gladys dla jego siostry. Jego oczy
wyrażały głęboką wdzięczność.
 To, co panna Forester proponuje tak wspaniałomyślnie, kochana Rose-Marie, jest cen-
nym darem. Ale możesz to spokojnie przyjąć, gdyż wiem, że tę przyjazń odwzajemnisz. Odpłacisz
za nią swoją wiernością i oddaniem. Proszę pozwolić, że serdecznie podziękuję pani, panno Fore-
ster, za dobroć okazywaną mojej siostrze. Na razie stale tylko od państwa bierzemy i bierzemy, ale
mamy nadzieję, że w przyszłości będziemy mogli się odwdzięczyć.
Gladys zarumieniła się i podała Rose-Marie rękę:  A więc zgoda, panno Rose-Marie?
 O, z przyjemnością, droga panno Gladys. Będzie pani miała we mnie wierną przyjaciół-
kę.
Na twarzy Gladys pojawił się lekki uśmiech.
 My udowodnimy, że przyjazń między dziewczętami może być szczera i prawdziwa, Ro-
se-Marie. Polubiłam panią bardzo.
Rose-Marie promieniała.
 Mogę to samo powiedzieć, panno Gladys. Podziwiam panią od pierwszego spotkania i
codziennie jest mi pani droższa. Nie śmiałam jednak o tym mówić, gdyż jest pani, panno Gladys,
moją panią.
 Tam, gdzie jest pani, tam musiałaby być i służąca. Nie pozwolę, aby się pani kiedykol-
wiek czuła jak służąca. Między nami nie ma różnicy. Obie jesteśmy osobami wykształconymi, je-
steśmy na tym samym poziomie.
R
L
T
 Pani jest wspaniałomyślna, panno Gladys.
Dick cierpliwie słuchał, ale z pewnym rozbawieniem patrzył na rodzącą się nową przyjazń.
Wiedział bowiem, że Gladys postępuje tak, ponieważ widzi w Rose-Marie jego przyszłą żonę. W
końcu pomyślał, że to trwa już zbyt długo, więc odezwał się.
 Z tego powodu my dwaj, pan Dernburg i ja, nie musimy stać z boku i pozostać niezauwa-
żonymi. Prawdę mówiąc, my dwaj też żyjemy na tym świecie.
Gladys popatrzyła na niego figlarnie:
 Cierpliwości, Dick, będziesz jeszcze mógł korzystać ze swoich praw  powiedziała z
naciskiem.
 Mam nadzieję  odpowiedział równie dobitnie.
Rose-Marie popatrzyła na niego z niepewnością:  Na pewno ma pan mi za złe, że chcę za- [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • juli.keep.pl